Dobrowolski: ZAKSA nas złamała

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rozgrywający Asseco Resovii Rzeszów przyznaje, że jego zespół niedzielny mecz przegrał na własne życzenie, dlatego teraz będzie musiał szukać szczęścia na wyjeździe.

Olbrzymią huśtawkę nastrojów przeżyli w miniony weekend zawodnicy aktualnego mistrza Polski. Po sobotnim przekonującym zwycięstwie 3:0, dzień później Asseco Resovia Rzeszów mogła przed własną publicznością powtórzyć sukces sprzed roku. Skończyło się jednak na tęgim laniu i przegraniu trzech kolejnych partii. O tym, że meczu numer cztery podopieczni Andrzeja Kowala nie wygrają zadecydował w dużej mierze już drugi set. Gospodarze prowadzili 21:15, a ostatecznie ulegli w tej odsłonie ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle 28:30. - Byliśmy po przegranej inauguracyjnej partii i w żadnym wypadku nie powinniśmy sobie pozwolić na to, żeby tą przewagę w kolejnej roztrwonić. Gdyby to był pierwszy set, to mógłbym to jeszcze zrozumieć, ale mając 0:1 i walcząc o pozostanie w grze, to był klucz do tego meczu. Rywale złamali nas jednak w połowie drugiej partii, a trzecia był już tylko konsekwencją tego, co się wcześniej wydarzyło - przyznaje cytowany przez serwis plusliga.pl Maciej Dobrowolski.

Napięta atmosfera rywalizacji o złoto udziela się na pewno nie tylko fanom obu zespołów. O tym, że atmosfera finałów PlusLigi jest gorąca dowodzić mogą częste spięcia, do jakich dochodziło pod siatką podczas niedzielnego meczu. - To było bardziej aktorstwo ze strony przeciwnika, ale ok, co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Nie wiem czy my w pewnym momencie nie za bardzo zaczęliśmy się koncentrować na ich zachowaniu niż na samym meczu. Mam nadzieję, że nie. Zresztą co bym teraz nie powiedział, to i tak będzie źle. Zagraliśmy słabo i w takiej sytuacji musimy ostatni mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść - analizuje rozgrywający Resovii.

Źródło artykułu: