Liga Mistrzów. Nikolę Grbicia rozpiera duma po zwycięstwie swoich podopiecznych. "To najlepsza rzecz w mojej karierze"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Nikola Grbić
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Nikola Grbić
zdjęcie autora artykułu

Nikola Grbić nie szczędzi pochwał po awansie do półfinału LM. - Jestem dumny z tych chłopaków, bo po raz kolejny w tym roku pokazali, że mają wielkie umiejętności, grają zespołowo i są odpowiednio zmotywowani - powiedział Serb dla "WP SportoweFakty".

W środowym spotkaniu Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Cucine Lube Civitanova siatkarze zafundowali widowisko na najwyższym światowym poziomie. W końcówkach pierwszych trzech setów lepsi okazali się gracze z Włoch. W pierwszym meczu to jednak kędzierzynianie wygrali 3:1 i o awansie do półfinału musiał zadecydować złoty set.

- Nasi rywale zaprezentowali się zdecydowanie lepiej niż w pierwszym spotkaniu. Kiedy przeanalizuje się statystyki naprawdę widać, że praktycznie w każdym elemencie te liczby wyglądają podobnie, może my popełniliśmy trochę więcej błędów w polu serwisowym. Wszystko inne jest niemal takie samo. Każdy z setów zakończył się dwoma, trzema punktami różnicy i w takim wypadku decydują detale - wyjaśnił trener ZAKSY Nikola Grbić.

"Złote zagrywki" w złotym secie

W partii decydującej o awansie do półfinału wynik pozostawał na styku do samego końca. Przy stanie 13:13 punktową zagrywkę posłał Jakub Kochanowski i to kędzierzynianie mieli piłkę na wagę awansu. Gospodarzom środowego starcia miejsce w półfinale dał as Łukasza Kaczmarka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo Lindsey Vonn. Upadek jej nie złamał

- Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie bardzo ciężki, bo graliśmy przeciwko jednej z najlepszych ekip na świecie, nie tylko we Włoszech czy w Europie. Oni w swoim składzie mają fantastycznych graczy, którzy są w stanie zmienić losy spotkania swoimi indywidualnymi akcjami. To coś, co było wielkim wyzwaniem dla nas. Zdołaliśmy z nimi wygrać na ich terenie, a także byliśmy w stanie wytrzymać te ciężkie warunki, które nam narzucili w rewanżu. Na końcu schodzimy jako zwycięzcy dlatego, że byliśmy lepsi w najważniejszym momencie. Jestem dumny z tych chłopaków, bo po raz kolejny w tym roku pokazali, że mają wielkie umiejętności, grają zespołowo i są odpowiednio zmotywowani. To najlepsza rzecz w mojej karierze trenerskiej - opowiedział szkoleniowiec.

- Myślałem tylko o tym, żebyśmy byli w stanie grać na takim poziomie jak w pierwszych wyrównanych trzech setach. Mieliśmy nadzieję na to, że tym razem to te dwie piłki rozstrzygniemy na naszą korzyść i to się udało. Przez te wcześniejsze trzy sety mieliśmy okazje po swojej stronie, ale te piłki seryjnie padały łupem rywali. Byliśmy jednak w stanie odwrócić ten trend i zdobyć awans - dodał trener.

W każdej z odsłon o wygranej decydowały detale. Co pozwoliło zawodnikom Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść akurat w złotym secie?

- Wydaje mi się, że mieliśmy trochę szczęścia. Czasem nie udało nam się wygrać jednej czy dwóch piłek i te punkty decydowały w poprzednich partiach. Ciężko powiedzieć, że zagrywaliśmy, broniliśmy czy atakowaliśmy lepiej. Mimo tych wszystkich trudności, które mieliśmy podczas tego meczu, walczyliśmy do końca i udało nam się awansować - ocenił Serb.

Odrodzenie Semeniuka

Środowe spotkanie nie najlepiej rozpoczął Kamil Semeniuk. Przyjmujący był bohaterem meczu w Civitanovie, za swoją postawę otrzymał tam statuetkę MVP. W premierowej odsłonie rewanżowego starcia skończył jednak zaledwie jedną z dziewięciu piłek. Semeniuk jednak z każdą partią coraz bardziej się rozkręcał. W złotym secie zanotował już 60 proc. skuteczności w ofensywie i zachował zimną krew w kluczowych momentach.

- Nasi skrzydłowi mieli pewne trudności w ofensywie. Jednak w najważniejszych momentach wielu z nich skończyło naprawdę trudne piłki. To czyni z nich graczy światowej klasy. Dlatego też jestem z nich dumny, zwłaszcza z ogromnej siły mentalnej, którą pokazaliśmy w środę - stwierdził szkoleniowiec.

O historyczny awans do finału Ligi Mistrzów gracze ZAKSY powalczą z Zenitem Kazań. Zawodnicy prowadzeni przez Władimira Aleknę w ćwierćfinale wyeliminowali PGE Skrę Bełchatów.

-  Trzeba będzie pokazać to, co zrobiliśmy przeciwko Lube. Musimy być gotowi na ich dobrą grę. Będą wywierać na nas ogromną presję swoim serwisem, blokiem. To coś, co robią wyjątkowo dobrze. Na tym etapie bez względu na to, na kogo byśmy trafili, to będzie to ekipa ze światowego topu. Jeśli chcemy wygrać Ligę Mistrzów to musimy pokonać każdego - zakończył Nikola Grbić.

Czytaj więcej: Liga Mistrzów: Itas Trentino rzuci wyzwanie klubowi Polaków Liga Mistrzów: Jeden set awansu nie czyni. Zenit Kazań znów nieosiągalny dla PGE Skry Bełchatów

Źródło artykułu: