Bartosz Gawryszewski: Przykry incydent

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W zwycięskim meczu Jastrzębskiego Węgla nad Akademikami z Warszawy, Bartosz Gawryszewski zanotował aż siedem punktowych bloków. Środkowego z Jastrzębia cieszy wynik i własna postawa. Siatkarz nie widzi powodów do smutku.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla pokonali Politechnikę Warszawską 3:2 i dopisali do swojego konta w rozgrywkach PlusLigi kolejne dwa punkty. Śląski zespół był faworytem tej potyczki, nie zdołał jednak zdobyć w Warszawie kompletu oczek.

- Byliśmy przygotowani na trudny pojedynek i taki on rzeczywiście był. Siatkarze z Warszawy pokazali już w tym sezonie, że potrafią grać w siatkówkę, a ich forma ciągle idzie w górę. Co prawda straciliśmy jeden punkt, ale zdobyliśmy dwa - mówi Bartosz Gawryszewski, środkowy Jastrzębskiego Węgla. - Na mecz z Politechniką wyjeżdżaliśmy z chęcią zdobycia kompletu punktów. Sztuka ta się nie udała, najważniejsze jest jednak zwycięstwo. Nie ma powodów do smutku, bo wygraliśmy mecz na trudnym terenie - dodaje podopieczny Lorenzo Bernardiego.

Bartosz Gawryszewski zastąpił w wyjściowej szóstce klubowych wicemistrzów świata kontuzjowanego Roba Bontje i błysnął formą w bloku. Aż siedmiokrotnie zatrzymał ataki rywali, zdobywając w sumie 10 oczek w całym spotkaniu.

- Bardzo się cieszę, że aż tyle razy potrafiłem skutecznie zablokować przeciwników. To pokazuje, że jestem przydatny dla drużyny. Siatkówka to jednak sport zespołowy i słowa uznania należą się całej ekipie - przyznaje środkowy górniczego zespołu.

Michał Kubiak i Zbigniew Bartman wystąpili w tym pojedynku w barwach Jastrzębskiego Węgla, a przeciwko drużynie, którą reprezentowali w poprzednich rozgrywkach. Tak jak podczas ich przejścia z jednej ekipy do drugiej nie obyło się bez incydentów, tak i podczas tego spotkania nie wszystko mieściło się w normach siatkarskiego dopingu. Obaj przyjmujący nie mogą tego meczu zaliczyć do najbardziej udanych. Czyżby atmosfera miała wpływ na ich poczynania?

- Nie sądzę. To są zawodowcy i zawodnicy z najwyższej półki. Zresztą sportowcy muszą być przygotowani na to, że występują różnice zdań różnych środowisk. Ja osobiście, o wymianie zdań na linii siatkarze - klub kibica Politechniki, dowiedziałem się dopiero po meczu. Jeśli rzeczywiście miało coś takiego miejsce, to na pewno jest to przykry incydent - opiniuje Bartosz Gawryszewski.

Siatkarski klub z Warszawy ma kłopoty z pozyskaniem sponsorów, co wiąże się bezpośrednio z kłopotami finansowymi. Takie incydenty z pewnością nie pomogą tej drużynie w poprawie obecnej sytuacji.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
aknemes
17.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no bez przesady, że niby co zrobił KK Politechniki? pokrzyczeli trochę, ot co. nie było wyzwisk ani transparentów, więc nie ma się nad czym rozwodzić. nie było rzucania groszami ani innymi rzec Czytaj całość
maro
16.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jakoś coraz więcej tych incydentów jest w siatkówce