Łukasz Murdzia: Wykonaliśmy plan maksimum i to po rundzie zasadniczej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wielkopolski beniaminek dokooptowany do pierwszej ligi zaledwie dwa tygodnie przed jej startem, spisał się przyzwoicie, zapewniając sobie utrzymanie już po fazie zasadniczej.

Krispol Września pierwotnie miał wystąpić na drugoligowych parkietach, lecz gdy z pierwszej ligi wycofał się KS Milicz, miejscowi działacze po długich negocjacjach podjęli rękawicę i zgłosili chęć występowania w wyższej klasie rozgrywkowej. PZPS właśnie ich kandydaturę wybrał i w zaledwie dwa tygodnie trzeba było przygotować zespół do rywalizacji na wyższym poziomie. Inauguracyjne spotkanie przeciwko Camperowi Wyszków, późniejszemu tryumfatorowi rozgrywek, Wielkopolanie rozstrzygnęli na własną korzyść, zwyciężając 3:1.

[ad=rectangle]

- Wygrana na pewno dała nam spory zastrzyk motywacyjny, aczkolwiek bez hura optymizmu, jacy to nie jesteśmy dobrzy. Traktowaliśmy tą wygraną jako szczęście początkującego. Wiele czynników mogło na nią wpłynąć: byliśmy nieznanym kolektywem dla innych, graliśmy u siebie i tym podobne - wspomina z dystansem przyjmujący Krispolu.

Łukasz Murdzia po udanym sezonie może być zadowolony.
Łukasz Murdzia po udanym sezonie może być zadowolony.

Ostatecznie Krispol zakończył rundę zasadniczą na siódmym miejscu, z dorobkiem trzydziestu czterech punktów, gwarantując sobie byt na kolejny sezon. Niemniej jednak beniaminek zaskoczył obserwatorów doskonałą postawą w fazie play-off, gdzie po dwóch porażkach z wyżej notowanym Cuprum Lubin, na własnym parkiecie odrobił straty będąc o krok od wyeliminowania murowanego faworyta.

- Ten piąty mecz z Lubinem był dość dziwny. My zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Dla Cuprum był to mecz o życie. Graliśmy na wyjeździe a przeciwnicy zagrali bardzo dobrze zagrywką, co z kolei ustawiło kolejne akcje. Aczkolwiek wynik spotkania do samego końca był otwarty. Zwyciężyli miejscowi i chwała im za to, oby PZPS docenił ich starania o PlusLigę. My wykonaliśmy plan maksimum i to po rundzie zasadniczej. Staraliśmy się ryzykować zagrywką tam, gdzie się tylko dało. Występowały też mecze, gdzie wygrywaliśmy fantazją zarezerwowaną dla drużyn składających się z młodych zawodników, co szokowało drużyny przeciwne - mówi Murdzia.

Ostatecznie nie Cuprum a wspomniany wcześniej Camper Wyszków wygrywa ligę, w finale pokonując KPS Siedlce. Dwa ostatnie zespoły po drodze wyeliminowały wyżej rozstawionych przeciwników. - Myślę, że nie jest to niespodziewany finał. KPS Siedlce to młoda drużyna, bardzo wysoka i grająca bardzo dobrą zagrywką. Natomiast Camper to doświadczenie w dużej mierze. MKS Będzin na koniec sezonu złapał zadyszkę a przeciwnik to wykorzystał. Jeżeli chodzi o Lubin to sezon bardzo falowany i być może dołek tej fali był w półfinale - podsumowuje końcówkę sezonu zawodnik Krispol-u.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)