"Zabawa w ciuciubabkę". Gorąco wokół sprzętu skoczków
Nie trzeba było długo czekać, by temat kombinezonów skoczków przyćmił wyniki sportowe tej dyscypliny. Jakub Kot, ekspert Eurosportu, wskazał, skąd biorą się dyskwalifikacje i co dla niego w sprawie sprzętowej jest kontrowersyjne.
Tuż przed sezonem Jakub Kot, ekspert Eurosportu, przestrzegał na naszych łamach, iż wojna sprzętowa w skokach narciarskich nie skończy się. Na potwierdzenie jego słów nie musieliśmy długo czekać. W niedzielę Stoch oglądał zawody jako kibic, gdyż podczas kontroli po skoku kwalifikacyjnym jego kombinezon nie spełniał wymogów - był za duży o około 2 cm w biodrach.
Co to właściwie oznacza? Dlaczego w sobotę kombinezon może spełniać wymogi, a dzień później jest już nieprzepisowy? O to zapytaliśmy właśnie Jakuba Kota, byłego skoczka narciarskiego.
ZOBACZ WIDEO: Kubacki skomentował dyskwalifikację Stocha. "Przerodzi to w sportową złość"- Wyobraźmy sobie też taką sytuację: rano jesz śniadanie, pijesz kawę i brzuch inaczej wygląda niż wtedy, gdy jesteś po treningu czy po zawodach i nie zdążysz jeszcze napić się wody. I to jest właśnie ta różnica, nieco inaczej ułożysz brzuch, wypijesz za dużo albo ciut za mało wody i już tego centymetra czy dwóch w okolicach biodra może brakować podczas pomiaru - dodał.
- Jeśli chcesz wygrywać, to tak jak wspominał sam Thurnbichler, trzeba działać na limicie. Wszyscy najlepsi tak postępują. Trzeba to ryzyko dyskwalifikacji wkalkulować. Przepis jest przepisem i nawet jeśli brakuje tylko centymetra, to trzeba to po prostu zaakceptować - nie miał wątpliwości Jakub Kot.
W niedzielę Kamil Stoch potrafił dość szybko uporać się z rozczarowaniem dyskwalifikacją. Jeszcze w trakcie pierwszej serii wyszedł do dziennikarzy i nie unikał odpowiedzi na pytania o kombinezon.
- Trzeba wyciągnąć wnioski z tej sytuacji i z wyprzedzeniem wszystko posprawdzać. Generalnie mierzenie kombinezonów jest delikatną i kontrowersyjną kwestią. 0,5 cm wyżej czy niżej pomiar i na obwodzie mamy już kilka centymetrów różnicy. Ważna jest też moja postawa podczas pomiaru - powiedział trzykrotny mistrz olimpijski (więcej TUTAJ).
Co zatem miał na myśli Stoch, mówiąc, że mierzenie kombinezonów jest kontrowersyjną kwestią?
- Nie wiem, czy było tak w przypadku Kamila, ale są podczas kontroli takie sytuacje, że np. mamy metr krawiecki, kontroler bierze kombinezon i przeplata go tym metrem i na tej podstawie sprawdza zgodność pomiarów. Może się jednak zdarzyć, że kombinezon się rozciągnie i znów będzie minimalnie brakowało - wyjaśnił Jakub Kot.
- Dla mnie osobiście kontrowersyjny jest pomiar przed sezonem (stanowi on bazę dla kontrolera podczas kontroli przez cały sezon - przyp. red.). Teoretycznie on uległ trochę zmianie przed sezonem, ale i tak widzimy, że niewiele to dało, bo mamy kolejne dyskwalifikacje. Rozmawiałem z Matthiasem Hafelem (specjalistą od sprzętu w polskiej kadrze - przyp. red.), który przyznał, że skokom nie są potrzebne dyskwalifikacje. Trzeba zrobić wszystko, żeby ich nie było. Problem jednak w tym, że nikt nie ma na razie pomysłu, jak ujednolicić przepisy tak, by ich nie było. Sztaby kombinują. Jak FIS da swoje pomysły, to sztaby i tak skręcają w lewo i na razie przypomina to trochę zabawę w ciuciubabkę - nie ukrywał rozczarowania nasz rozmówca.
W Wiśle nie tylko Kamil Stoch przeżył duże rozczarowanie z powodu dyskwalifikacji. Już po niedzielnym konkursie za nieprzepisowy kombinezon zdyskwalifikowany został także piąty skoczek zawodów Ryoyu Kobayashi.
Kolejne konkursy Pucharu Świata odbędą się w fińskiej Ruce w dniach 26-27 listopada.
Czytaj także: Dyskwalifikacja Stocha. Trener Polaków szczery do bólu
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)