ME 2017 w siatkówce. Mały finał serbsko-belgijski

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Reprezentacja Serbii mężczyzn
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Reprezentacja Serbii mężczyzn
zdjęcie autora artykułu

Serbowie wypuścili półfinałowe zwycięstwo z Niemcami z rąk i powalczą z rozbitymi przez Rosjan Belgami o brązowy medal mistrzostw Europy 2017.

Mecze o brąz mają to do siebie, że przegrany, to jedyna drużyna z niedzielnych spotkań, która nie zakończy turnieju w dobrych humorach. Wyrównany poziom wszystkich czterech ekip sprawia, że pokonany z meczu Serbia - Belgia, będzie z pewnością odczuwać spory niedosyt.

Podopieczni Nikoli Grbicia byli faworytami w starciu z Niemcami. Wygrali dwa pierwsze sety, a w trzecim nie zdołali wygrać zaciętej końcówki, rywale uskrzydleni obrotem spraw doprowadzili do tie-breaka. Tam zadecydowała zagrywka Simona Hirscha, Serbowie pogubili się i niespodziewanie przegrali.

- Kiedy grasz punkt za punkt, czasem decyduje szczęście. Zwłaszcza, że te piłki wpadały dosłownie swoim spłaszczeniem. Przy równym dobrym meczu decyduje szczęście - powiedział po porażce szkoleniowiec Serbów.

Zupełnie inaczej wyglądały szanse Belgów z Rosjanami. Ekipa ze wschodu Europy była zdecydowanym faworytem. Komplet zwycięstw bez straty seta robił wrażenie, a jeśli do tego dołożyć naprawdę pewną grę zespołu, to trudno było znaleźć punkt zaczepienia, by drużyna Vitala Heynena mogła im zagrozić.

ZOBACZ WIDEO: ZOBACZ WIDEO: Michał Kubiak zrobi sobie przerwę od reprezentacji?

Przed meczem Robert Kaźmierczak, statystyk belgijskiej drużyny, powiedział, że kluczowy będzie pierwszy set. Gdyby Rosjanie od razu postawieni byli w trudnej sytuacji, to mogłaby być szansa dla ich przeciwników. Tak się jednak nie stało. Sborna wywarła presję zagrywką, notując sześć asów tylko w I secie. Od razu Heynen został zmuszony zmienić Sama Deroo, ale Francois Lecat, który wszedł w jego miejsce, wcale nie radził sobie lepiej. Tak dysponowanych Rosjan może w tym turnieju nie pokonać nich.

Serbowie i Belgowie byli po przeciwnych stronach drabinki, więc dopiero mogli zobaczyć po jednym swoim meczu na żywo. Gra obu ekip robi jednak wrażenie i spotkanie o brąz zapowiada się bardzo emocjonująco.

O ile podopieczni Heynena dostali w półfinale "lanie", to jednak nie mieli nawet szansy myśleć o wygraniu tego spotkania. Serbowie wypuścili swoją szansę z rąk i byli na siebie wściekli. - Po takiej porażce trudno będzie się zresetować. Powiedziałem od razu po meczu chłopakom, że widzę, że są smutni, ale wierzę, że "szybko odpoczniemy" - bo to będzie pierwszy raz na tym turnieju, że zagramy dwa mecze w ciągu dwóch kolejnych dni - powiedział Grbić.

Trudno wskazać faworyta, zapowiada się więc walka do samego końca.

Serbia - Belgia / niedziela 3.09.2017, godz. 17:30, Tauron Arena (Kraków)

Źródło artykułu: