Został ojcem i ustąpił miejsca w fińskiej kadrze. Kamil Sołoducha: Zamiana statystyków jest bardzo trudna

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Katarzyna Antczak / Kamil Sołoducha
WP SportoweFakty / Katarzyna Antczak / Kamil Sołoducha
zdjęcie autora artykułu

Do fińskiej kadry niespodziewanie dołączył Oskar Kaczmarczyk. - Ze sztabem znamy się bardzo dobrze i szczerość jest między nami podstawą egzystencji - powiedział Kamil Sołoducha o kulisach tej sytuacji.

Filip Korfanty, WP SportoweFakty: Niedawno został pan ojcem. Narodziny dziecka zapewne wiele zmieniły, na pewno w sferze zawodowej. Ostatnio pracował pan z reprezentacją Finlandii skautując jej treningi zdalnie, jak to funkcjonuje i czy taka forma jest możliwa do wykorzystania już podczas meczu?

Kamil Sołoducha, statystyk reprezentacji Finlandii i Asseco Resovii: W przypadku treningów było to zrobione w taki sposób, że w hali, w której fińska drużyna trenowała, była kamera, komputer z nią skonfigurowany i to wszystko podłączone do sieci. Za pomocą odpowiedniego programu mogłem ze swojego komputera obsługiwać ten umieszczony w hali. Na samym początku potrzebna była osoba, która podłączyła wszystkie sprzęty i właściwie stały one tak przez dwa tygodnie. Przed treningiem ktoś musiał tylko włożyć pendrive do komputera w hali i po treningu go wyjąć, już z gotowym nagraniem wideo i analizą zrobioną przeze mnie w domu. Byłem w stanie wysłać trenerowi statystyki szybciej niż będąc tam "na żywo". Na miejscu musiałbym się spakować, przejść do pokoju i jeszcze obrobić analizę. Przy pracy zdalnej, w 15 minut trener miał już ją gotową na swoim telefonie.

Przykładem takiej pracy, ale podczas meczu, jest Kamil Kołodziejczak, który w zeszłym sezonie pracował w Stali Nysa. Z tego co wiem, to przez Skype podłączony był z trenerami, a mecz oglądał za pomocą kamery internetowej. W obu przypadkach potrzebna jest osoba, która potrafi podłączyć sprzęt, ale nie jest to wielka sztuka.

A co w przypadku na przykład zebrań sztabu szkoleniowego? Również odbywały się zdalnie czy po prostu nie brał pan w nich udziału?    To już mój siódmy sezon w tej reprezentacji, a szósty z Tuomasem Sammelvuo jako trenerem więc znamy się bardzo dobrze. Im więcej czasu mija, tym mniej spotkań jest potrzebnych. Oczywiście, jeżeli była konieczność, to byliśmy w kontakcie telefonicznym, tak samo jest w przypadku pracy w Asseco Resovii z Andrzejem Kowalem, jeżeli jest potrzeba to dzwonimy do siebie.

Praca zdalna, jak się później okazało, była etapem przejściowym, w sztabie szkoleniowym został pan zastąpiony przez Oskara Kaczmarczyka. Jakie były kulisy zamiany i czy była ona wcześniej zaplanowana?

Nie była zaplanowana. Nie spodziewałem się, że tyle zmian nastąpi, w środę 15 sierpnia poleciałem do Finlandii, w czwartek udaliśmy się do Estonii na mecze sparingowe, a decyzja została podjęta w piątek, już wtedy było wszystko dogadane z Oskarem, który dołączył do zespołu we wtorek.

Jak trudna jest zamiana statystyka na dość krótki okres przed ważnym turniejem, jakim są wrześniowe mistrzostwa świata, a wcześniej kwalifikacje do mistrzostw Europy?

Sądzę, że jest bardzo trudna. Myślałem o statystykach, którzy mogliby mnie zastąpić, aby nie odczuła tego drużyna oraz sztab szkoleniowy i naprawdę niewiele nazwisk mi przyszło do głowy, bo po pierwsze taka osoba musi mieć doświadczenie w pracy z reprezentacją, gdyż różni się od tej klubowej, a po drugie, musi bardzo szybko się wdrożyć. Na mecze kwalifikacyjne większość spotkań towarzyskich była już przeanalizowana, ale nowy statystyk musi pracować na tych samych kodach, które ja pisałem żeby nie musieć wszystkiego zmieniać w ciągu pięciu dni i które rozumieją trenerzy, bo oni również na swój sposób oglądają mecze i te kody muszą znać.

Oskar spełniał oba warunki, bo i był w reprezentacji Polski przez wiele lat i piszemy niemal identycznie. Korzyścią w tej sytuacji było też to, że większość pracy była już zrobiona. W przeciwnym razie, Oskar zostałby rzucony na tak głęboką wodę, że mógłby sobie tak szybko nie "wypłynąć". Poradziłby sobie na pewno, ale niekoniecznie w pięć dni. Oczywiście z mojej strony nadal jest wsparcie, z domu robię analizy i pomagam jak tylko mogę. Nie sądzę, że drużyna coś straci, a wręcz nawet może zyskać nową energię.

ZOBACZ WIDEO Cztery bramki w starciu Swansea - Leeds. Cały mecz Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zapewne dodatkowym plusem jest to, że pracowaliście wspólnie i w reprezentacji Polski i w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.

Tak, i to jest główna przyczyna tego, że tak podobnie piszemy kody np. oceny przyjęcia i inne istotne elementy. Pracowaliśmy wspólnie około trzy lata, to bardzo dużo czasu.

Trudno było przekonać odpowiednie osoby do takiej zamiany?

Dużo o tym rozmawiałem z Tuomasem Sammelvuo, ale z kilkoma członkami sztabu również. My się znamy bardzo dobrze i szczerość jest między nami podstawą egzystencji, dlatego od początku gdy pojawiła się u mnie taka myśl, to Tuomas o tym wiedział, chciał żebym się jeszcze zastanowił i gdy przyszedłem już z podjętą decyzją, to pojawiło się nazwiska Oskara więc generalnie przejście było bezstresowe dla wszystkich i na pewno dobrze wyszło.

Wspomniał pan przedtem o różnicy pomiędzy pracą w klubie i reprezentacji, na czym ona polega?

Przede wszystkim, w przypadku reprezentacji jest mniej meczów niż w klubie, ale jest dużo większe ich zagęszczenie. W przypadku kwalifikacji do mistrzostw Europy gra się w systemie środa-sobota i są tygodnie gdzie ma się kilka dni na przygotowania, ale trzeba też odjąć czas na przeloty i przejazdy, ale na przykład mistrzostwa świata to turniej gdzie gra się praktycznie codziennie lub co dwa dni. W klubie zwykle jest to jeden mecz w tygodniu i w dodatku jeden z nich gra się u siebie, gdzie zna się środowisko, jest dobry internet, znajomy język i wiele innych korzystnych czynników. Natomiast w reprezentacji trzeba być bardziej przewidującym i zorganizowanym, bo na przykład jutro internet w kolejnym hotelu może być słaby więc trzeba wcześniej posiedzieć trochę dłużej żeby ściągnąć potrzebne nagrania. I jeżeli drużyna udaje się na mistrzostwa świata czy na turniej weekendowy, gdzie gra się w piątek, sobotę i niedzielę to docierając na miejsce cała taktyka na mecz piątkowy jest już ustalona, w większości również na sobotni i w małym stopniu też na spotkanie niedzielne. Na turnieju jest już mniej pracy niż podczas przygotowań do niego.

Na następnej stronie przeczytasz o tym jak w tym sezonie przebiegają przygotowania reprezentacji Finlandii, jej udziale w Lidze Europejskiej i kwalifikacjach do mistrzostw Europy oraz o nowym atakującym PGE Skry Bełchatów Renee Teppanie.

W tym sezonie za wami już Liga Europejska, reprezentacja Finlandii została w grupie wyprzedzona przez Portugalię i nie awansowała do turnieju finałowego, przez co straciła szansę na udział w Challenger Cup, który mógł dać awans do Ligi Narodów. Czy to duże rozczarowanie?

Gdy planowaliśmy okres reprezentacyjny i pojawiały się pomysły na zawodników, którzy mają grać w pierwszej części sezonu, a którzy w drugiej, to wtedy Challenger Cup, co ciekawe, miał jeszcze zupełnie inną formę niż finalnie. Nie wiedzieliśmy na przykład, że z tego turnieju można awansować do Ligi Narodów.

Po co miałby być ten turniej w takim razie?

On po prostu był i tak do niego podeszliśmy podczas planowania w okolicach grudnia, stycznia i lutego. Nikt nie wiedział, że będzie dawał awans do Ligi Narodów. Informacja o tym pojawiła się dopiero później. Do Ligi Europejskiej podeszliśmy w ten sposób, że chcieliśmy ograć młodych zawodników na przyszłość, wolne mieli między innymi Eemi Tervaportti i Mikko Esko. Byliśmy chyba jedną z najmłodszych drużyn w rozgrywkach.

A jeśli chodzi o wynik to on nas satysfakcjonuje, gdyż młodzi zawodnicy zyskali dużo doświadczenia i część z nich na pewno będzie już na liście zgłoszonej do mistrzostw świata. Testowaliśmy też dwóch rozgrywających. Obaj na pewno znajdą się w reprezentacji Finlandii, ale nie wiemy jeszcze kiedy. Oczywiście szkoda, że nie awansowaliśmy do turnieju finałowego w Czechach, ale jesteśmy z siebie zadowoleni, bo zebrane doświadczenie zaprocentuje w przyszłości.

Reprezentacja Finlandii rozpoczęła 18 sierpnia meczem z Danią kwalifikacje do mistrzostw Europy, w grupie jest też Rumunia. Celem będzie awans?

Tak, wydaje się, że jesteśmy najmocniejszą z tych drużyn, przynajmniej według rankingów. Mamy dużo zmian kadrowych, ale myślę, że powinniśmy awansować.

W sierpniu rozegracie trzy mecze tych kwalifikacji, ale czwarty, czyli ostatni, odbędzie się dopiero w styczniu. Wydaje się to być pomysłem co najmniej dziwnym.

Jest to bardzo dziwne, szczególnie dla ludzi, którzy pracują w klubach, bo trzeba dostać wolne na ten okres. Nie jest to najlepsze rozwiązanie. Pierwotnie, nieoficjalnie, cały turniej miał się odbyć w styczniu, ale większość lub nawet wszystkie reprezentacje zdecydowały, że chcą grać w wakacje, gdy czasu jest znacznie więcej, ale organizator ostatecznie nakazał, aby ostatni mecz odbył się w styczniu. Nietypowa sytuacja, ale to tylko jeden mecz.

Finlandia wystąpiła już w Lidze Europejskiej, teraz gra w kwalifikacjach do mistrzostw Europy, a we wrześniu wystąpi jeszcze na mistrzostwach świata. Jak wyglądają przygotowania do nich i jak liczna jest grupa zawodników na zgrupowaniu?

Od razu po Lidze Europejskiej nie postanowiliśmy w stu procentach kto będzie w docelowej czternastce. Przed startem przygotowań 25 lipca, została wybrana szesnastka zawodników, którzy mieli rozpocząć przygotowania, ostatecznie trochę się ona zmieniła ze względu na kontuzje. 10, 11 i 12 sierpnia graliśmy mecze sparingowe z Estonią, a plusem udziału w kwalifikacjach jest to, że nie potrzebujemy organizować wielu sparingów. Na początku września zagramy jeszcze towarzysko z reprezentacją Japonii u siebie.

Przygotowania, tak jak zawsze w Finlandii, odbywają się w Kuortane, to ośrodek podobny do tego w Spale, żartuję zawsze, że jest tam podobnie jak w Spale, tylko lepiej. Tam odbyły się pierwsze dwa tygodnie przygotowań, a później zaczęły się podróże do Estonii na mecze towarzyskie, teraz na kwalifikacje do mistrzostw Europy, po nich wrócimy na kilka dni do Kuortane, a następnie będziemy grali w Kuopio z Japonią.

W sparingach przeciwko Finlandii wystąpił Estończyk Renee Teppan, nowy atakujący PGE Skry Bełchatów, on w jednym z wywiadów powiedział, że przychodzi do tego klubu pełnić rolę pierwszego atakującego. Jaka jest pana opinia na temat tego zawodnika i czy może on wygryźć ze składu Mariusza Wlazłego?

Czy na stałe to nie wiem, ale Mariusz Wlazły jest coraz starszy i widać, że gdy musi rozegrać wiele spotkań to po kilku miesiącach spada jego efektywność ataku. Myślę, że będzie grał jeden i drugi, a Estończyk jest w stanie go zastąpić. On już jest bardzo wykształconym atakującym i potrzebuje jedynie dobrego rozgrywającego. Kert Toobal, rozgrywający Estonii, potrafi wystawiać do niego dobre piłki, a dla tego atakującego to bardzo istotna sprawa, żeby wystawy były dokładne i powtarzalne.

Na następnej stronie przeczytasz o tym jak fiński zespół traktuje udział we wrześniowych mistrzostwach świata, powrocie do kadry weterana Mikko Esko, problemach kadrowych i sposobie radzenia sobie z niewielkim wzrostem fińskich przyjmujących.

Na kilka dni przed sparingami z Estonią kontuzji doznał środkowy Tommi Siirila, podczas rekreacyjnej gry w badmintona i trener Sammelvuo postanowił przestawić na jego pozycję atakującego Samuli Kaislasalo. Dużo tego typu problemów napotkaliście?

Tommi opuści mecze kwalifikacyjne, ale na mistrzostwach świata powinien już wystąpić. Oprócz niego problemy zdrowotne ma Markus Kaurto i on nie wystąpił w ostatnim meczu z Danią ale miejmy nadzieję bardzo szybko powróci do składu. Samuli Kaislasalo grał już w swojej karierze jako środkowy, więc mam nadzieję nie będzie to dla niego nowość. Jest jeszcze Niklas Seppanen, który od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją zmęczeniowego złamania piszczela. Ciągnie się ona od kilku lat i przez to musi dłużej odpocząć.

Zaproszenie do reprezentacji otrzymali też weterani: Mikko Oivanen, Olli Kunnari i Mikko Esko, chociaż od dłuższego czasu w reprezentacji ich nie było. Powołanie przyjął tylko Mikko Esko. Czy sięgnięcie po tak doświadczonego rozgrywającego kosztem kogoś bardziej perspektywicznego oznacza, że dla was mistrzostwa świata to najważniejsza impreza od kilku sezonów czy jednak nie jest ten turniej traktowany jako koniec jakiegoś cyklu, jak to często jest w przypadku igrzysk olimpijskich?

Trzej wspomniani siatkarze dostali zaproszenie na początku roku, w momencie gdy planowaliśmy sezon reprezentacyjny, z założeniem, że graliby w kwalifikacjach do mistrzostw Europy i w mistrzostwach świata. Mikko Esko zdecydował się grać, a pozostali woleli odpocząć przed sezonem klubowym. Mikko przygotowywał się już od końca sezonu ligowego poprzez treningi indywidualne i trzeba przyznać, że jest w bardzo dobrej formie. W przypadku rozgrywających i libero wiek ma drugorzędną wagę, ponieważ istotniejsza jest technika odbicia, świeży umysł oraz doświadczenie. Przykład to Paweł Zagumny lub Aleksiej Werbow, który wciąż gra. Mikko Esko bardzo szybko i sprawnie porusza się do piłki, a w stosunku do innych, wiele zyskuje techniką odbicia i zdolnością gubienia przeciwników.

W Finlandii oficjalnym zakończeniem pewnego cyklu będzie udział w igrzyskach olimpijskich w 2020 roku, o które się staramy. Mistrzostwa Świata to będzie realnie najważniejsza impreza, chcemy osiągnąć na niej jak najlepszy wynik i stąd m.in. powołanie Mikko Esko.

W kadrze nie ma również Olli-Pekka Ojansivu, on był podstawowym atakującym podczas zeszłorocznych mistrzostw Europy, jaki jest powód jego absencji?

Chodzi o powody osobiste, chce spędzić więcej czasu z rodziną. Granie w sezonie klubowym za granicą, a następnie jeszcze w reprezentacji, wiąże się z poświęceniem ogromnej ilości czasu i stwierdził, że chce odpocząć i przygotować się lepiej do sezonu klubowego.

Julio Velasco kilkakrotnie wspominał, że jednym z dużych problemów reprezentacji Argentyny jest niski wzrost jej skrzydłowych. Widząc kadrę Finlandii na kwalifikacje do mistrzostw Europy można sprawdzić, że żaden z przyjmujących nie ma więcej niż 190 cm wzrostu. Czy jest to problemem tej reprezentacji?

Uważam, że jest to bardziej wyzwanie niż problem. Trzeba dobrać taktykę i sposób gry do potencjału fizycznego. Oczywiście w bloku są pewne ograniczenia, nie mamy przyjmującego o wzroście Bartosza Kurka, który potrafi w miarę dobrze blokować, a na pewno wysoko skacze. Z kolei Michał Kubiak, który ma 191 cm wzrostu, jest świetnym przykładem, że nie będąc dwumetrowcem można dobrze grać na pozycji przyjmującego.

System gry Finlandii jest taki, że gdy piłka jest trudna lub wysoka to próbujemy grać z blokiem, czyli nabić na blok, wyasekurować piłkę i zagrać ponownie tak, aby temu skrzydłowemu było łatwiej zaatakować skutecznie. To jest obecnie system cieszący się największym powodzeniem w wielu drużynach. W Finlandii pocieszający jest fakt, że jest młode pokolenie, wciąż nastolatków i jest wśród nich dwóch przyjmujących, którzy mają sporo ponad dwa metry, można więc powiedzieć, że idzie nowe.

Na następnej stronie przeczytasz o celu jaki Finowie mają na mistrzostwa świata, grupowych rywalach i szansach na ich pokonanie oraz wrażeniach Elvissa Krastinsa po sezonie spędzonym w Pluslidze.

Wśród przyjmujących jest Elviss Krastins, który w zeszłym sezonie był w Asseco Resovii, a w przyszłym będzie siatkarzem Arago de Sete. Jakie są jego wrażenia z pobytu w Polsce i w Asseco Resovii i czy pomimo, że za wiele nie grał to czy wspomina ten okres pozytywnie?

Po moich rozmowach z Elvissem odniosłem wrażenie, że pozytywnie wspomina, przede wszystkim dzięki temu, że miał okazję grać z i przeciwko najlepszym siatkarzom na świecie, bo w Rzeszowie mógł pracować właśnie nad grą z blokiem. Gdy naprzeciw był Marcin Możdżonek czy Bartek Lemański to swoje umiejętności musiał podnieść żeby sobie radzić.

W dotychczasowej karierze był to jego najbardziej profesjonalny i najlepiej zorganizowany klub. Mówił, że był zaskoczony jak to wszystko wygląda, jakie są przygotowania do meczów i jakie jest podejście do treningu, zarówno z piłką jak i siłowego. Był też zaskoczony, postawą kibiców i atmosferą w polskich halach, szczególnie w Rzeszowie. Także tym, że kibiców było tak wielu i licznie jeździli za drużyną.

Polska jako kraj również go zaskoczyła, akurat Finowie bardzo cenią sobie prostotę, właściwie we wszystkim, a w Polsce doceniał, że jest dużo rozmaitej kuchni, np. polskiej, włoskiej itd. i też podobało mu się to jak przyjaznym miastem jest Rzeszów.

W 2014 roku wystąpiliście na mistrzostwach świata po raz pierwszy od 32 lat, na tamten turniej celem było miejsce w dziesiątce, a udało się zająć miejsce dziewiąte, co było najlepszym wynikiem w historii. Jaki jest cel na najbliższe mistrzostwa świata?

Tak naprawdę skupiamy się jeszcze na kwalifikacjach do mistrzostw Europy i nikt nie mówi o mistrzostwach świata, ale sądzę, że celem minimum będzie wyjście z grupy, bo nie jest ona super trudna, ale do najłatwiejszych też nie należy.

Na mistrzostwach świata zagracie kolejno z Bułgarią, Kubą, Polską, Portoryko i Iranem. Z Bułgarią przegraliście w zeszłym sezonie na mistrzostwach Europy, ale teraz to już trochę inna reprezentacja, ponieważ zabraknie względem tamtego turnieju Cwetana Sokołowa. Reprezentacja Polski wydaje się być jeszcze zespołem nie do końca odkrytym i nie wiadomo czego się po niej spodziewać, a na koniec Irańczycy, którzy jeśli wierzyć stereotypom, mogą do tego momentu już się ze sobą skłócić. Na jakim poziomie względem tych rywali widzi pan zespół Finlandii?

Jest to grupa, w której właściwie z każdą drużyną jesteśmy w stanie wygrać, ale musimy w to włożyć 100 procent swojego zaangażowania i umiejętności, a drużyna przeciwna w wielu wypadkach musi trochę nas zlekceważyć i wtedy na pewno możemy osiągnąć dobry dla nas rezultat.

Portoryko i Kuba są chyba najsłabszymi zespołami tej grupy i powinniśmy z nimi wygrać. W przypadku Kuby, nawiązując do tego co było wspomniane wcześniej, wzrost będzie znacząco różny i musimy bardzo umiejętnie grać w obronie. Kubańczycy bardzo wysoko skaczą, a nasi blokujący są dobrzy technicznie, jednak czasami to nie wystarczy. Dzięki cierpliwości z Kubą można wygrać. Oni jeżeli nie skończą kilku ataków to bardzo się frustrują, próbują skakać jeszcze wyżej, atakować jeszcze mocniej i wtedy zaczynają się mylić. To ogólna charakterystyka tej drużyny. Zmieniają się generacje na Kubie, ale styl pozostaje ten sam.

W przypadku Portoryko najbardziej kojarzony jest Maurice Torres, który grał w zeszłym sezonie w ZAKSIE.

W Polsce pewnie jeszcze Edgardo Goas, ze względu na grę w Bydgoszczy. Chociaż, co ciekawe, w ostatnim turnieju o mistrzostwo Ameryki Środkowej i Karaibów najlepiej zagrywającym i najlepszym atakującym wybrany został Torres, ale już MVP turnieju został inny Portorykańczyk, przyjmujący Sequiel Sanchez więc może do tych szerzej znanych dołączy niedługo również on.

Tak, natomiast jest to drużyna z którą możemy i powinniśmy wygrać. Co do pozostałych, rzeczywiście jeszcze nie do końca wiadomo jak gra Polska, ale spodziewamy się, że będzie grała bardzo dobrze, podobnie jak reszta rywali. W przypadku Bułgarii, jeżeli będą bez Sokołowa to jest to ułatwienie dla wszystkich przeciwników. Irańczycy z kolei, nawet jeżeli się kłócą, to indywidualnie są w stanie rozegrać najlepsze mecze. Myślę, że to o czym powiedziałem, czyli wyjście z grupy jest realne, a co będzie dalej to zobaczymy.

Na następnej stronie przeczytasz o nietypowej karierze Janne Heikkinena po zakończeniu kariery w Polsce, pracy w fińskiej kadrze Pawła Baryły, szkoleniu młodzieży w Finlandii, fińskich kibicach i planach Kamila Sołoduchy na przyszłość.

Asystentem trenera Sammelvuo jest Janne Heikkinen, który do 2009 roku był siatkarzem Skry Bełchatów, po czym jego losy potoczyły się dosyć nietypowo, bo przez jakiś czas w Finlandii był policjantem, po czym wrócił do siatkówki. Skąd w jego karierze ten epizod z pracą w policji?

Podstawowa różnica między Polską i Finlandią w przypadku siatkarzy jest taka, że w Polsce siatkarz kończący karierę najczęściej "płynie" dalej dzięki zdobytej sławie. W Finlandii sportowcy od samego początku są gotowi na to, że kiedyś nadejdzie koniec siatkarskiej kariery, ustatkują się i zaczną pracować od godziny ósmej do szesnastej.

Janne zdecydował, że będzie policjantem, ale właśnie w tym roku zaczął pracę w Kuortane i będzie pracował tam cały czas. Będzie jednocześnie pełnił rolę trenera reprezentacji juniorów, a gdy będzie grała reprezentacja seniorów, to w niej będzie asystentem trenera. Ma więc wiele ról w fińskiej siatkówce. Jest bardzo pozytywną osobą, bardzo zabawną i co warto dodać, bardzo płynnie mówi po polsku.

Jak w Finlandii wygląda system szkolenia młodzieży? To kilka takich ośrodków w stylu Kuortane czy jest bardziej lub mniej rozbudowany?

Federacja podzieliła kraj na kilka okręgów, każdy z nich ma swoich koordynatorów. Ich zadaniem jest organizowanie treningów dla młodzieży i zachęcanie jej do gry w siatkówkę, na najwcześniejszym etapie rozwoju młodych ludzi. Docelowym ośrodkiem jest Kuortane, czyli coś podobnego do Spały. Jest tam siatkarska szkoła z sekcją męską i żeńską w różnych grupach wiekowych. W tym roku juniorzy z Kuortane będą brać udział w rozgrywkach drugiej ligi fińskiej, czyli tak jak SMS Spała, na zbliżonych zasadach. Są też kluby, które mają swoje szkółki, na przykład Valepa i one prowadzą własne akademie siatkarski dla młodzieży ze swojego rejonu. Jest ich przynajmniej kilka.

W sztabie reprezentacji Finlandii jest również Paweł Baryła, polski fizjoterapeuta. Który niedawno zrezygnował z pracy w Jastrzębskim Węglu, ponieważ wyjeżdża za granicę. Jakie były kulisy jego zatrudnienia i jaka będzie jego przyszłość w reprezentacji?

Zatrudnienie Pawła, czyli osoby, która przez cały rok zajmuje się siatkówką, kontuzjami i rehabilitacją siatkarzy to kolejny etap rozwoju fińskiej reprezentacji. Trener przygotowania fizycznego Claudio Rifelli zajął się szukaniem takiej osoby i padło na Pawła. Poleciło go wielu trenerów, którzy pracowali z nim w Jastrzębiu. Pełni rolę pierwszego fizjoterapeuty od tego roku i podejrzewam, że ta współpraca przedłuży się na kolejne lata.

Jedna z cech charakterystycznych reprezentacji Finlandii to jej kibice. Powiedział pan w jednym z wywiadów, że dla Finów Włochy i Polska to kraje relatywnie tanie, ale podczas mistrzostw świata rozegracie fazę grupową w Warnie, czy należy spodziewać się najazdu fińskich kibiców na to miasto?

Jeszcze nie był ten temat poruszany, ale jestem przekonany, że będzie mnóstwo kibiców, zwłaszcza, że Bułgaria to chyba jeszcze tańszy kraj w stosunku do dwóch wymienionych. Dla fińskich kibiców wyjazd na takie turnieje to po prostu forma wakacji.

Jakie są pana plany zawodowe na przyszłość w kontekście reprezentacji i Asseco Resovii?

Z Asseco Resovią mam kontrakt na najbliższy sezon, a z trenerem Kowalem ustaliliśmy, że będę pojawiał się w Rzeszowie jeszcze mniej niż do tej pory, gdyż wszystko co robiłem jestem w stanie wykonać w domu. Doszliśmy do wniosku, że taka forma współpracy jest najlepsza w tym momencie. Z Finlandią mam kontrakt do 2020 roku, podobnie jak Tuomas Sammelvuo, ale aktualnie jest on zawieszony. Nie wiem jeszcze co będzie w przyszłym roku, ale szukam nowych obszarów działania i próbuję robić rzeczy, które pozwolą mi więcej przebywać w domu. Zwłaszcza, że praca w sporcie nie jest do końca bezpieczna jeśli chodzi o zapewnienie sobie ciągłości pracy. To oczywiste aspekty życia sportowego, ale po niemal dekadzie pracy w sporcie zacząłem coraz więcej myśleć o swojej przyszłości.

Źródło artykułu:
Czy reprezentacji Finlandii wyjdzie z "polskiej grupy" na mistrzostwach świata?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
miloBed2052
23.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zobacz mała dziewczynka nagrała cover znanego artysty: