LŚ grupa D: Niespodziewane zwycięstwo Egiptu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niespodziewanym wynikiem zakończyło się spotkanie pomiędzy Chinami a Egiptem, grupowymi rywalami Polaków w Lidze Światowej. Egipcjanie, którzy do tej pory z Chinami jeszcze nie wygrywali, zdobywając tylko jednego seta, niespodziewanie pokonali swojego rywala gładko 3:0, w setach do 15, 22 i 17.

W tym artykule dowiesz się o:

Egipt - Chiny 3:0 (25:15, 25:22, 25:17)

Egipt: Abd Elaneim Ahmed, Ahmed Abdel Lafit, Abouel Hassan Ashraf, Youssef Saleh, Badawy Mohamed, Adbel Fattah Ahmed, Al Aydy Wael (l) oraz Ahmed Abdalla, Gabal Mohamed, Abdelkader Mahmoud

Chiny: Guo Peng, Shi Hairong, Yu Dawei, Jiang Fudong, Sui Shengsheng, Fang Yingchao, Ren Qi (l) oraz Cui Jianjun

Już od początku pierwszej partii zarysowała się przewaga gospodarzy, którzy po kilku akcjach prowadzili już 4:0, głównie za sprawą udanych ataków egipskiej gwiazdy Ahmeda Salah. Pierwsza przerwa techniczna to druzgocząca przewaga Egiptu 8:2, po przerwie dzięki dobrej grze w bloku Chińczykom udało się zmniejszyć różnicę punktową do 5 oczek (10:5). Pomimo tego, na drugiej przerwie technicznej gospodarze mieli już dwa razy więcej punktów niż ich rywale, a wysokie prowadzenie "dowieźli" do końca wygranej do 15 partii.

W drugim secie Chińczycy wyraźnie poprawili swoją grę, prezentując szybkie ataki przez środek, a także dobrą postawę w przyjęciu i obronie, w skutek czego na pierwszej przerwie technicznej gospodarze przeważali tylko jednym punktem. Tuż po przerwie Egipcjanie złapali jednak wiatr w żagle, uzyskując trzypunktową przewagę 13:10, po dobrej postawie w polu zagrywki Asharafa Aboul Hassana i blokach Ahmeda Mosaad i Abdela Latif. Druga przerwa techniczna miała miejsce przy jednopunktowej przewadze gospodarzy, dzięki dobrej grze wcześniej wspomnianych zawodników Egipcjanie zdołali odskoczyć rywalowi na kilka punktów (23:19). Chociaż Chińczycy dwoili się i troili zarówno w bloku jak i w obronie, nie udało się im doprowadzić do wyrównania i gospodarze prowadzili w meczu już 2:0.

Trzeci set był na początku bardzo wyrównany, jednak tylko do pierwszej przerwy technicznej. Tuż po niej gospodarze rozpoczęli systematycznie powiększać swoją przewagę nad rywalem, w skutek czego na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:10. Podobnie jak pierwsza partia, set trzeci zakończył się bardzo wysokim zwycięstwem Egipcjan, którzy wygrali ostatnią odsłonę spotkania 25:17.

- Widać było ogromną różnicę między wczorajszym a dzisiejszym pojedynkiem. Dzisiaj uporządkowaliśmy nasz blok i poprawiliśmy przyjęcie, co było naszą największą słabością w pierwszym spotkaniu - mówił po meczu trener Egipcjan Ahmed Zakaria. Jak dodawał szkoleniowiec, sukces był możliwy dzięki przezwyciężeniu stresu przez jego siatkarzy, na co wpływ z pewnością miało spotkanie z zawodnikami, celem odbudowy morale zespołu. Kapitan Hamdy El Safi również podkreślał, że jego zespół wyeliminował w sobotnim spotkaniu błędy z piątkowego pojedynku. - Naszymi najsilniejszymi punktami były dzisiaj przyjęcie i zagrywka. Zagraliśmy dla naszych kibiców najlepiej jak potrafiliśmy i bardzo mnie cieszy nasze czwarte zwycięstwo w Lidze Światowej - dodawał.

Chiński trener Zhou Jianan słabszą postawę swojego zespołu tłumaczył zmianami, jakich dokonał w składzie, na boisku nie oglądaliśmy między innymi najskuteczniejszego w chińskiej drużynie Yuan Zhi - Moi siatkarze przed pięć weekendów Ligi Światowej naprawdę ciężko pracowali, dlatego też należał się im odpoczynek, część z nich musiała pauzować z powodu kontuzji - wyjaśniał. Jak dodawał szkoleniowiec, głównym celem Chin w Lidze Światowej było przygotowanie zespołu do Igrzysk Olimpijskich. - Egipcjanie dominowali w bloku, przyjęciu i obronie - podsumowywał krótko kapitan Chin Shen Qiong.

Pod nieobecność Juan Zhi najskuteczniejszym zawodnikiem w chińskim zespole był Fang Yinhchao, który zdobył 11 punktów. W drużynie egipskiej 21 punktów zdobył Abd Elnaeim Ahmed.

Źródło artykułu: