Jury popełniło błąd przy skoku Żyły? Wojciech Fortuna nie ma wątpliwości
- Moim zdaniem on jeszcze wygra coś wielkiego w tym sezonie - to słowa Wojciecha Fortuny o Piotrze Żyle, który w Innsbrucku włączył się do walki o podium. W finale został jednak puszczony w trudnych warunkach, na co zwrócił uwagę mistrz olimpijski.
Sędziom zabrakło jednak konsekwencji. Warunki mocno pogorszyły się po raz kolejny, gdy na belce zasiadł Piotr Żyła. Mistrz świata miał spore szanse na najlepszy wynik w sezonie, na półmetku zajmował 4. miejsce, z niewielką stratą do podium. Nie miał jednak szczęścia do warunków i zachowania jury.
Mimo że przez moment wiatr w plecy był naprawdę mocny, Borek Sedlak nie wycofał reprezentanta Polski z belki startowej i po kilkudziesięciu sekundach oczekiwania włączył zielone światło. W takich warunkach, w jakim pozwolono Żyle na oddanie skoku, był praktycznie na straconej pozycji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile. Arkadiusz Milik w roli głównej- Miał koszmarne warunki. Dla skoczka silny wiatr w plecy na buli, a tak pokazywały wykresy, gdy siedział na belce, to największe przekleństwo. Nie ma wtedy większych szans na dobrą odległość - zwrócił uwagę Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo.
- Włączenie zielonego światła Piotrowi Żyle nie było dobrą decyzją. Nic by się nie stało, gdyby jury poczekało nieco dłużej tak jak wcześniej - dodał nasz rozmówca.
Ostatecznie Żyła wylądował na 115. metrze i spadł z 4. na 14. pozycję. Nie zmienia to jednak faktu, że w jego formie widać wyraźny progres. Tak jak w przypadku Kamila Stocha, który w finałowej serii konkursu w Innsbrucku poleciał aż na 130. metr i zajął najlepsze w sezonie 11. miejsce.
- Ten pierwszy skok Piotrka nie był przypadkiem. Widać, że skacze coraz lepiej. Skok z Innsbrucku i druga próba z Ga-Pa, to była już najlepsza wersja Piotra Żyły. Moim zdaniem Żyła wygra jeszcze coś wielkiego w tym sezonie - podkreślił Wojciech Fortuna.
- Kamil też wraca na swoje miejsce w Pucharze Świata. Warto również docenić, że czterech Polaków zapunktowało w Innsbrucku. Wraca silna, polska drużyna - dodał mistrz olimpijski.
W tej chwili wydaje się, że największe problemy z powrotem do dobrej formy ma Dawid Kubacki. W Ga-Pa odpadł już po pierwszej serii, a w Innsbrucku nie przebrnął nawet kwalifikacji.
- Popełnia błąd na progu. Bardzo brakuje mu wysokości w locie, którą tak imponował w poprzednim sezonie. Na pewno jest osłabiony po dwóch chorobach, trzeba dać mu czas. Też jestem jednak przekonany, że Dawid będzie jeszcze osiągał dobre wyniki w tym sezonie - zapewnił rozmówca WP SportoweFakty.
- Skoro przełom przyszedł jeszcze podczas Turnieju Czterech Skoczni, nie jest wykluczone, że już podczas polskich zawodów czy na MŚ w lotach Polacy będą odgrywali ważne role - dodał na koniec.
Finał 72. Turnieju Czterech Skoczni zaplanowano w Bischofshofen. W piątek 5 stycznia odbędą się kwalifikacje, a dzień później konkurs. Początek o godz. 16:30.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)