RCS konkurencją dla Jadaru Sport?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sprzedaż akcji klubu Jadar Sport, a także deklaracje radnych Radomia nie pozostawiają złudzeń, że trzeba zrobić wszystko, by uratować siatkarską PlusLigę. Podejście polityków cieszy, ale w ogólnym zamieszeniu niewiele osób zwróciło na jakże istotny fakt. Podczas szeroko komentowanej przez niemal wszystkie media sobotniej konferencji, Tadeusz Kupidura zarzucił Radomskiemu Centrum Siatkarskiemu brak dobrej woli do współpracy. Mało tego, dał do zrozumienia, że działacze RCS działają na niekorzyść jego klubu. Tradycyjnie dostało się również kibicom Czarnych.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie chcę mówić szczegółów, co, jak i dlaczego. Jest Jadar Sport i Radomskie Centrum Siatkarskie, a obie drużyny boczą się na siebie - podkreślił właściciel klubu PlusLigi. - W ogóle oddanie grup młodzieżowych było moim największym błędem. Stworzyłem konkurencyjny klub, którego działacze głoszą, że wkrótce zajmą miejsce Jadaru Sport - nie krył rozżalony Tadeusz Kupidura.

Poproszony o podanie konkretów nie umiał jednak wskazać sensownego przykładu. Bogdan Domagała, prawa ręka i jego największy powiernik, wspomniał coś o ... sytuacji jaka miała miejsce podczas zebrania sprawozdawczo-wyborczego Mazowiecko-Warszawskiego Związku Piłki Siatkowej. Kupidura skupił się natomiast na kibicach Czarnych, którzy na drugoligowych meczach rzekomo mieli mu ubliżać. - Nie może być wymuszeń. To ja płacę za klub i nie mogę zrozumieć, na jakiej podstawie ktoś może chcieć dodatkowej nazwy nie płacąc ani złotówki - grzmiał.

Gdy jeden z dziennikarzy zwrócił mu uwagę na brak związku, nie krył wzbudzenia. Równie emocjonalnie zareagowali wywołani do tablicy działacze RCS. - Doprawdy nie wiem co na ten temat sądzić. Jesteśmy przecież klubem młodzieżowym, utrzymującym się z dotacji budżetowych. A głównym zamiarem, który nam przyświeca jest szkolenie zawodników na potrzeby siatkarskiej ekstraklasy. Jeżeli pan Kupidura o tym zapomniał, chcę mu o tym przypomnieć - podkreśla Janusz Stańczuk. Prezes RCS-u nie omieszkał dodać, że podpisana w ubiegłym roku umowa przez władze Radomia, Jadar Sport i RCS jasno precyzuje zadania obu stron. - My mieliśmy zająć się szkoleniem i bezpłatnym, powtarzam bezpłatnym, przekazywaniu zawodników do przedstawiciela Radomia w siatkarskiej ekstraklasie.

Janusz Stańczuk zapewnił, że tak on, jak zarząd Radomskiego Centrum Siatkarskiego nie ma sobie nic do zarzucenia. - Wiele razy wyciągaliśmy dłoń do współpracy. Poza tym każdy z naszych zawodników, jeżeli tylko była taka potrzeba był do dyspozycji trenerów Jadaru Sport.

Komentarz redakcji

Nie trudno oprzeć się wrażeniu, że u podstaw działań Tadeusza Kupidury względem RCS-u leży niemal chorobliwe uczulenie, któremu na imię "Czarni". A że grupa sympatyków kultywujących tradycje nieistniejącego klubu zaczęła utożsamiać się z występami drugoligowca, jego działacze również popadli w niełaskę "dobroczyńcy" radomskiej siatkówki. Doprawdy strach pomyśleć, co się stanie, gdy "biedny" biznesmen uświadomi sobie, że tak chwalony przez niego Andrzej Kosztowniak, prezydent Radomia jest wychowankiem tego klubu. A grupa biznesmanów, a nawet kolegów (jak nie omieszkał zauważyć na konferencji), z którymi ostatnio rozmawia na temat ratowania tej dyscypliny dla Radomia, również zapisała bogatą kartę w historii tego klubu.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)