Stephane Antiga: Skra nabiera rozpędu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ponad dziewięć tysięcy kibiców dopingowało w środę Skrę Bełchatów w meczu z Panathinaikosem. Pomogło. Bełchatowianie pokonali gości z Aten 3:1 i niemal na sto procent zapewnili sobie awans do kolejnej rundy rozgrywek Ligi Mistrzów. - <I>Chcemy dla was grać jak najdłużej. Jesteście wspaniali!</i> - dziękował po spotkaniu Stephane Antiga.

- Pojedynek z Panathinaikosem Ateny był bardzo zacięty, musieliśmy ciężko walczyć o każdy punkt - zupełnie inaczej, niż w pierwszym meczu, w stolicy Grecji - ocenia francuski przyjmujący. Jego zdaniem rywale poprawili przede wszystkim zagrywkę, która z kolei Skrze wychodziła tak sobie. - Do tego ich najskuteczniejszy zawodnik Agamez zagrał na bardzo dobrym, właściwym sobie poziomie.

Stephane Antiga jest zadowolony z jakości gry Skry Bełchatów, z tego że odzyskała ducha walki i znowu jest taką Skrą, jaką była w poprzednim sezonie. - Dowiódł tego pierwszy set pojedynku z Grekami, w którym od początku to oni nas naciskali i wypracowali sobie przewagę. W końcówce zagraliśmy bardzo cierpliwie i rozsądnie - to był klucz do sukcesu - ocenia dodając, że wbrew sceptykom zespół jest bardzo dobrze przygotowany do sezonu.

Po zakończeniu spotkania z Panathinaikosem sympatyczny siatkarz długo krążył po hali MOSiR-u, dziękując fanom za fantastyczny doping. Choć to już drugi jego sezon w Polsce, nieustannie jest pod ogromnym wrażeniem naszych kibiców. - Nigdzie na świecie nie gra się tak wspaniale, jak w Polsce. Wciąż mnie zdumiewa, że ludzie tak tłumnie przyjeżdżają na nasze mecze i tak wspaniale nas dopingują. We Francji nawet kadra narodowa nie ma tak gorących fanów.

Osiem punktów na koncie (tyle samo, co lider Iskra Odincowo) i druga lokata w tabeli dają już niemal pewny awans do następnej fazy rozgrywek. Do szczęścia brakuje jednego wygranego seta. Choć, jak to nazwał Francuz grupa F jest "szalona” i nieprzewidywalna, a kwestia awansu pozostaje wciąż otwarta, po zwycięstwie nad Panathinaikosem bełchatowianie odetchnęli z ulgą. Ich spokoju nie naruszył też zaskakujący wynik pojedynku w Odincowie, gdzie Iskra uległa Friedrichshafen 1:3.

- Nie byłem zdziwiony wynikiem w Odicowie - twierdzi Antiga. - Iskra miała ponad miesiąc przerwy w rozgrywkach i to normalne, że po takim czasie forma spadła. Z tego, co słyszałem treningi wznowili na osiem dni przed bardzo ważną przecież konfrontacją z VfB Friedrichshafen i to jeszcze w niepełnym składzie - to musiało się odbić na dyspozycji.

Za tydzień, w meczu zamykającym rundę grupową Skra Bełchatów zagra właśnie z Friedrichshafen. - Jedziemy po zwycięstwo. Drugi raz nie damy im się pokonać - obiecuje lider mistrzów Polski.

- Decydującą rolę odegra zagrywka. Niemcy serwują bardzo dobrze i jeśli chcemy z nimi wygrać, w tym elemencie musimy być lepsi. Nie raz pokazaliśmy już, że serwis to nasza silna broń. Skra ma olbrzymi potencjał, który zaczyna wykorzystywać coraz mądrzej. Nabieramy dopiero rozpędu i swoje prawdziwe walory pokażemy w kolejnych meczach - uzupełnia.

Źródło artykułu: