Wielki niepokój Skry Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Skra Bełchatów źle rozpoczęła start w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, niespodziewanie przegrywając z niemieckim VfB Friedrichshafen. Panathinaikos Ateny uległ Iskrze Odincowo, ale wicemistrzowie Grecji podjęli walkę z głównym faworytem tych elitarnych rozgrywek.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla obu zespołów czwartkowy mecz będzie miał szczególną wagę, bo kolejne przegrane definitywnie przekreślą ich szanse na grę w dalszej rundzie. Jacek Nawrocki, asystent trenera Castellaniego przypomina, że w lidze zawsze jest możliwość odrobienia strat, a w Lidze Mistrzów takiej szansy już nie ma.

Kluczową sprawą dla Skry jest występ Mariusza Wlazłego. Najlepszy atakujący mistrzów Polski nadal narzeka na ból kolana, ale do Aten poleciał. Siatkarz nie zagrał w ostatnim meczu PlusLigi z Jastrzębskim Węglem, ale prognozy na jego grę w Atenach są optymistyczne.

Do Aten poleciał też francuski przyjmujący, Stephane Antiga, ale jego występ, przynajmniej w podstawowym składzie, jest mocno wątpliwy. Nikt nie ukrywa, iż bełchatowianie czekają na Francuza jak na zbawienie - bez niego zespół spisuje się wyjątkowo słabo, zwłaszcza w przyjęciu zagrywki.

Kompletnie zawodzi Dawid Murek, dla którego czwartkowy mecz będzie miał wymiar sentymentalny. Przyjmujący PGE Skry przez cztery sezony był gwiazdą Panathinaikosu. Zawodnik zdaje sobie sprawę, że w Skrze oczekuje się ode niego, że będzie liderem zespołu. Doświadczony siatkarz ma świadomość faktu, że na razie gra słabo i chce zrobić wszystko, aby w Atenach zagrać dużo lepiej.

Dawid Murek podkreśla, że rozgrywki pucharowe nie są ważne dla greckich kibiców. Na meczach Panathinaikosu w europejskich pucharach hala świeci pustkami i wypełnia się tylko w czasie ważnych spotkań w lidze greckiej.

PGE Skra walczyła z Panathinaikosem również w ubiegłorocznych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Ateński zespół był wówczas znacznie silniejszy i dwa razy pokonał mistrzów Polski. Pod Akropolem bełchatowianie przegrali 0:3, a u siebie - 2:3.

W tym roku zespół z Aten jest słabszy, ale i tak nie brakuje tam zawodników o znanych nazwiskach Gwiazdą zespołu nadal jest Kolumbijczyk Liberman Agamez, który przed rokiem - niemal w pojedynkę - rozbił mistrzów Polski. W Panathinaikosie gra także belgijski rozgrywający Frank Depestele, dobrze znany z występów w AZS Olsztyn niemiecki przyjmujący Björn Andrae oraz Serb - Andrija Gerić. W składzie brakuje trzech Brazylijczyków, którzy przed rokiem stanowili o silne ateńskiej drużyny. Panathinaikos, po pięciu kolejkach ligi greckiej, prowadzi w tabeli z kompletem punktów.

Siatkarze PGE Skry znakomicie zdają sobie sprawę, jaką wagę będzie miało dzisiejsze starcie z Panathinaikosem. Bartosz Kurek nie ukrywa, że jego drużynie brak pewności siebie, ale deklaruje walkę ze wszystkich sił.

Trzeba przypomnieć, że bełchatowski zespół został latem znacząco wzmocniony nie po to, by piąty raz z rzędu zdobyć mistrzostwo Polski, ale by osiągnąć po sukces w Lidze Mistrzów. Tymczasem przygoda z tymi rozgrywkami może zakończyć się już dzisiaj. Mecz w Atenach będzie sprawdzianem nie tylko umiejętności, ale i mocnego charakteru zawodników PGE Skry.

Źródło artykułu: