Izabela Bełcik: Wyszłyśmy na luzie na to spotkanie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla Mineralnych bardzo dobrze rozpoczęła się walka o mistrzostwo Polski w sezonie 2009/2010. Siatkarki trenera Bogdana Serwińskiego pokonały w pierwszym meczu BKS Aluprof 3:0. Wygrane do 14 w drugiej i trzeciej odsłonie były bardzo okazałe. Najlepszą zawodniczką spotkania została rozgrywająca MKS Izabela Bełcik, która rozmawiała z portalem SportoweFakty.pl.

Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna łatwo rozprawiła się z BKS Aluprof w pierwszym meczu o mistrzostwo Polski. Druga i trzecia partia były prowadzone pod zdecydowane dyktando Mineralnych. - No tak. Wyszłyśmy bardzo skupione na ten mecz, ale z drugiej strony bardzo luźno. Te wszystkie stresy, które towarzyszyły nam w meczach z Dąbrową, szczególnie w tym ostatnim, to gdzieś tam z nas zeszły. Wiemy, że jesteśmy w finale i już z tego jesteśmy zadowolone. Tak żeśmy się nawet pytały siebie przed meczem, czy się stresujemy bardzo czy nie. Okazało się jednak, że chyba większość z nas się nie stresowała. Wyszłyśmy na luzie na to spotkanie. Pierwszy set rzeczywiście pokazał, że Bielsko postawiło trudne warunki - powiedziała dla naszego portalu Izabela Bełcik.

Co sprawiło, zdaniem Izabeli Bełcik, że bielszczanki zagrały fatalnie drugą i trzecią partię? - Myślę, że taka końcówka faktycznie zazwyczaj podłamuje. Jednak uważam, że Bielsko nie jest takim zespołem, żeby takie coś podłamało na cały mecz. Nie wiem co się stało w trzecim secie, ale rzeczywiście rywalki nam już trochę odpuściły. My przycisnęłyśmy blokiem, zagrywką i w ogóle wszystko tak jakoś nam wychodziło dzisiaj - dodała Bełcik.

- Nie wiem jak to wyglądało w statystykach, ale bardzo dobrze funkcjonowało przyjęcie. Dziewczyny miały bardzo dobry odbiór, i stąd też środek dobrze sobie radził. Nie było tak, żeby Bielsko pogoniło którąś z naszych zawodniczek. Po prostu nie miało w kogo celować - tłumaczyła rozgrywająca MKS.

Po Mineralnych nie było widać, aby odczuwały jeszcze trudy meczów z dąbrowiankami w półfinałach. - Trochę tak z marszu, bo po meczu z Dąbrową odbył się jeden czy drugi trening. Dzisiaj miałyśmy rano rozruch o 8:00 i trzeba było zacząć grać od początku. Wiadomo, sił jest coraz mniej, ale ta radość z gry jest, taki luz, mniejsze spięcie nie wyciąga z nas tyle sił - przekonywała.

Jak zespół z Muszyny zagra w niedzielnym spotkaniu z Aluprofem? - Myślę, że to, co jest dobre, należy powtarzać. Zobaczymy sobie jeszcze, jakie mieliśmy dobre elementy w grze, a jakie błędy, bo wszystko można jeszcze poprawić. Nie uniknęliśmy nieporozumień, więc to trzeba cały czas eliminować - zakończyła Bełcik.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)