Paulina Maj: Jak trzeba pomóc, to pomagam

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z XXV Letniej Uniwersjady w Belgradzie miała wrócić wraz z całą kadrą B 14 lipca. Do pierwszej reprezentacji miała dołączyć 10 dni później. - <i>Tak wcześniej ustaliłam z trenerem Matlakiem i ustalony był już krótki odpoczynek po Uniwersjadzie, ale wyszło tak jak jest. Nie narzekam. Jestem w kadrze, a jak trzeba pomóc, to pomagam</i> - twierdzi Paulina Maj, która już w poniedziałkowy wieczór stawiła się w Rzeszowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Siatkarka została ściągnięta w trybie awaryjnym, ponieważ podczas ostatniego spotkania z Białorusią w Pile urazu kolana nabawiła się Agata Sawicka. Paulina Maj zastąpiła więc kontuzjowaną koleżankę podczas wtorkowego meczu w Rzeszowie, gdzie Polki zwyciężyły 3:0. - Wiadomo, że taka wygrana bardzo cieszy, tym bardziej z Rosjankami - mówi dla portalu lsk.net.pl 22-letnia libero. Jednocześnie jednak podkreśla, że był to tylko mecz towarzyski. Najważniejszy jest bowiem turniej kwalifikacyjny do mistrzostw świata, gdzie stawka jest zdecydowanie wyższa. - Tam zagramy z trzema zespołami, o których poza Turcją niewiele wiemy. Trzeba solidnie przygotować się do każdego meczu i tak samo wyjść skoncentrowanym - dodaje zawodniczka.

Podczas rzeszowskich kwalifikacji w Rzeszowie siatkarka będzie miała okazję spotkać się z klubową koleżanką z Farmutilu Piła, Martą Szczygielską. Staną jednak po przeciwnych stronach siatki - Szczygielska reprezentuje bowiem Belgię. - Fajnie będzie się spotkać, ale w takich meczach znajomości się nie liczą i sentymenty idą na bok - kończy Paulina Maj.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)