Nie wiem jak w tym wszystkim się znaleźć - komentarze po meczu Impel Gwardia Wrocław - PTPS Piła

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Coś niesamowitego zdarzyło się w piątek we Wrocławiu. Wydawało się, że o losach potyczki Impel Gwardii z PTPS Piła będzie musiał rozstrzygnąć tie-break. Gwardzistki mimo iż przegrywały IV seta 13:21 to zdołały w nim zwyciężyć i wygrać cały mecz.

Mirosław Zawieracz (trener PTPS Piła): Gratuluję oczywiście Gwardii zdobycia trzech punktów. Oczywiście tak, jak Agnieszce (Kosmatce - dop.red.) też mi nic do głowy nie przychodzi jak wytłumaczyć tą porażkę. Można to krótko podsumować - To nie Gwardia wygrała 3:1, a my po prostu przegraliśmy ten mecz. Końcówka drugiego seta, a już końcówka czwartego seta... Nikt nie potrafi powiedzieć co się stało... Przy takim prowadzeniu, takiej grze przegrać to naprawdę trzeba się postarać, żeby to zrobić. To nie jest tak, że my nie wygraliśmy. Trzeba się postarać, żeby coś takiego przegrać. To wszystko co mam do powiedzenia.

Rafał Błaszczyk (trener Impel Gwardii Wrocław): Widać w tej grze nie ma takiej przewagi, która dawałby spokój. Jest to taka wyświechtana prawda, ale tak to jest. My też tego doświadczyliśmy, teraz tak stało się z zespołem z Piły. Ja bardzo gratuluję mojej drużynie tego, że walczyła do końca, że dziewczyny wierzyły i zwyciężyły za trzy punkty. Podobnie jak Kasia Mroczkowska uważam, że dla nas to był bardzo ważny mecz - z wielu względów. Nie tylko dlatego, że zdobyliśmy trzy punkty. Myślę, że nam wszystkim było potrzebne to zwycięstwo po to, żeby jeszcze bardziej uwierzyć w to, co codziennie robimy i aby jeszcze bardziej można było zaangażować się w ciężką pracę, którą zespół wykonuje. Dobrze jest jeżeli są efekty tej pracy. Tak teraz właśnie było. Było to dla nas trudne spotkanie. Tym bardziej cenne jest to, że dobrze grający zespół z Piły potrafiłyśmy pokonać.

Agnieszka Kosmatka (kapitan PTPS Piła): Gratuluję zwycięstwa zespołowi z Wrocławia. My przegrałyśmy wygrany mecz. Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Co do drugiego i czwartego seta... Powiem szczerze, że dawno takiego meczu nie grałam. Nie wiem jak w tym wszystkim się znaleźć, jak to ocenić, na co zgonić przyczynę tej porażki. W czwartym secie, gdy Zuza Efimienko poszła na zagrywkę to zrobiła tam niesamowitą pracę, ale my przyjmować też potrafimy i nie z takich opresji się wychodziło. Prowadzimy 24:21 i przegrywamy set oraz mecz... Nadal jestem w szoku i trudno mi coś mądrego powiedzieć.

Katarzyna Mroczkowska (kapitan Impel Gwardii Wrocław): Bardzo się cieszę, że w końcu mogę podziękować za gratulacje. Nie ukrywam, że był to dla nas bardzo ważny mecz, bo to już najwyższa pora, żeby w końcu przełamać tą passę przegranych spotkań i zacząć zdobywać punkty. Cały zespół cieszy się, że to nastąpiło akurat w tym spotkaniu. Rzeczywiście w czwartym secie może nie cuda, ale prawie cuda się stały. Wyciągnęłyśmy przegrywając dosyć wyraźnie. Mam nadzieję, że teraz już pójdziemy za ciosem i w końcu się odblokowałyśmy, i zaczniemy grać tak, jak naprawdę potrafimy.

Katarzyna Jaszewska (siatkarka Impel Gwardii Wrocław): Ta koncentracja była maksymalna, bo wiedziałyśmy o co gramy. Tak naprawdę był to mecz o przysłowiowe podwójne punkty ze względu na to, żeby się odbić oraz dlatego, że te punkty są nam potrzebne. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)