Cerrad Czarni - Espadon Szczecin: mecz przełamania dla radomian

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu drużyna Cerrad Czarnych Radom
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu drużyna Cerrad Czarnych Radom
zdjęcie autora artykułu

W meczu 7. kolejki PlusLigi w Radomiu miejscowi Cerrad Czarni podejmowali Espadon Szczecin. Gospodarze okazali się mało gościnni i wygrali 3:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla obu drużyn ten mecz był doskonałą okazja do przełamania się. Obie z tylko jednym zwycięstwem na koncie, przy czym Espadon Szczecin trzy punkty zdobył dzięki walkowerowi, bardzo potrzebowały wygranej.

O tym jak bardzo obu ekipom zależy na zwycięstwie, można było się przekonać od pierwszych akcji. Jednak lepiej radzili sobie radomianie, którzy utrudnili życie rywalom zagrywką. Najpierw w strefę konfliktu pomiędzy libero a przyjmującym wstrzelił się Wojciech Żaliński, w dalszej części seta udało się to Michałowi Kędzierskiemu.

W szczecińskiej ekipie zadebiutował Veljko Petković sprowadzony w miejsce Georgi Bratojewa, z którym rozwiązano kontrakt. Ale doświadczony rozgrywający nie mógł być lekarstwem na wszystkie bolączki szczecinian. W paru akcjach wyszedł zresztą brak zgrania z drużyną. Nic więc dziwnego, że Czarni utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. W końcówce nie mylił się Bartłomiej Bołądź i pierwszy set na swoje konto zapisali radomianie.

Dobrą passę Czarni kontynuowali w kolejnej partii. Po zbiciu ze środka Davida Smitha prowadzili już 5:0. Zanosiło się na pogrom w tej partii, bo gospodarze mieli osiem punktów przewagi po punktowym bloku na Bartłomieju Kluth. Ale wtedy radomian dopadła niemoc, może uśpiło ich wysokie prowadzenie. Przestali kończyć swoje akcje i goście szybko odrobili straty 20:17.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski: Trochę za dużo już tych pożegnań (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

W końcówce podopieczni Roberta Prygla odzyskali jednak efektywność. Skuteczny blok Tomasza Fornala na Macieju Wołoszu dał piłkę setową, którą w chwilę później w punkt zamienili przyjezdni, popełniając błąd.

Szczecinianie, chociaż przegrywali 0:2 w setach, wcale nie zamierzali oddawać pola.  Na boisku pozostali Bartłomiej Kluth i Michał Sladecek, dzięki którym przyjezdni odrobili w drugim secie sporo punktów straty. Po dziesięciominutowej przerwie oba zespoły walczyły punkt za punkt. Nawet jak radomianom udało się zdobyć kilkupunktowe prowadzenie 14:10, to szybko je stracili. Znów nie kończyli własnych akcji i dodatkowo dołożyli parę błędów.

Ta niefrasobliwość w grze zemściła się w końcówce seta. Szczecinianie wyszli na pierwsze prowadzenie 20:17, a po bloku Macieja Zajdera mieli nawet piłkę setową. Ale i goście nie ustrzegli się błędów. Doszło do bardzo zaciętej końcówki, w której Czarni mieli nawet piłkę meczową, ale jej nie wykorzystali. Więcej szans mieli rywale i po bloku na Wojciechu Żalińskim cieszyli się z pierwszego wygranego seta.

W czwartej partii obraz gry nie uległ zmianie. Trudno powiedzieć, żeby drużyny zaczęły nagle grać widowiskową, piękną dla oka siatkówkę. Bardziej to przypominało walkę o przetrwanie i wyrwanie tak niezbędnych do wyrwania się z dołu tabeli punktów.

Z kolejnymi akcjami jasne się stało, że bliżej sukcesu są Czarni. Nie zawodzili środkowi, kilkoma zgrabnymi akcjami popisał się Tomasz Fornal i szybko na tablicy pokazał się wynik 16:11. W polu zagrywki straszył David Smith, który wszedł tam przy stanie 13:11, a gdy schodził, było 19:12. Tym razem radomianie nie dali sobie odebrać wysokiego prowadzenia i zakończyli to spotkanie w czterech setach. [event_poll=71087]

Cerrad Czarni Radom  - Espadon Szczecin 3:1 (25:20, 25:20, 27:29, 25:19)

Czarni: Bołądź, Żaliński, Kędzierski, Kohut, Smith, Fornal, Watten (libero) oraz Wiese, Urbanowicz, Ziobrowski.

Espadon: Perłowski, Zajder, Ruciak, Wika, Miluszew, Petković, Mihułka (libero) oraz Kluth, Sladecek, Wołosz, Cedzyński.

MVP: Tomasz Fornal (Czarni).

Źródło artykułu: