Helene Rousseaux: Prezes wie w czym problem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przyjmująca Budowlanych Łódź Helene Rousseaux w dość dziwnych okolicznościach pożegnała się z klubem jeszcze przed zakończeniem sezonu. Po odejściu najlepszej zawodniczki łodzianki przegrały z PTPS-em Piła dwa spotkania i odpadły z dalszej walki o miejsca w PlusLidze Kobiet.

W grudniu dość niespodziewanie z drużyny odeszła Karolina Kosek, reprezentantka Polski, która grała znacznie poniżej oczekiwań. Polka pierwotnie miała zasilić zespół z ligi włoskiej, ale ostatecznie trafiła do Azerrail Baku. Kontrakt z łódzkim klubem został rozwiązany za porozumieniem stron.

Jeszcze większym szokiem dla zespołu i kibiców była informacja, że z drużyny przed zakończeniem sezonu odchodzi Helene Rousseaux. Ponownie klub, jak i sama zawodniczka, podali w oświadczeniu, że rozwiązanie umowy nastąpiło za porozumieniem stron. Belgijka chciała przejść do azerskiego Lokomotiwu Baku. Kiedy prezes Budowlanych, Łódź Marcin Chudzik oznajmił, że rozwiązał umowę z zawodniczką, ale nie zezwolił na jej transfer, Rousseaux przerwała milczenie. W rozmowie z Expresem Ilustrowanym przyznała, że decyzję o odejściu podjęła po pewnych doświadczeniach w klubie, ale nie chciała podać szczegółów. - Prezes wie w czym problem - ucięła. Rozwiązanie umowy miało również haczyk: - Musiałam podpisać zgodę na to, że klub nie wypłaci mi wszystkich zaległych pieniędzy za kilka ostatnich miesięcy.

Nie wiadomo, ile zawodniczek zdecyduje się zostać w klubie na kolejny sezon.

Źródło artykułu: