W Jastrzębiu bez niespodzianki - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - BBTS Bielsko Biała

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bielszczanie po dekadzie wrócili na mecz do Jastrzębia-Zdroju. Niestety gospodarze nie okazali się zbyt gościnni i dopisali sobie w tabeli kolejne trzy punkty.

Niedzielne spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, ale goście z Bielska nie zamierzali odpuszczać. Przy serwisie Tomasza Kalembki podopieczni Janusza Bułkowskiego doprowadzili do remisu (4:4). Dopiero po kiwce Michała Kubiaka pomarańczowi objęli minimalne prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Następnie gra wciąż toczyła się punkt za punkt. W ekipie miejscowych problemy z kończeniem ataków miał Michał Łasko, a Krzysztof Gierczyński był częstym celem przy zagrywce przyjezdnych. Dopiero gdy w polu serwisowym pojawił się Mateusz Malinowski jastrzębianom udało się odskoczyć rywalom (19:16). Młody atakujący dał impuls swoim kolegom do lepszej i zdecydowanej gry. Bielszczan do walki próbowali poderwać jeszcze Michał Błoński i Kalembka, ale ostatecznie musieli uznać wyższość ekipy Lorenzo Bernardiego.

Kolejny set miał podobny początek co poprzednia partia. W drużynie przyjezdnych wyróżniał się argentyński atakujący Jose Luis Gonzalez, którego wspomagał Martin Vlk. Po autowym zagraniu gospodarzy przyjezdni objęli dwupunktowe prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (6:8). Jastrzębianom znów we znaki dawali się bialscy środkowi, Bartosz Buniak i Kalembka. Sennych gospodarzy obudziły dopiero dwa punktowe serwisy Kubiaka (13:11). Po asach polskiego przyjmującego punktowali jeszcze Rob Bontje i Simon Van De Voorde i pomarańczowi zaczynali przejmować kontrolę (16:13). Pomimo skutecznych prób Gonzaleza i Vlka gracze Bułkowskiego nie dali rady odrobić strat. Blokiem Alen Pajenk zaprosił zawodników obydwu drużyn na tradycyjną już dziesięciominutową przerwę.

Trzecią część spotkania znów aktywnie rozpoczęli bielszczanie. Najwyraźniej goście lepiej wykorzystali długą pauzę pomiędzy setami. Po zagrywce Gonzaleza objęli nawet trzypunktowe prowadzenie (11:14). Jastrzębianie momentami grali bardzo ospale i chyba chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Po ataku Błońskiego z lewej strony, goście prowadzili na drugiej przerwie technicznej (13:16). W międzyczasie żółtą kartką za wulgaryzmy został ukarany Kubiak. Goście nie mieli pomysłu na grę i Bernardi postanowił wprowadzić Michała Masnego za Dimitrisa Filipova. Słowacki rozgrywający nic nie wskórał i jego zespół przegrał seta.

Włoski szkoleniowiec postanowił pozostawić na boisku reprezentanta Słowacji i gra gospodarzy od razu nabrała świeżości. Po ataku Gierczyńskiego jastrzębianom wreszcie udało się odskoczyć bielszczanom (10:6). Potężny atak z krótkiej Bontje dał jego ekipie wysokie prowadzenie na drugiej przerwie technicznej (16:9). Po wznowieniu gry pomarańczowi kontynuowali dzieło zniszczenia. Masny z łatwością oszukiwał blok rywali, a asy serwisowe dorzucił Malinowski (22:10). Jastrzębianie bez problemu dowieźli przewagę do końca seta.

Jastrzębski Węgiel - BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:21, 25:21, 22:25, 25:14)

Jastrzębski Węgiel: Filipov, Łasko, Gierczyński, Kubiak, Bontje, Van De Voorde, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Popiwczak, Pajenk, Masny

BBTS Bielsko Biała: Fijałek, Gonzalez, Vlk, Buniak, Błoński, Kalembka, Swaczyna (libero) oraz Stojković, Bućko, Kwasowski, Akimienka

MVP: Michał Kubiak

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: