W lidze bez zmian, znów Resovia górą - relacja z meczu Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dwa tygodnie temu Jastrzębski Węgiel po pokonaniu Asseco Resovii Rzeszów cieszył się ze zdobycia Pucharu Polski. W sobotnim hicie PlusLigi więcej powodów do radości mieli siatkarze z Podkarpacia, którzy zgarnęli trzy punkty i przeskoczyli w tabeli swojego rywala.

Tylko na początku pierwszego seta siatkarze z Jastrzębia mogli mieć powody do radości. Objęli prowadzenie 3:0, choć długo się z niego nie cieszyli. Asseco Resovia szybko złapała swój rytm, szczególnie na zagrywce. Potężne bomby Marcina Wiki czy Aleha Akhrema z jednej strony oraz floty Kosoka i Grzyba z drugiej, siały spustoszenie w szeregach gospodarzy. - Zagrywka zarówna ta z wyskoku jak i szybująca miała takie skutki, jakie po niej oczekiwaliśmy - przyznał po meczu Wojciech Grzyb. Środkowy z Rzeszowa skończył w inauguracyjnej partii wszystkie sześć ataków. Rzadko mylili się także jego koledzy, co wynikało z poprawnego przyjęcia i dokładnych wystaw będącego ostatnio w doskonałej dyspozycji Rafaela Redwitza.

Przy stanie 16:13 dla Resovii kontuzji nabawił się Paweł Abramow, który lekko podkręcił kostkę. Paradoksalnie zejście Rosjanina pomogło śląskiej drużynie, która zaczęła odrabiać straty, głównie za sprawą Igora Yudina (20 punktów w całym spotkaniu). Jastrzębianom udało się jednak doprowadzić jedynie do stanu 19:19. Końcówka należała do Pasów, które objęły prowadzenie w meczu.

Gospodarze szybko wyciągnęli wnioski po przegranym secie. O wiele lepsze przyjęcie spowodowało, że Grzegorz Łomacz mógł rozpocząć kombinacyjną grę. Do punktującego Yudina dołączył jego krajan - Benjamin Hardy, po ataku którego było 16:14. Chwilę potem przez szczelny blok nie przedarł się Wika, a mało widoczny tego dnia Abramow przesądził o losach partii, wygranej do 21.

Jedną z przyczyn porażki w drugim secie była niska skuteczność Mikko Oivanena, który zadziwiająco często posyłał piłki w aut. Zmieniło się w trzeciej odsłonie, a Fin nie dość że zaczął częściej trafiać, to na dodatek świetnie zagrywał i skutecznie blokował. Set ten znów rozstrzygnął się w początkowej fazie, kiedy to Resovia odskoczyła JW na kilka oczek (6:10, 13:18). Starania miejscowych ograniczały się jedynie do pojedynczych akcji, podczas gdy coraz lepiej rozumiejący się kolektyw z Rzeszowa pewnie kontrolował wydarzenia na parkiecie.

Podopieczni Ljubomira Travicy poczuli się pewnie i nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa za trzy punkty. Rozluźnieni rzeszowianie zadali ostateczny cios w pierwszych momentach czwartej odsłony. Aleh Akhrem najpierw skończył kontrę na 5:2, a niedługo później mocną zagrywką "poczęstował" Pawła Ruska. Trener Santilli zaczął rotować składem (Master, Novotny), ale nowi zawodnicy nie zmienili już obrazu gry. Ostatecznie Resovia sięgnęła po pełną pulę i przeskoczyła swoich rywali w tabeli.

Było to czwarte kolejne zwycięstwo zespołu z Podkarpacia nad śląskim teamem, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe. Po meczu wszyscy ze zwycięskiego obozu cieszyli się z cennych punktów i podkreślali, że nie był to rewanż za przegrany finał Pucharu Polski. - To nie był żaden rewanż, tylko ligowy mecz. Celem było zdobycie maksymalnej ilości punktów. Cieszymy się z tego - triumfował Travica.

->Czytaj komentarze po tym meczu<-

Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (21:25, 25:21, 22:25, 19:25 )

Jastrzębski Węgiel: Grzegorz Łomacz (1), Adam Nowik (4), Patryk Czarnowski (11), Benjamin Hardy (15), Paweł Abramow (9), Igor Yudin (20), Paweł Rusek (libero) oraz Marek Novotny (4), Sławomir Master (1), Sebastian Pęcherz, Sławomir Szczygieł.

Resovia: Rafael Redwitz (3), Wojciech Grzyb (11), Grzegorz Kosok (7), Marcin Wika (11), Aleh Akhrem (16), Mikko Oivanen (23), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Papke.

MVP: Rafael Redwitz (Resovia)

Sędziowie: Andrzej Lemek (I), Marcin Herbik (II)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)