Skra nokautuje rywali w Lidze Mistrzów - relacja z meczu Tomis Constanta - PGE Skra Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tylko 87 minut potrzebowała Skra Bełchatów, żeby wygrać z Tomisem Constanta. Wicemistrzowie Rumunii nie ugrali w pojedynku z polskim klubem nawet jednego seta i popełnili wiele błędów własnych.

W szeregach Skry szansę gry od początku spotkania dostał Yosleyder Cala, a na ławce wylądował przyjmujący Mariusz Wlazły. W składzie zabrakło rozgrywającego Dejan Vincica, którego zastąpił młody Łukasz Zugaj.

Bełchatowianie jako faworyt spotkanie rozpoczęli z wysokiego C i skrzętnie wykorzystywali wszystkie błędy przeciwnika, co zaowocowało trzypunktową przewagą jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Skra skutecznie punktowała w pierwszej akcji i posyłała trudne serwisy, a jej prowadzenie szybko urosło do siedmiu oczek (6:13, 9:16).

Od połowy seta trener Jacek Nawrocki zaczął wprowadzać na boisko rezerwowych: Konstantina Cupkovica oraz Karola Kłosa. Tomis w końcówce nawet nie zbliżył się do polskiego zespołu i Skra wysoko wygrała pierwszą partię.

Początek kolejnej odsłony był bliźniaczo podobny do poprzedniej - kiedy w polu zagrywki pojawił się Michał Winiarski, Tomis miał problemy z przyjęciem i Skra przejęła kontrolę (4:8). Polacy dobrze prezentowali się na boisku i wypracowali bezpieczną przewagę, która nie stopniała aż do końca partii. Pod koniec drugiej odsłony debiut w Lidze Mistrzów zaliczył młody rozrywający Łukasz Zugaj.

Bełchatowianie przespali początek ostatniej odsłony i przegrali nawet 4:7. Szybko jednak opanowali sytuację i wrócili do dobrej gry. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną wyrównali stan spotkania, a po trzech błędach Marko Bojica i dobrym bloku wyszli na prowadzenie 16:12.

Potem gospodarze w końcówce zatrzymali się w jednym ustawieniu, kiedy serwował Cala i prowadzenie Polaków powiększyło się do ośmiu punktów. Tomis obronił jednak cztery piłki meczowe i zachowawczo o czas poprosił trener Nawrocki przy stanie 20:24. Po przerwie bełchatowianie zablokowali rywali i cieszyli się z trzech oczek.

Tomis Constanta - PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 19:25, 20:25) Tomis:

Gonzalez, Terzić, Stancu, Ojansivu, Spinu, Bojić, Iwanow (libero) oraz Laza, Merkushew Skra:

Woicki, Pliński, Cala, Atanasijević, Kooistra, Winiarski, Zatorski (libero) oraz Cupković, Kłos, Bąkiewicz, Zugaj

Źródło artykułu:
Komentarze (6)
avatar
Miss Gomez
1.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nudnawy mecz, Cala mnie w dalszym ciągu nie przekonuje, dobre momenty zbyt często przeplata ze słabszymi i generalnie wychodzi na zero. Fajnie, że Zugaj zadebiutował w LM, a w PlusLidze jeszcze Czytaj całość
duszyczka
1.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po tych dwóch kolejkach już po prostu widać, że Skra i ZAKSA robią to co do nich należy w spotkaniu ze słabymi zespołami. Wchodzą na boisko i mecz z prysznicem zajmuje im dwie godziny. A Resovi Czytaj całość
avatar
ZLOTOUSTY
1.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A CZY TEN GIGANT DOSTAJACY LANIE W POLSCE PORADZI SOBIE Z JAKIMS ZE SREDNIAKOW W LM?????  
avatar
MDmaster1212
1.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgaduję, że Rzeszów by przespał jakiegoś seta. Grają bardzo nierówno. Gratulacje dla Skry i pomyślnego meczu z Dynamem!