Philippe Blain: Odśpiewam oba hymny, a potem będę za Polską

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Najbliższy współpracownik selekcjonera reprezentacji Polski w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty opowiada o największych problemach Biało-Czerwonych.

WP SportoweFakty: Za wami sparing z reprezentacją Kanady. Czy wspólny czas spędzony w Spale z drużyną Glenna Hoaga dostarczył wam dużo cennego materiału do analiz?

Philippe Blain: Zawsze dobrze jest rozegrać mecz towarzyski przed trudnym turniejem. Jesteśmy teraz w wyjątkowej sytuacji, bo kilku zawodników przyjechało na zgrupowanie z kontuzjami i musieliśmy przygotować dla nich indywidualny plan przygotowań tak, by mieli czas wrócić do gry. Chodzi tu między innymi o Kubiaka i Mikę. Teraz chcemy każdemu dać szansę złapania rytmu meczowego i dojścia do jak najwyższej formy przed trudnym turniejem w Berlinie.

Mecz z Kanadą na pewno dał nam kilka ważnych informacji. Bartek Kurek bardzo dobrze spisał się w ataku. Co ważne, wszyscy zawodnicy mieli okazję pokazać się tego dnia na parkiecie.  Testowaliśmy też grę na dwóch libero - to ciekawe rozwiązanie, bo "Zati" (Paweł Zatorski - przyp. red.) świetnie przyjmuje, a Damian (Wojtaszek - przyp. red.) spisuje się rewelacyjnie w obronie. Z wtorkowego sparingu wyniesiemy na pewno dużo.

Czy reprezentacja Polski boryka się w tej chwili z jakimiś poważniejszymi problemami, na przykład zdrowotnymi?

- Na ten moment nie możemy być czegokolwiek pewni. Jeszcze jakiś czas temu nie przyszłoby nam do głowy, że nie będzie z nami Piotra Nowakowskiego, a jednak. Czasu na odzyskanie swojego rytmu wciąż potrzebuje Michał Kubiak. Mateusz Mika zmaga się z bólem kolana, który na szczęście powoli ustępuje, ale wciąż gdzieś tam jest i trzeba z nim walczyć. Pełnię sprawności fizycznej odzyskać musi Karol Kłos. Najważniejsze jest to, że wszyscy zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że trzeba pracować, by w Berlinie jak największa liczba naszych siatkarzy była w najwyższej formie. Na miejscu z kolei będziemy musieli wybrać do wyjściowego składu już tych najlepszych, którzy wyjdą na pierwszy mecz i będą w stanie pokonać reprezentację Serbii.

Właśnie. Turniej rozpoczynacie od rywala, z którym graliście też na otwarcie niezwykle szczęśliwych dla polskiej drużyny mistrzostw świata w 2014 roku. Czy to dobry prognostyk?

- Fakt, tylko obiekt, na którym zagramy, będzie dużo mniejszy. Na pewno dobrze by było powtórzyć rezultat z Warszawy. Oczywiście korzystny wynik w pierwszym meczu jest niezwykle ważny z punktu widzenia całego turnieju i daje pozytywnego kopa do dalszej gry. Postaramy się być odpowiednio przygotowani. Dobrze wiemy, że Serbowie nie lubią pierwszych spotkań, ale mecz z tym zespołem na pewno będzie trudny.

Kto w takim razie będzie najgroźniejszym przeciwnikiem Biało-Czerwonych w fazie grupowej? Zawsze niebezpieczna Serbia czy gospodarz turnieju - Niemcy?

- Każde spotkanie będzie wymagające. Nie można zapominać również o Belgach. Niemcy grają u siebie, więc powinni być groźni, choć na mistrzostwach Europy nie prezentowali się najlepiej i popełniali sporo błędów. Z nimi gramy jednak dopiero trzecie spotkanie, dlatego najważniejszy okazać może się jednak ten pierwszy mecz.

Który zespół jest, według pana, faworytem, do wygrania berlińskiego turnieju?

- Na ten moment największe szanse wydaje się mieć reprezentacja Francji. To ten sam zespół, który ma za sobą wspaniały sezon i świetne wyniki, a wystąpi w stolicy Niemiec w praktycznie niezmienionym składzie - bez problemów zdrowotnych. Trójkolorowi są w moim odczuciu głównym faworytem europejskiego turnieju kwalifikacyjnego.

Philippe Blain bardzo dobrze dogaduje się ze Stephanem Antigą
Philippe Blain bardzo dobrze dogaduje się ze Stephanem Antigą

Co będzie pan czuł, gdy w tak ważnym momencie na drodze Polaków stanie właśnie Francja, czyli pana ojczysta reprezentacja, którą zresztą pan osobiście budował przez lata?

- Mam nadzieję, że jeśli spotkamy się z Francją to będzie to miało miejsce w finale, bo wtedy oba zespoły będą blisko awansu na igrzyska. Przed meczem Polski z Francją odśpiewam hymny obu krajów, ale potem zrobię wszystko, żeby to Biało-Czerwoni wygrali. Chcę, żebyśmy zakwalifikowali się do Rio.

Czy po tym, co dotychczas widział pan w Spale, uważa pan, że Polska może wygrać berliński turniej?

- Na ten moment ciężko cokolwiek powiedzieć, bo nie mamy pojęcia jak wygląda sytuacja w pozostałych obozach. Na razie cieszymy się z tego, że nasza forma powoli, ale cały czas rośnie. Przed nami jeszcze kilka treningów i spróbujemy osiągnąć z ich pomocą jak najlepszą dyspozycję całego zespołu. Później zobaczymy. Dopiero boisko da nam odpowiedź na pytanie, czy dobrze się przygotowaliśmy. Czuję, że każdy nasz mecz będzie bardzo wyrównany i o zwycięstwie decydować będą detale. Ważne, by utrzymać ducha drużyny i by grać najlepiej jak to możliwe. Musimy wykorzystać każdą szansę na wygraną.

Czy kontuzje to jedyny na ten moment problem reprezentacji? Zawodnicy nie przyjechali z klubów nadmiernie zmęczeni, bez formy?

- Na pewno coś w tym jest, ale trudno zrzucać winę na kluby. Odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest kalendarz. Za nami bardzo długi sezon reprezentacyjny, z Pucharem Świata i mistrzostwami Europy. Później, niemal od razu, ruszyły ligi krajowe. Zdajemy sobie sprawę z olbrzymich obciążeń, z jakimi radzić muszą sobie nasi siatkarze. Dlatego wiemy, że nie możemy przeholować. Musimy znaleźć odpowiedni balans między pracą i odpoczynkiem. Z drugiej strony widzimy jednak jak zawodnicy koncentrują się na celu, jakim jest zdobycie przepustki na igrzyska. Wszyscy wiedzą, że jest i będzie ciężko, ale każdy chce grać i dać z siebie wszystko. Razem pchamy ten wózek do przodu.

Czyli motywacji i determinacji kadrowiczom nie brakuje?

- Oczywiście. Wszyscy skupiają się na tym, by dać z siebie maksimum drużynie. Każdy uczestnik zgrupowania zmierza w tym samym, wspólnym kierunku. Mam w związku z tym dobre przeczucia.

Co może być najsilniejszą stroną reprezentacji Polski w styczniowych kwalifikacjach?

- Podczas ostatnich turniejów byliśmy jednym z najlepszych zespołów pod względem przyjęcia. To jest niezbędne do odniesienia sukcesu i musimy ten poziom utrzymać. Myślę też, że jako atakujący wciąż rozwija się Bartek Kurek, co bardzo nas cieszy i może być istotne w kontekście turnieju w Berlinie. Bilet na igrzyska zdobędzie ta reprezentacja, która potrafi być na parkiecie zespołem, zwłaszcza w trudnych momentach. Mam nadzieję, że nam uda się stworzyć taką drużynę.

Skoro wspomniał pan już o Bartoszu Kurku, proszę powiedzieć, czy widać różnicę między Kurkiem, który latem stawiał pierwsze reprezentacyjne kroki na ataku, a Kurkiem, który ma już za sobą pół roku gry po przekątnej z rozgrywającym w drużynie mistrza Polski?

- Od samego początku, odkąd postanowiliśmy zmienić Bartkowi pozycję w reprezentacji, przejawiał on jakość i potencjał predestynujące go do zostania świetnym atakującym. Kurek pracuje naprawdę ciężko, jest żądny wiedzy i wskazówek, które pomogą mu stawać się coraz lepszym zawodnikiem. Wierzę, że rozegra bardzo dobry turniej, bo trenuje bardzo intensywnie, na pełnych obrotach, ale też robi to z głową, mądrze.

W Spale rozmawiał Marcin Olczyk

Terminarz meczów grupowych Polaków w Berlinie: 5 stycznia - Serbia - Polska (20:30) 7 stycznia - Polska - Belgia (15:00) 8 stycznia - Polska - Niemcy (20:00)

Zwycięzca turnieju w Berlinie awansuje bezpośrednio na igrzyska w Rio. Druga i trzecia drużyna zagrają w kolejnym turnieju eliminacyjnym. Rywalizacja w Berlinie będzie odbywała się w dwóch grupach.

Wilfredo Leon trenował z... AZS Politechniką Warszawską

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: