Podział punktów w Kielcach - relacja z meczu Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Faworyzowany Jastrzębski Węgiel wygrał w Kielcach dopiero po tie-breaku. Wynik jest jednak złudny, bo w tym spotkaniu zabrakło i emocji, i dobrej siatkówki. Oba zespoły popełniły masę błędów.

Effector spotkanie rozpoczął do prostych błędów, ale przy mocnej zagrywce Nikołaja Penczewa objął prowadzenie 7:5. Po przerwie technicznej przewaga kielczan urosła do czterech oczek, tym razm po punktowym serwisie Miłosza Zniszczoła. Wówczas pierwszą przerwę wykorzystał szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla Lorenzo Bernardi, ale jego podopieczni nadal mylili się (16:10). W końcówce dwa asy serwisowe posłał Penczew i przewaga gospodarzy urosła do 20:12. Pod koniec partii jastrzębianie obudzili się - Effector roztrwonił prawie całą przewagę, ale partię wygrał do 22.

Choć początek drugiej odsłony był wyrównany, goście jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną zdołali objąć nieznaczne prowadzenie, które potem urosło do 11:7. Po punktowym serwisie Michała Kubiaka jastrzębianie na drugą przerwę techniczną schodzili z pewną przewagą 16:11. Dalej Efector zaskakiwał pojedynczymi dobrymi akcjami, ale siatkarze Bernardiego nadal dominowali. W efekcie goście zrewanżowali się gospodarzom w drugiej odsłonie i doprowadzili do remisu 1:1 w całym meczu.

Od początku trzeciej odsłony nieznacznie prowadzili kielczanie. Przełamanie Jastrzębskiego Węgla nastąpiło na chwilę przed przerwą techniczną - najpierw goście zremisowali 15:15, bo wideoweryfikacja wykazała, że kielczanie dotknęli siatki w bloku, a potem dwukrotnie skutecznie zakończyli własne akcje. Trener Dariusz Daszkiewicz o czas poprosił przy stanie 17:20, ale potem jego podopieczni utknęli w martwym punkcie i szybko oddali kolejne pięć oczek.

Błędy mnożyły się po stronie Jastrzębskiego Węgla na początku czwartej odsłony i Bernardi szybko przerwał grę. Dalej gospodarze prowadzili około trzema punktami. Jastrzębski Węgiel zdołał co prawda zdobyć oczko kontaktowe (15:14), ale potem znów skuteczniejsi byli kielczanie. W końcówce serię błędów popełnił Kubiak i zdawało się, że goście nie mają już żadnych szans na zwycięstwo w tym secie. Kielczanie jednak także mylili się i stracili przewagę (24:24). Dwa skuteczne ataki Armando Dangera dały jednak siatkarzom Daszkiewicza szansę na zwycięstwo w tie-breaku.

W piątej partii od samego początku inicjatywę przejęli jastrzębianie. Effector był w kontakcie punktowym z rywalem głównie za sprawą dobrych ataków Dangera. Przy odrzucającej od siatki zagrywce Penczewa Effector zremisował 10:10, ale potem stracił trzy oczka w jednym ustawieniu w decydującym momencie. Cień nadziei dała jeszcze żółta kartka dla gości za opóźnianie gry, ale dwa oczka ostatecznie zdobył faworyt.

Effector Kielce - Jastrzębski Węgiel 2:3 (25:22, 18:25, 19:25, 26:24, 13:15)

Effector: Zniszczoł, Warda, Milczarek, Danger, Penczew, Kozłowski, Sufa (libero) oraz Pająk, Józefacki, Kokociński, Staszewski. JW: Holmes, Czarnowski, Łasko, Martino, Tisher, Kubiak, Popiwczak (libero), Zbierski (libero) oraz Malinowski, Violas, Gierczyński, Bontje.

MVP: Michał Łasko

Źródło artykułu: