HSBC Sevens Challenger. Meksyk rozbity. Polki pokazały moc

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / World Rugby / Turniej World Rugby HSBC Sevens Challenger 2024 w Krakowie
Materiały prasowe / World Rugby / Turniej World Rugby HSBC Sevens Challenger 2024 w Krakowie
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 pewnie pokonała Meksykanki (55:0) w drugim spotkaniu turnieju kwalifikacyjnego HSBC Sevens Challenger w Krakowie.

Po wyrównanym spotkaniu, ale ostatecznie minimalnej porażce z Kenią (19:21) w turnieju kwalifikacyjnym cyklu HSBC Sevens Challenger w Krakowie, w drugiej potyczce reprezentantki Polski rywalizowały ze zdecydowanie najsłabszą drużyną w grupie - Meksykiem. Zespół z Ameryki Północnej zamyka klasyfikację całego turnieju, a w pierwszym meczu nie zdołał ani na moment nawiązać walki z Belgią (porażka 0:38).

Klasa rywala - w porównaniu z Kenią - była zupełnie inna. Na boisku było to widać gołym okiem. Już po 20 sekundach zmagań Natalia Pamięta otworzyła wynik przyłożeniem (najszybszym jak do tej pory w całym turnieju). A później oglądaliśmy kolejne składne akcje i przyłożenia po stronie Polek, które raz po raz forsowały bezradne szyki obronne Meksykanek.

Na koniec pierwszej połowy swoje pierwsze przyłożenie w tym turnieju zaliczyła Hanna Maliszewska, Julia Druzgała dołożyła skuteczne podwyższenie i po siedmiu minutach na tablicy wyników mieliśmy okazałe prowadzenie gospodyń turnieju - aż 29:0.

Podopieczne Janusza Urbanowicza w drugiej połowie spotkania nie spuściły z tonu, wyraźnie zabierając rywalkom ochotę do podjęcia rywalizacji. Polki triumfowały aż 55:0 (póki co najwyższa wygrana w całym turnieju), a hat trick zapisała na swoim koncie Katarzyna Paszczyk.

- Zdecydowanie czułyśmy się lepiej. Meksyk nie jest tak fizyczną drużyną jak Kenia. Tutaj to my głównie utrzymywałyśmy piłkę i dostosowałyśmy sobie rywalki pod nas. Taki mecz był nam potrzebny - wysoka wygrana, założenia wykonane - tylko się cieszyć - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty Julia Druzgała.

ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"

Dla Biało-Czerwonych była to doskonała okazja, aby rozpędzić się w domowym turnieju i złapać rytm przed najważniejszym spotkaniem w fazie grupowej - z Belgią (godz. 18:14). - Teraz odpoczynek, trener na pewno rzuci jeszcze jakimiś wskazówkami i skupiamy się tylko na Belgii - zapowiedziała Druzgała.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty