Bezradność w Pile - relacja ze spotkania PTPS Piła - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sensacja ligi nie poradziła sobie z liderem OrlenLigi. Po niezłej pierwszej partii pilanki straciły głowy i oddały mecz faworyzowanym rywalkom niemal bez walki.

- W przyszłym tygodniu mamy kolejną szansę na zwycięstwo, gramy z liderem, może tam nam się uda sprawić niespodziankę - tak po porażce w Dąbrowie Górniczej powiedziała Monika Naczk, kapitan pilskiego PTPS-u. Jej drużyna jak żadna w lidze potrafiła w obecnym sezonie zaskakiwać w starciach z faworytami, ale siatkarki Mirosława Zawieracza z pewnością czuły respekt przed konfrontacją z liderkami tabeli. Bialski BKS po niespodziewanej "pięciosetówce" z Impelem Wrocław zamierzał jak najszybciej udowodnić, że tamten mecz był tylko lekkim zachwianiem wybornej formy.

Jak można było się spodziewać, gospodynie już na samym początku uruchomiły niezawodne działo w postaci Tijany Malesević, raz po raz przebijającej się przez wysoki blok rywalek. Możliwości jednej Serbki nie wystarczyły na BKS, który szybko wyrobił sobie spokojną przewagę. Po przejściu linii trzeciego metra przez Natalię Krawulską było już 10:6 dla podopiecznych Wiesława Popika. Przerwa wzięta przez trenera Zawieracza poskutkowała wyrównaniem stanu punktowego; Marina Katic dwukrotnie "ukąsiła" bielszczanki swoim serwisem. Dzięki trafnym decyzjom Eweliny Sieczki BKS odzyskał prowadzenie, ale nie zdominował pilanek. Do końca trwała zacięta walka o każdy punkt, w której brylowały Helena Horka i Katić. Ostatecznie świetna postawa Malesević w bloku i ofensywie dała gospodyniom zwycięstwo (25:22).

Zaskoczony zespół z Podbeskidzia jeszcze w pierwszych akcjach drugiego seta nie radził sobie z rozpędzonymi przeciwniczkami, dopiero dwukrotne zatrzymanie rewelacyjnej Serbki sprawiło, że PTPS zagubił dotychczasowy rytm gry. Ciężar ofensywy spoczął na barkach środkowych: zarówno Milada Bergrova i Gabriela Wojtowicz, jak i Małgorzata Lis były wiodącymi postaciami swoich ekip. Siatkarki z Piły najpierw traciły szybko punkty, by następnie w kilku efektownych akcjach "dopaść" bielszczanki  Partyzancka taktyka przestała skutkować przy remisie 13:13, kiedy to gospodynie nagle zapomniały, jak zbić piłkę w boisko rywala. Przyjmującym BKS-u to się nie przydarzyło i (bolesny dla pilanek) rezultat był łatwy do przewidzenia (13:25).

Start trzeciego seta sugerował, że zimny prysznic podziałał na PTPS mobilizująco (4:1), ale im dalej w mecz, tym pewniej na parkiecie radziły sobie przyjezdne. Bialski blok zupełnie wyłączył z gry najpierw Malesevic, a następnie jej koleżanki. Druga połowa seta to popis gry wykonaniu Elisy Celli i Eweliny Sieczki, które nie pozostawiły przeciwniczkom żadnych złudzeń na choćby wyrównany przebieg seta; wielkopolski zespół poprzez własne błędy znacznie skrócił czas trwania końcówki seta (16:25). Szanse siatkarek trenera Zawieracza na choćby punkt malały w zastraszającym tempie: czwartą partię rozpoczęły one od wyniku 3:8 na pierwszej przerwie technicznej. Magdalena Wawrzyniak nie mogła przedrzeć się przez defensywę gości, podobnie jak reszta jej drużyny. Kierowany przez Bergrovą blok BKS-u stał się zmorą bezradnych gospodyń. Kiedy pilankom w końcu zdarzały się punktowe zagrania (as serwisowy Malesević), dystans punktowy był zbyt wielki, by mogły one cokolwiek zmienić. Wstydu PTPS-owi oszczędziła Włoszka Cella, kończąc udanym atakiem całe spotkanie (15:25).

PTPS Piła - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (25:22, 13:25, 16:25, 15:25)

PTPS: Kuligowska, Martałek, Malesevic, Lis, Krawulska, Katic, Wysocka (libero) oraz Paszek, Wawrzyniak, Kajzer

BKS: Bergrova, Horka, G. Wojtowicz, Wołosz, Cella, Sieczka, Wojtowicz (libero) oraz Łyszkiewicz, Czypiruk-Solarewicz, Frąckowiak, Szymańska

MVP: Milada Bergrova (BKS)

Źródło artykułu: