Niemoc gdańszczan trwa - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - Lotos Trefl Gdańsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Radosława Panas ponieśli kolejną porażkę w PlusLidze. Po ubiegłotygodniowej stracie punktów z kędzierzynianami, tym razem nie sprostali graczom Lorenzo Bernardiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek piątkowego meczu był niezwykle wyrównany. Po początkowych udanych akcjach gospodarzy, do głosu zaczęli dochodzić gdańszczanie. Atakiem po skosie Jakub Jarosz zaprosił obydwie drużyny na pierwszą przerwę techniczną (7:8). Po wznowieniu gry spotkanie toczyło się punkt za punkt. Goście byli wyraźnie podrażnieni ostatnimi słabymi rezultatami i za wszelką cenę chcieli wyjechać ze Śląska z tarczą. Po bloku Wojciecha Żalińskiego na Michale Łasko podopieczni Radosława Panasa uciekli jastrzębianom na dwa punkty. Za odrabianie strat w ekipie Lorenzo Bernardiego wziął się Krzysztof Gierczyński. Jednak akcje olimpijczyka z Pekinu nie przyniosły pożądanego efektu i włoski szkoleniowiec ratował się zmianą rozgrywającego. Dimitris Filipov tchnął nieco życia w poczynania pomarańczowych, ale ostatecznie to przyjezdni objęli prowadzenie w meczu.

W drugim secie siatkarze Jastrzębskiego Węgla postanowili wziąć się do pracy i rozpoczęli od wysokiego prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej (8:4). Po wznowieniu gry silne zbicia Łasko i Roba Bontje powiększyły przewagę (11:5). Następnie Gierczyński i Michał Kubiak odebrali gdańszczanom ochotę do gry (16:7). Dopiero atak Pawła Mikołajczaka przełamał niemoc przyjezdnych. Jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni i gracze Panasa musieli uznać wyższość jastrzębian.

Drużyna Trefla wyszła bardzo zmotywowana na trzecią część meczu. Siatkarze z Gdańska robili co mogli, ale to ekipa Bernardiego wysforowała się na prowadzenie (8:5). Gracze w czarno-żółtych strojach nie zamierzali się poddawać i usiłowali dogonić jastrzębian. Po ataku po skosie Kubiaka z lewego skrzydła gospodarze mieli przewagę trzech punktów na drugiej przerwie technicznej (16:13). Po wznowieniu gry skutecznością na siatce popisał się Simon Van De Voorde, a przyjezdni wciąż nie mogli znaleźć recepty na pomarańczowych. Atak Gierczyńskiego podwyższył prowadzenie miejscowych w całym spotkaniu.

Czwarty set był ostatnią szansą gdańszczan na wywiezienie z Jastrzębia-Zdroju zdobyczy punktowej. Szczególnie aktywny był Mikołajczak, który zastąpił Jarosza. Gospodarzom grę starali się również utrudniać Bartosz Gawryszewski i Krzysztof Wierzbowski. Przez długi okres czasu utrzymywał się wynik remisowy, a minimalne prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W końcówce miejscowi weszli na wyższe obroty i byli nie do dogonienia dla graczy Trefla.

Jastrzębski Węgiel - Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (22:25, 25:13, 25:20, 25:20)

Jastrzębski Węgiel: Masny, Łasko, Gieryczński, Kubiak, Bontje, Pajenk, Wojtaszek (libero) oraz Van De Voorde, Malinowski, Filipov, Marechal, Jarmoc

Lotos Trefl Gdańsk: Łomacz, Żaliński, Wierzbowski, Zajder, Gawryszewski, Jarosz, Rusek (libero) oraz Mikołajczak, Milczarek, Stępień, Ratajczak, Stolc

MVP: Krzysztof Gierczyński

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: