Święto siatkówki na Jastorze - zapowiedź spotkania Jastrzębski Węgiel - Sisley Treviso

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podczas ostatniego spotkania w ramach Pucharu Challenge, trybuny lodowiska Jastor świeciły pustkami. Z całą pewnością wolnego miejsca nie będzie w najbliższą środę, 11 lutego, kiedy to do Jastrzębia zawita Sisley Treviso. Włoski zespół, choć obecnie znajduje się w nieco gorszej dyspozycji, wciąż uznawany jest za jedną z ikon siatkówki na Starym Kontynencie.

W tym artykule dowiesz się o:

Najbliższy przeciwnik Jastrzębskiego Węgla ma na swoim koncie tyle sukcesów, że spokojnie można by było obdzielić nimi kilka innych drużyn. 9-krotny mistrz Włoch, 5-krotny zdobywca Pucharu Włoch oraz 7-krotny triumfator Superpucharu Italii. Równie okazale prezentują się osiągnięcia Sisley’a na arenie międzynarodowej - 4 zwycięstwa w Lidze Mistrzów, tyle samo triumfów w Pucharze CEV oraz 2 Superpuchary Europy.

Mimo, że Sisley zajmuje dopiero 7. miejsce w lidze włoskiej, w jego składzie znajdziemy plejadę zawodników z najwyższej światowej półki. Należy rozpocząć przede wszystkim od pozycji rozgrywającego, gdzie występuje Ricardo Garcia, znany powszechnie jako Ricardinho. Doświadczony Brazylijczyk przez wielu ekspertów uznawany jest za najlepszego rozgrywającego na świecie, co potwierdza zresztą w każdej kolejce włoskiej ekstraklasy. Na przyjęciu zobaczymy z całą pewnością dwóch włoski zawodników, którzy w Treviso występują od ponad dekady. Alberto Cisolla i Samuele Papi to gracze znani wszystkim sympatykom siatkówki. Podobnie zresztą jak atakujący Alessandro Fei. 30-letni zawodnik na parkiecie wyróżnia się nie tylko charakterystyczną fryzurą, ale przede wszystkim atomowymi atakami. W dotychczasowych 19 spotkaniach ligi włoskiej Fei zdobył 340 punktów, co daje imponującą średnią prawie 18 "oczek" na mecz. Swoistą prezentację drużyny Sisley’a należy uzupełnić duetem środkowych, podobnie jak reszta zespołu z najwyższej światowej półki. Mowa tu przede wszystkim o Gustavo Endresie, który ze swoim rodakiem Ricardinho powinien być największym zagrożeniem. Na pozycji libero oglądać będziemy Alessandro Farinę, wielokrotnego reprezentanta swojego kraju.

W ostatniej kolejce ligi włoskiej Sisley pokonał na wyjeździe Tonno Callipo Vibo Valentia, lecz zwycięstwo zapewnił sobie dopiero w tie-breaku. W spotkaniu tym zabrakło Fei’a oraz Hubnera, którzy zmagają się z kontuzjami. Niemiecki środkowy nie weźmie udziału w środowym pojedynku, z kolei występ włoskiego atakującego stoi pod dużym znakiem zapytania. W ligowym meczu bardzo dobrze spisali się ich zmiennicy - Emanuel Kohut (17 punktów) oraz rezerwowy atakujący Oleg Antonow (18 punktów).

Jastrzębianie w minionym tygodniu rozegrali dwa spotkania i znów zaserwowali swoim sympatykom huśtawkę nastrojów. Najpierw w środę nie mieli nic do powiedzenia w starciu ze Skrą Bełchatów, w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Kilka dni później w ligowej batalii pokonali Trefl Gdańsk, choć zwycięstwo to nie przyszło łatwo. - Zwyciężyliśmy w tym meczu po ciężkiej walce. Pierwsze dwa sety były naprawdę bardzo trudne. Pierwsza partia była bardzo wyrównana i wygrana przez nas na przewagi 30:28. W drugim secie rozluźniliśmy się a oni pogonili nas zagrywką. Zespół z Gdańska musi już przygotowywać się do baraży, gra obecnie bez obciążeń i nie musi wygrywać. Walka o utrzymanie będzie w tym roku bardzo ciekawa i ja bym nie skazywał Trefla na pożarcie. W środowym spotkaniu Pucharu Polski nie siedziała nam zagrywka przez dwa sety. Jeżeli chce się wygrać z Bełchatowem, to trzeba w każdym elemencie grać na 100. proc. W tym meczu nie graliśmy zagrywką, w związku z czym nie mogliśmy odrzucić ich od siatki. Wiadomo, że oni mają doświadczony zespół i jeśli dysponują dobrym przyjęciem, potrafią to idealnie wykorzystać. W konsekwencji rozrzucali nas blok a my słabiutko spisywaliśmy się w tym elemencie - komentował ostatnie występy Leszek Dejewski, drugi trener Jastrzębskiego Węgla.

Środowy pojedynek nie będzie pierwszym starciem pomiędzy zespołem ze śląska a Sisley’em Treviso. Obie drużyny spotkały się ze sobą w ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wówczas w rozgrywkach grupowych Sisley pokonał jastrzębian na Jastorze, lecz poległ we własnej hali. Dodatkowym smaczkiem w tej rywalizacji będzie fakt, że drugim trenerem ekipy z północy Italii jest Tomaso Totolo. Sympatyczny szkoleniowiec przed dwoma laty stworzył z przeciętnego zespołu Jastrzębia, drużynę walczącą o najwyższe cele w lidze. Przypomnijmy, że pod wodzą Totolo jastrzębianie wywalczyli wicemistrzostwo kraju.

Sisley nie po raz pierwszy w tym sezonie zawita do Polski. Tak się składa, że w 1/16 Pucharu Challenge włoska ekipa trafiła na AZS UWM Olsztyn i dwukrotnie rozbiła siatkarzy z Warmii i Mazur, nie tracąc nawet jednego seta. W kolejnej rundzie podopieczni Francesco Dall'Ollio w równie imponującym stylu zwyciężyli Lokomotiw Charków. Rywalizacja w pucharze pocieszenia nabrała dla Sisley’a dużego znaczenia. Po słabych występach na krajowym podwórku, 9-krotni mistrzowie Włoch chcą dopisać do swojego imponującego dorobku kolejny triumf. Zapowiada się więc ciekawa rywalizacja.

W ostatnim tygodniu pojawiły się informacje jakoby siatkarze trenera Roberto Santilliego chcieli podejmować Sisley Treviso na hali w Szerokiej, gdzie rozgrywane są ligowe pojedynki. Wystosowane przez klub pismo spotkało się jednak z kategoryczną odmową władz CEV. - Gramy na różnych halach, w różnych miejscowościach. Nie chcę nikogo obrażać, ale na przykład w Portugalii obiekty wyglądają tragicznie i są dużo gorsze niż u nas. Nie rozumiem tego, że możemy grać na szkolnych halach gdzie jest tysiąc kresek a we własnej hali nie możemy i musimy przenosić się na lodowisko. Dla mnie to jest śmieszne i liczę, że komisja zaakceptuje jeszcze naszą prośbę - żalił się niedawno Paweł Rusek, libero Jastrzębskiego Węgla. Wiemy już jednak na pewno, że pojedynek odbędzie się na lodowisku Jastor. Początek rywalizacji w środę, 11 lutego o godzinie 18.

Źródło artykułu: