Srećko Lisinac: Nie mogliśmy zatrzymać Kurka blokiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

PGE Skra Bełchatów nie zdołała pokonać w swojej hali Asseco Resovii Rzeszów. Mecz skończył się w czterech setach na korzyść mistrzów Polski.

Choć spotkanie było bardzo wyrównane i wydawało się, że rozstrzygnie się dopiero w tie-breaku, Asseco Resovia Rzeszów w czwartej partii uruchomiła serwis i wróciła do gry, by kilkanaście minut później móc cieszyć się z wygranej za trzy punkty.

- Bardzo ważny był pierwszy set i moment, kiedy dzięki zagrywce Resovia wróciła do gry i ostatecznie wygrała partię. Oczywiście my też popełniliśmy kilka błędów, które na pewno przeanalizujemy na spotkaniu z trenerami i w kolejnym meczu będzie lepiej. Mam nadzieję, że kiedy w drugiej części sezonu zagramy w Rzeszowie, wygramy i odzyskamy stracone punkty. Bartek Kurek był w bardzo dobrej formie, nie mogliśmy go zatrzymać blokiem. Mogę powiedzieć, że on był tym, który przechylił szalę zwycięstwa na stronę Resovii. Przeciwnicy grali świetnie w polu, wszystko bronili. Nawet kiedy my zagrywaliśmy dobrze, oni atakowali skutecznie z wysokich piłek i w ten sposób zdobywali kolejne punkty - podsumował Srećko Lisinac.

Kibice PGE Skry Bełchatów i Asseco Resovii Rzeszów stworzyli znakomitą atmosferę. Pomimo tego, że mecz rozgrywany był w środku tygodnia, fani na trybunach dopisali. - Jestem Serbem, więc wyjątkowe są dla mnie te mecze, które gramy przy pełnych trybunach w hali w Belgradzie, Nowym Sadzie czy innych miastach w Serbii, ale naprawdę takiej atmosfery jak w Polsce nie ma nigdzie. Nieważne, gdzie gramy, czy przed naszymi kibicami, czy na wyjeździe, gra sprawia mi ogromną przyjemność, bo atmosfera na meczach w Polsce jest naprawdę przepiękna - zapewnił środkowy.

W weekend bełchatowianie zagrają z Lotosem Treflem Gdańsk, natomiast rzeszowianie z Jastrzębskim Węglem.

Źródło artykułu: