Kwal. do MŚ 2010: Zwycięstwo Trójkolorowych - relacja ze spotkania Francja - Słowacja

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed pierwszym spotkaniem turnieju kwalifikacyjnego rozgrywanego w Gdyni, wielu sądziło, że Francuzi bez trudu pokonają Słowaków. Jednak nikt nie przypuszczał, że Trójkolorowi będą musieli radzić sobie bez Pierra Pujola. Podopieczni Phillipe'a Blaine'a podeszli do meczu niezwykle zmotywowani i mimo przeszkód zwyciężyli rywali. Tym samym zbliżyli się do udziału w mistrzostwach świata.

Francja - Słowacja 3:1 (25:20, 25:18, 22:25, 25:20)

Francja: Loic Le Marrec, Romain Vadeleux, Jean-Philippe Sol, Guillaume Samica, Stephane Antiga, Antonin Rouzier, Hubert Henno (libero) oraz Emmanuel Ragondet, Samuele Tuia

Słowacja: Michał Masny, Emanuel Kohut, Tomas Kmet, Lukas Divis, Franciszekek Ogurczak, Martin Nemec, Martin Pipa (libero) oraz Jakub Joszczak, Martin Sopko, Milan Bencz, Matej Kubs, Juraj Zatko

Już przed spotkaniem Francuzów nie ominął pech, podczas rozgrzewki niefortunnie upadł Pierre Pujol. Pierwsze diagnozy nie były optymistyczne, lekarze podejrzewali skręcenie stawu skokowego. W ten sposób Phillipe Blaine zmuszony był do wprowadzenia na boisko Loica Le Marreca. Początek meczu układał się po myśli Trójkolorowych, którzy wyszli na parkiet niezwykle zmobilizowani. Dobre akcje praktycznie wszystkich francuskich atakujących doprowadziły na przerwie technicznej do wyniku 8:5. W polu serwisowym świetnie spisywał się Michał Masny, którego as pozwolił Słowakom zbliżyć się na jedno oczko (9:8). Po skutecznym ataku Antonina Rouziera zespoły ponownie zeszły na przerwę techniczną (16:13). Końcówka seta należała do Francuzów. Guillaume Samica imponował różnorodnością gry (mocne ataki z drugiej linii przeplatał nabiciami na blok). W decydujących momentach Słowacy zaczęli mylić się w przyjęciu. To właśnie pomyłka Lukasa Divisa zakończyła seta (25:20).

Kolejna odsłona rozpoczęła się dokładnie jak premierowa partia. Od początku na kilka punktów odskoczyli Trójkolorowi (4:1). Skutecznością imponował francuski atakujący, po którego akcji zespoły schodziły na przerwę techniczną (8:4). Dobra gra Franciszka Ogurczaka i Martina Nemeca pozwoliła zniwelować Słowakom stratę do dwóch oczek (10:8). Dalsza część seta była obrazem świetnej gry Trójkolorowych, którzy imponowali różnorodnością zagrań. Le Marrec dobrze wprowadził się do gry i wielokrotnie umożliwiał swoim kolegom ataki "na czystej siatce". Słowacy razili nieskutecznością w polu serwisowym. Po akcji Stephana Antigi Francuzi mieli w górze pierwszą piłkę setową. Ostatecznie, po tym jak piłkę w aut posłali Słowacy, partia zakończyła się wygraną podopiecznych Phillipe'a Blaine'a (25:18).

Początek trzeciej odsłony wskazywał na to, że set będzie kontynuacją świetnej postawy Trójkolorowych, którzy prowadzili już 4:2. Po tym jak pomylił się wprowadzony na parkiet Jakub Joszczak, na tablicy widniał wynik 8:5. Dobra gra Nemeca i Martina Sopko nie wystarczyła do zbliżenia się do rywali. Francuzi grali bardzo konsekwentnie, kończąc kolejne akcje. Jednak tuż przed drugą przerwą techniczną w ich szeregi wdarło się rozluźnienie. Trójkolorowi zaczęli popełniać proste błędy, które wielokrotnie wynikały z nieporozumień. Decydującą o losach seta zdaje się być akcja, w której po bardzo długiej wymianie i wielu niezwykłych obronach, udało się Słowakom postawić skuteczny blok (17:16). Wtedy też różnica punktowa zmalała do jednego oczka. Autowy atak Antigi doprowadził do remisu (17:17). Wtedy też swoich zawodników wezwał Blaine. Po powrocie na boisko niewiele się w grze Francuzów zmieniło. W końcówce jedynym siatkarzem z ekipy Trójkolorowych, który punktował był Samica, i jak się okazało nie wystarczyło to do zwycięstwa. Po niezwykle efektownym bloku na Rouzie, to Słowacy cieszyć się mogli z wygranej partii.

Przegranie seta wpłynęło bardzo pozytywnie na Francuzów, którzy wyszli na parkiet rządni rewanżu. Odsłonę rozpoczęli od mocnego uderzenia, prowadzili 4:0. Słowacy bardzo konsekwentnie odrabiali straty. Udało im się wyrównać po ataku Ogurczaka (8:8). Środkowa część seta była grą punkt za punkt. Żaden zespół nie był w stanie odskoczyć rywalom. Blok na słowackim przyjmującym pozwolił Trójkolorowym na dwupunktowy bufor bezpieczeństwa (14:12). Francuzi "wrzucili drugi bieg", nie zamierzali oddać rywalom zwycięstwa. Koncertowa gra byłego przyjmującego Jastrzębskiego Węgla pozwoliła jego zespołowi cieszyć się z wygranej w czwartej partii i całym spotkaniu. Wygrana zbliżyła Trójkolorowych do przyszłorocznych mistrzostw świata.

Najlepiej punktującym zawodnikiem był Guillaume Samica, który zdobył 24 oczka. Wyróżniał się również Antonine Rouzier punktujący 17. razy. W bloku brylował Jean-Philippe Sol, który zatrzymał rywali sześciokrotnie. Po drugiej stronie siatki dobre zawody rozegrali Martin Nemec (15. oczek), Franciszek Ogurczak (12) i Martin Sopko (11).

W sobotę reprezentacja Francji mierzyć się będzie z ekipą Słowenii (początek spotkania o godzinie 17.30). Jeśli Trójkolorowi zwyciężą, zapewnią sobie awans do mistrzostw świata. Zdaje się, że jest to jak najbardziej w zasięgu podopiecznych Phillipe'a Blaine'a. Druga parę tworzyć będą drużyny Polski i Słowacji (początek tego meczu planowany jest na godzinę 20.00).

Źródło artykułu: