Daniel Pliński dla SportoweFakty.pl: Zrobimy wszystko, żeby pokonać mocnych Niemców

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla podopiecznych Daniela Castellaniego ostatnie dwa spotkania Ligi Światowej, w których przeciwnikiem naszych siatkarzy będzie reprezentacja Niemiec, wydają się już tylko rywalizacją o poprawienie końcowego bilansu w tegorocznej "Światówce". Zdaniem Daniela Plińskiego, środkowego reprezentacji Polski, nie chodzi tylko o dodatnią punktację na koniec rozgrywek, ale także o godne pożegnanie się z kibicami. Z zawodnikiem PGE Skry Bełchatów portal SportoweFakty.pl przeprowadził ekskluzywną rozmowę przy okazji przedmeczowej konferencji prasowej przed meczami Polski z Niemcami.

W tym artykule dowiesz się o:

Katowicki Spodek będzie gościł w najbliższy czwartek i piątek reprezentacje w siatkówce mężczyzn Polski i Niemiec. Czego oczekuje od tych dwóch spotkań środkowy naszej drużyny narodowej, Daniel Pliński? - Są to nasze dwa ostatnie mecze w Lidze Światowej. Chcemy zakończyć ją dobrze, z dodatnim bilansem, aby mieć więcej zwycięstw niż porażek. Teraz jest z tego, co się orientuję 5:5 po spotkaniach, jaki rozegraliśmy dotychczas w rozgrywkach LŚ 2010, więc jak teraz wygramy oba spotkania będziemy na plusie. Zrobimy wszystko, żeby pokonać dwa razy mocnych Niemców - zapewniał Pliński.

Niestety, podopiecznym argentyńskiego szkoleniowca Daniela Castellaniego nie udało się awansować do Final Six LŚ 2010. Zaważyły na tym nie tylko przegrane z naszymi zachodnimi sąsiadami w Stuttgarcie, ale także dwie gładkie porażki z Kubą u siebie. - Myślę, że każda drużyna, która rozpoczyna takie rozgrywki, chce awansować do wielkiego finału. Nam się niestety to nie udało. Kuba była bardzo mocnym, wymagającym przeciwnikiem. Myślę, że zasłużenie pojedzie na Final Six - przekonywał środkowy reprezentacji Polski.

- Widać, iż Kuba jest w wysokiej formie, dlatego byli bardzo pewni swoich umiejętności na parkiecie. Stąd też udawało im się odrobić straty, które mieli, te dwa, trzy punkty w trakcie meczu. Tak jak mówię, ta drużyna była "w gazie" i zasłużenie pojedzie na ten turniej - dodał.

Według Daniela Plińskiego siatkówka na Kubie bardzo się rozwija i to przekłada się na dobrą grę drużyny narodowej. Siatkarz twierdzi, iż Kubańczycy są wręcz predestynowani do uprawiania tego sportu dzięki swoim walorom fizycznym. - Od zawsze było wiadomo, że na Kubie ludzie mają niesamowity potencjał do siatkówki, są wysocy, mają długie ręce, są wyskakanymi zawodnikami. Grają cały czas ze sobą i to jest chyba też ich atut. Większość reprezentacji ma zawodników w różnych klubach, przyjeżdżają na kadrę i zaczyna się tak zwane zgrywanie. Oni, z tego co się orientuję, chyba cały rok są ze sobą. Wygląda to, jak wygląda, ale myślę, że my w bardzo wysokiej formie jesteśmy w stanie w przyszłości ograć Kubę - przekonywał polski siatkarz.

Trener Daniel Castellani podczas tegorocznej Ligi Światowej żonglował składem, gdyż to nie "Światówka", lecz mistrzostwa świata we Włoszech są w tym roku imprezą docelową dla polskich zawodników. Jak te posunięcia szkoleniowca ocenia Pliński? - Ja myślę, że są to tylko i wyłącznie same plusy. Jedyny minus to to, że nie awansowaliśmy do finału. Mieliśmy jednak szansę pograć i pokazać się w ważnych meczach reprezentacji, a o to chyba trenerowi najbardziej chodziło. Będzie wiedział, jak każdy poszczególny zawodnik zachowuje się podczas spotkania, podczas dużego stresu i dlatego wiemy, że wybierze najlepszych na mistrzostwa świata. Przed mistrzostwami Europy trener podobnie zrobił i skończyło się wyśmienicie, więc byłoby miło, gdyby to wszystko się powtórzyło - mówił z uśmiechem na twarzy gracz PGE Skry.

Potwierdził słowa Castellaniego, iż docelową imprezą w 2010 roku są mistrzostwa świata we Włoszech. - Bez dwóch zdań MŚ są najważniejsze, wszystko jest podporządkowane temu turniejowi - dodał.

Nasi najbliżsi przeciwnicy mieli przed LŚ lekkie problemy, jeśli chodzi o skład drużyny. Jednak zmiennicy godnie zastąpili swoich kolegów, a Georg Grozer wyrósł na postać numer 1 w niemieckiej ekipie. Jak Daniel Pliński ocenia reprezentację Niemiec? - Ja myślę, że Tischer nie jest pierwszym rozgrywającym w reprezentacji Niemiec. Od początku, kiedy trener Lozano przyszedł do tej ekipy, stawia na tego rozgrywającego, który jest w tym momencie (Patrick Steuerwald - przyp. red. P.S.). Na ME ten zawodnik grał w pierwszej szóstce. Jochen Schoeps, z tego co się orientuję, miał jakieś tam problemy zdrowotne, dlatego grał Grozer. Nie powiedziałbym, że Georg jest słabszym siatkarzem. Drużyna niemiecka moim zdaniem jest mocnym zespołem, który ma duże szanse na mistrzostwach świata zrobić dobry wynik. Są z nami w grupie, więc wszystko zapowiada się ciekawie. Byłoby fajnie, gdybyśmy z nimi te dwa mecze wygrali. Jakiś tam aspekt psychologiczny zawsze jest brany pod uwagę. Dlatego też z pewnością te dwa wygrane pojedynki by nas podbudowały - tłumaczył.

Zapytaliśmy Daniela Plińskiego, jak ocenia pomysł zastosowania systemu challenge w siatkówce, który ma usprawnić sędziowanie. System ten będzie próbowany podczas sierpniowych towarzyskich meczy Polski z Brazylią. - Cały czas trzeba szukać nowych rozwiązań, sędziowie bowiem mają prawo się mylić. Mają jednak też prawo zobaczyć swoje pomyłki i ewentualnie zmienić decyzję. Myślę, że jest to wyśmienite rozwiązanie i każdy z tego będzie zadowolony - zapewniał.

- My będziemy z Brazylią jakimś tam królikiem doświadczalnym, ale myślę, że mogą z tego wyjść tylko same plusy. Ja myślę, że FIFA też tak zrobi, jeśli chodzi o sytuację, gdzie są duże wątpliwości. Wtedy można ten challenge zastosować. Myślę, iż każda drużyna podczas meczu winna mieć prawo wypróbowania tego systemu i sprawdzenia, czy sędzia podjął dobrą decyzję - powiedział o systemie challenge w kontekście sporów sędziowskich podczas MŚ w piłce nożnej w RPA Daniel Pliński.

W tegorocznych rozgrywkach Ligi Światowej doszło do kilku sporych niespodzianek, jeśli chodzi o wyniki meczy grupowych. W zeszłym sezonie prym na świecie wiodła niepodważalnie Brazylia. Teraz odmłodzona ekipa "Canarhinios" nie dała rady choćby reprezentacji Holandii. Pokazuje to, iż poziom w światowej siatkówce wyrównuje się. Równorzędną rywalizację z Brazylijczykami są w stanie prowadzić choćby ekipy Rosji czy Kuby. Podobnego zdania jest Pliński, który uważa, że taka sytuacja może wyjść tylko na dobrze światowej siatkówce. - Sądzę, że poziom światowy bardzo się wyrównał. Brazylijczycy nie mają już takiej przewagi, jak kiedyś. Twierdzę, iż faworytem tej LŚ są Rosjanie i Kubańczycy, jeżeli tylko będą grali tak, jak dotychczas. Te drużyny mają duże szanse, aby spotkać się w finale. W Brazylii też powoli jest zmiana pokoleniowa, dlatego też tak to wygląda. Ja myślę, że trzeba się cieszyć i ten wyrównany poziom jest z korzyścią dla siatkówki. Naprawdę będzie wielką niewiadomą to, kto zdobędzie tegoroczne mistrzostwo świata - zakończył rozmowę z naszym portalem Daniel Pliński.

Źródło artykułu: