Wystrzelali się - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Metallurg Żłobin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed rokiem Złoty Set był domeną Resovii w Challenge Cup. Dzięki tej "instytucji" rzeszowianie przechodzili do kolejnych rund pucharu, by w końcu zagrać w finałowym turnieju. Przed startem obecnej edycji Challenge Cup nadzieje były jeszcze większe, a kończyło się już na pierwszym przeciwniku.

W tym artykule dowiesz się o:

Asseco Resovia Rzeszów rewanżowy mecz z Metallurgiem Żłobin rozpoczęła z wielkim animuszem. Spustoszenie zagrywką wśród Białorusinów siał Marcin Wika. Przy jego serwisie Resovia objęła prowadzenie 6:0. Zawodnicy Metallurga nie mogli poradzić sobie z serwisem rzeszowianina, przyjmowali niedokładnie, co pozwalało gospodarzom skutecznie blokować i podbijać piłki, które praktycznie w stu procentach były kończone. Wypracowana na początku seta przewaga Resovii utrzymywała się przez kolejne minuty. Uskrzydleni pomyślnym przebiegiem spotkania rzeszowianie powiększali przewagę. Świetne obrony i skuteczni na skrzydłach Wika z Krzysztofem Gierczyńskim zapewniali Resovii sporą przewagę. Dopiero od stanu 15:7 można było zaobserwować moment dobrej gry Metallurga. Białorusini zdobyli wtedy cztery punkty z rzędu. Po tym przebłysku gości na bosku ponownie dominowali gospodarze, którzy wygrali pierwsza partię 25:14.

Drugi set nie był od początku tak jednostronnym pojedynkiem jak pierwsza odsłona. Metallurg długo "trzymał" kontakt punktowy z Asseco Resovią. Wynikało to nie tyle z dobrej gry Białorusinów, co błędów rzeszowian. Od stanu 9:8 rzeszowianie zaczęli grać tak jak w najlepszych momentach pierwszej odsłony. Po kilku minutach Resovia prowadziła już 16:8. Na nic zdawały się przerwy brane przez trenera gości. Gracze z Białorusi popełniali masę błędów, a na dodatek Resovia dobrze broniła i skutecznie kontratakowała. W rzeszowskiej drużynie niemal każdy grał perfekcyjnie. Zastrzeżenia można było mieć jedynie do Mikko Oivanena, któremu zdarzały się pomyłki w ataku. Druga partia, podobnie jak pierwszy set zakończyła się przekonywującym zwycięstwem gospodarzy 25:18.

Dobre momenty Metallurga w drugiej partii oznaczały, że zespół ten nie zamierza się poddać naciskowi Resovii i będzie walczył do końca. Początek trzeciego seta był bardzo wyrównany ze wskazaniem na Białorusinów. Zawodnicy Resovii mylili się coraz częściej, co wykorzystywali coraz bardziej zdeterminowani goście. Dobrą partię po stronie Metallurga rozgrywał Jelistratau, który kończył zdecydowaną większość piłek. Od stanu 10:10 na placu gry zaczęła się zarysowywać lekka przewaga Resovii, która minimalnie prowadziła z Białorusinami. Dopiero pod koniec seta rzeszowianie zdecydowanie przyspieszyli, co dało efekt w postaci wygranej 25:19. Wynik po trzej partiach brzmiał 3:0, czyli pierwszy punkt planu Resovii został spełniony. Teraz pozostawało wygrać Złotego Seta.

Decydująca partia, ku niezadowoleniu fanów Resovii, nie przebiegała pomyślnie dla rzeszowian. Metallurg nie grał wielkiej siatkówki, a punkty zdobywał praktycznie tylko z błędów rywali. Białorusini nawet nie ryzykowali zagrywką, a jedynie ograniczali się do przebicia piłki na drugą stronę. Gracze Resovii nawet w tak klarownych sytuacjach mylili się. Nawet przy ataku bez bloku nie potrafili trafić w boisko. Zawodzili ci najbardziej pewni w poprzednich partiach, czyli Wika i Gierczyński zawodzili. Mylili się także: Oivanen i Bartosz Gawryszewski. Rzeszowianie w Złotym secie popełnili aż sześć błędów własnych. Przy takim przebiegu spraw finałowa partia nie mogła się skończyć innym wynikiem, niż wygraną gości. Tym samym plany poprawienia rezultatu sprzed roku w Challenge Cup prysnęły jak bańka mydlana. Bolesny zwłaszcza jest fakt, że białoruski przeciwnik w drodze do kolejnej rundy pucharu leżał już na deskach. Wystarczyło „dobić” rywala. Rzeszowianie nie dali jednak rady i sami muszą sobie odpowiedzieć na pytanie: jak to jest możliwe, że przegrali ostatnią partię?

Asseco Resovia Rzeszów - Metallurg Żłobin 3:0 (25:14, 25:18, 25:19)

Złoty set: 15:9 dla Metallurga Żłobin

Resovia: Ilić, Gawryszewski, Perłowski, Oivanen, Wika, Gierczyński, Ignaczak (L) oraz Woicki, Kusior

Metallurg: Mitsko, Malinowski, Derewiaczenko, Ejame, Jelistratau, Piaskowski, Kysil (L) oraz Petaczenka, Osipow, Akhrary

Pierwsze spotkanie: 3:0 dla Metallurga Żłobin, który awansował do III rundy Challenge Cup

Źródło artykułu:
Komentarze (0)