Skra czuje respekt przed przeciwnikiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rywalizacja AZS Olsztyn z bełchatowską Skrą była ozdobą rozgrywek już w sezonie 2003/04, kiedy obie drużyny spotkały się w II rundzie fazy play-off. Wówczas, po zaciętej walce, do finału awansowali siatkarze z Olsztyna, wygrywając w meczach 3:2 (AZS ostatecznie zdobył srebrny medal, a Skra była czwarta).

Rok później obie drużyny ponownie stanęły po przeciwnych stronach siatki, ale stawką rywalizacji było już mistrzostwo Polski. Tu zdecydowanie lepsi okazali się bełchatowianie i to oni zwyciężyli - po trzech spotkaniach - 3:0. Należy jednak przypomnieć, że olsztynianie walczyli nie tylko z rywalami, ale również z poważnymi kontuzjami Pawła Papke i Michała Bąkiewicza.

Od tamtej pory to Skra Bełchatów zdobywała najważniejsze trofea, a olsztyński AZS trzykrotnie musiał zadowolić się brązem, choć w każdym sezonie oczekiwania były znacznie większe.

Obecny sezon PlusLigi od początku ma zdecydowanego faworyta i jest nim właśnie drużyna z Bełchatowa, wręcz naszpikowana gwiazdami światowego formatu, jak np. Hiszpan Miguel Falasca, Francuz Stephane Antiga czy Mariusz Wlazły. Olsztyński klub przed inauguracją sezonu przeszedł prawdziwe trzęsienie ziemi - brak strategicznego sponsora, odejścia zawodników - ale początek ligi ma niezwykle udany - wygrane z Jadarem Radom 3:0 i AZS Politechnika Warszawa 3:1.

Jacek Nawrocki, drugi trener zespołu z Bełchatowa, podobnie jak wszyscy w Skrze ma świadomość, jak silną drużyną jest AZS Olsztyn. Przede wszystkim chodzi o dobre relacje między olsztyńskimi zawodnikami i ich pełne zgranie jako zespołu. Jeśli zespół pokona problemy finansowe, może stać się faworytem tegorocznych rozgrywek.

Najsłabszym punktem AZS-u jest krótka ławka rezerwowych, na której nie ma stuprocentowych zmienników podstawowych graczy. Zdaniem Jacka Nawrockiego olsztynianie mają ósemkę lub nawet dziewiątkę bardzo mocnych siatkarzy - dwóch rozgrywających, dwóch atakujących, niezły jest też środek. Dobrze prezentują się też olsztyńskie skrzydła, czyli Paweł Siezieniewski i Olli Kunnari.

Bełchatowianie liczą się z tym, że w drużynie rywali prawdopodobnie od początku wystąpi doświadczony Paweł Zagumny. Rozgrywający Skry, Miguel Falasca cały czas wkomponowuje się w drużynę i choć wszyscy są zachwyceni jego grą, ale sztab szkoleniowy zespołu z Bełchatowa dostrzega, ile jeszcze trzeba zrobić.

Szkoleniowiec AZS UWM – Mariusz Sordyl nie chce zdradzić, czy Paweł Zagumny wybiegnie w podstawowej szóstce, ale nie ukrywa, że siatkarz wraca do dyspozycji po kontuzji. Szkoleniowiec podkreśla, że każdy mecz jest dla jego zespołu ważny i każdy olsztynianie chcą zagrać na maksymalnych obrotach. Przeciwnik, jakim jest Bełchatów, wyzwala u olsztyńskich siatkarzy dodatkowe emocje, ale każdy ma przede wszystkim wypełniać swoje zadania na boisku.

W sobotnim meczu zabraknie przyjmującego Stephana Antigi, który jest po artroskopii kolana i dochodzi do siebie. Do Olsztyna nie przyjedzie także kontuzjowany fiński środkowy Janne Heikkinen.

Źródło artykułu: