Jakub Bednaruk: Nie było ani pół szansy, by wygrać za trzy punkty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siatkarze AZS Politechniki Warszawskiej wygrali w Częstochowie z miejscowym AZS-em 3:2. - Nie mieliśmy żadnej szansy, by wygrać ten mecz za trzy punkty - przyznał trener Inżynierów, Jakub Bednaruk.

Poniedziałkowe spotkanie w Częstochowie lepiej rozpoczęli zawodnicy AZS Politechniki Warszawskiej. W pierwszym secie zespół ze stolicy szybko uzyskał bezpieczną przewagę i wygrał do 21. W drugiej partii role co prawda odwróciły się, to częstochowianie długo utrzymywali przewagę, ale błędy własne gospodarzy sprawiły, że to warszawianie cieszyli się z kolejnego setowego zwycięstwa. [ad=rectangle] Po udanym początku przyjezdni wyraźnie spuścili z tonu, a do głosu doszli siatkarze AZS-u Częstochowa. W trzeciej i czwartej odsłonie Akademicy nie dali rywalom najmniejszych szans i doprowadzili do wyrównania. Poprawę jakości gry w wykonaniu gospodarzy dostrzegł trener Inżynierów. - Nie mieliśmy szansy wygrać tego meczu za trzy punkty, a dwa "oczka" to jest maksimum tego, co mogliśmy zrobić. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych punktów, bo nie mieliśmy argumentów w trzecim i czwartym secie. Nie było ani pół szansy na trzy punkty - powiedział Jakub Bednaruk.

Dwusetowy przestój w grze AZS Politechniki Warszawskiej zmusił szkoleniowca tego zespołu do roszad w składzie. Bednaruk na parkiet desygnował każdego z zawodników znajdujących się w meczowej dwunastce, lecz zmiany te na niewiele się zdały. Trener Inżynierów przyznał, że musi znaleźć przyczyny takiegoż przestoju, by w przyszłości już do nich nie dochodziło. - Muszę się zastanowić co się stało. Wyglądało to tak, jakby nam odcięło prąd. To się zdarzyło pierwszy raz. Jesteśmy na tyle fizycznie przygotowani, że to nie nam odcina prąd, a dzisiaj tak to wyglądało - ocenił trener Bednaruk.

O ile w trzecim secie Inżynierowie próbowali walczyć, to czwartą partię oddali częstochowianom niemal za darmo. Jednocześnie ich koncentracja osiągnęła maksymalny poziom na decydującą partię. W niej goście popełnili tylko jeden własny błąd. Przyniosło to oczekiwany skutek, gdyż młody zespół z Warszawy po zakończeniu meczu mógł cieszyć się z kolejnego w tym sezonie zwycięstwa. - AZS świetnie grał, ciężko było ich ugryźć w tych dwóch setach. Oddaliśmy te dwa sety, szczególnie czwartego i myśleliśmy już o tym piątym secie. Byliśmy w nim bardzo skupieni - przyznał szkoleniowiec Inżynierów.

Goście skutecznie realizowali taktykę narzuconą przez Jakuba Bednaruka. Często swoje zagrywki kierowali w debiutującego w barwach AZS-u w PlusLidze Guillaume Samicę. Francuz co prawda utrzymał przyjęcie na wysokim, do tej pory nieosiągalnym przez Akademików poziomie, ale miał problemy ze skończeniem ataków. - Pomogła taktyka, zmęczyliśmy Samicę, który w ostatnim secie oddychał już rękawami. Co prawda przyjmował, ale już nie atakował i to było ważne - zakończył Bednaruk.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)