Gregor Schlierenzauer: Takie sytuacje się zdarzają, ale życie toczy się dalej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gregor Schlierenzauer został zdyskwalifikowany w drugim niedzielnym konkursie w Bad Mittendorf. Austriak nie protestował i pogodził się z taką, a nie inną decyzją jury.

Tuż przed drugim skokiem Gregora Schlierenzauera konkurs został niespodziewanie przerwany. Na górze skoczni Austriak toczył walkę ze swoim kombinezonem, którego nie mógł dopiąć. - Założyłem kombinezon i zauważyłem, że zamek jest zepsuty. To najgorsze co może się przytrafić, zdarza się bardzo rzadko. To oczywiście bardzo pechowa sytuacja. Czasem się jednak zdarza, po prostu coś się zepsuło - komentował Austriak po zakończeniu zawodów.

Pechowy kombinezon został w końcu zapięty za pomocą taśmy klejącej, dzięki czemu Schlierenzauer oddał skok. Odległość dała mu pierwsze miejsce, jednak po chwili jury ogłosiło dyskwalifikację niedoszłego triumfatora. - Przepisy jednoznacznie mówią, że kombinezon musi być zapięty. Życie toczy się dalej, skok był daleki. To moja pierwsza dyskwalifikacja w karierze, wielu wspaniałych skoczków spotkało to już w przeszłości, teraz przyszła kolej na mnie.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Zaba
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dziwne by było gdyby narzekał na brak szczęścia, skoro dwa tygodnie temu dostał od losu (a w zasadzie od Hofera) prezent, dzięki któremu wygrał TCS.  
Kaczy
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie jest mi go żal ani trochę. "mafia" austriacko - słoweńska robi wszystko, aby promować swoich. na szczęście młodeu Tepesowi nawet tatuś nie pomoaga, bo to zwykle beztalencie. Los w końcu odd Czytaj całość