Liga Mistrzów: Pełna pula PGE Skry Bełchatów bez lidera

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Osłabiona brakiem Mariusza Wlazłego PGE Skra Bełchatów pokonała Ziraat Bankasi Ankara, zgarniając pełną pulę. Tym samym podopieczni Miguela Falaski są w dobrej sytuacji przed rewanżem w Turcji.

Już podczas rozgrzewki można było zauważyć, że do meczu nie przygotowuje się Mariusz Wlazły. Kapitan zespołu nie uczestniczył w ćwiczeniach z resztą zespołu, ale siedział na ławce w bluzie dresowej. W jego miejsce do gry został oddelegowany Marcel Gromadowski. Warto podkreślić, że spora część zawodników Skry przystąpiła do środowej rywalizacji w LM z problemami zdrowotnymi.

Atakujący już w pierwszym secie miał spore problemy z przebiciem się na drugą stronę, nie radził sobie z blokiem rywali. Choć wynik cały czas oscylował wokół remisu, trener Miguel Falasca zdecydował się wpuścić w miejsce Gromadowskiego Nicolasa Marechala.

Ten moment okazał się kluczowy dla losów premierowej odsłony. Na wyższy poziom wszedł Israel Rodriguez , który zdawał się chcieć udowodnić coś koniecznie swojemu byłemu klubowi. Przyjmujący na pojedynczym bloku złapał Marcus Nilsson, chwilę później popisał się świetną zagrywką, a w obronie był nie do zatrzymania. W końcówce seta turecka ekipa miała spore problemy z przyjęciem i partię ostatecznie zakończył as serwisowy Facundo Conte.

Bełchatowianie, pomimo tego, że popełnili aż 10 błędów własnych, pewnie wygrali seta. Główną bolączką Ziraatu była nieskuteczność Nilssona, który na siedem prób nie zdobył ani jednego punktu.

Po zmianie stron niewiele się zmieniło, PGE Skra dominowała na parkiecie, budując sobie szybko bezpieczną przewagę. Nieskutecznego szwedzkiego atakującego zmienił w końcu Oliver Venno, turecka ekipa nieco poprawiła swoją grę i odrobiła straty. Na parkiet powrócił Nilsson i doszło do emocjonującej końcówki. Po ataku w antenkę Rodrigueza, piłkę bez bloku w aut wyrzucił Marechal (a przynajmniej tak uznał sędzia) i Ziraat remisował po dwóch setach w Łodzi.

Wydawało się, że Turcy pójdą za ciosem, mocno rozpoczęli trzecią partię, jednak sprawę w swoje ręce wzięli Srećko Lisinac i Karol Kłos, zaskakując przeciwników kilkakrotnie. PGE Skra znów wypracowała sobie przewagę, w pogoń rzucił się Jeroen Rauwerdink, ale tym razem gospodarze nie zmarnowali okazji i wyszli na prowadzenie.

Pomimo dobrej końcówki bełchatowian, Ziraat nie zniechęcił się obrotem spraw, pokazując, że jest bardzo waleczną drużyną. Turcy odskoczyli nawet na cztery punkty, skuteczność odzyskał Nilsson. Bełchatowianie wskoczyli na wyższy poziom, czując ogromną szansę, grali na bardzo wysokich obrotach i odrobili straty. Potężny cios Lisinaca w twarz kapitana tureckiej drużyny (Serb przebiegł na drugą stronę i przeprosił rywala), dał Skrze pierwszą piłkę meczową. Asem serwisowym spotkanie zakończył Facundo Conte.

PGE Skra Bełchatów - Ziraat Bankasi Ankara 3:1 (25:19, 25:27, 25:20, 27:25)

PGE Skra: Uriarte (1), Gromadowski (2), Kłos (12), Lisinac (17), Conte (18), Rodriguez (16), Piechocki (libero) oraz Marechal (9), Stanković, Marcyniak, Wrona.

Ziraat: Rauwerdink (11), Ferreira (12), Savas (5), Nilsson (9), Koc (2), Dagci (7), Kilic (libero) oraz Done (libero), Venno (3), Demir, Gungor, Ugur (1).

Zobacz wideo: Ile kosztuje udział w Rajdzie Dakar?

Źródło: WP SportoweFakty

Źródło artykułu: