Rio 2016. Polska - Iran: Polacy lepsi po horrorze

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski nie uniknęła horroru, dopiero po tie-breaku pokonała ekipę z Iranu w drugim meczu grupowym podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

W odmiennych nastrojach do wtorkowego spotkania przystąpiły obie ekipy. Świetny początek zanotowali Biało-Czerwoni, wygrywając pewnie z Egiptem. Choć Irańczycy są rywalem ze znacznie wyższej półki, to było dobre przetarcie dla Polaków.

Podopieczni Raula Lozano nieco niespodziewanie przegrali z Argentyńczykami, a druga porażka utrudniłaby nieco ich sytuację w grupie i ewentualny awans do ćwierćfinału.

Polacy i Irańczycy mierzyli się ze sobą podczas turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. Wówczas jednak Biało-Czerwoni awans mieli już zapewniony i grali drugim składem, zaś azjatycka drużyna wygraną z Polakami upragniony cel sobie dopiero zapewniła. Orły Antigi, pomimo występu rezerwowymi, postawili mocne warunki i byli o krok od tie-breaka, ostatecznie ulegając 1:3.

Nie był zdziwieniem świetny początek Mateusza Bieńka w polu zagrywki, dzięki czemu nasi reprezentanci odskoczyli na trzy punkty. Znakomicie prezentował się Bartosz Kurek, na którego Irańczycy nie byli w stanie znaleźć recepty. Tradycyjnie o każdą piłkę z pełnym poświęceniem walczył kapitan Michał Kubiak, dobrze czytał grę przeciwników. Seta zakończył bardzo pewny atak ze środka Karola Kłosa.

ZOBACZ WIDEO Mocny początek drugiego seta. Irańczycy grają nogami

{"id":"","title":""}

Trener Lozano od początku drugiej odsłony do gry oddelegował Farhada Ghaemiego. Irańczycy nieco lepiej zaczęli sobie radzić, ale wciąż musieli gonić wynik. Biało-Czerwoni pomagali zepsutymi zagrywkami, jednak nie doszło do nerwowej końcówki. Polacy wyszli na 2:0 po ataku Rafał Buszek, który w końcowych fragmentach seta na parkiecie zmienił Mateusza Mikę.

Najbardziej wyrównana jednak była trzecia odsłona, w której walka toczyła się punkt za punkt. Irańczycy postawili najmocniejszy opór, lepiej czytali intencje Grzegorza Łomacza, rzadziej się mylili i byli bardziej precyzyjni. W ważnym momencie pomylił się w ataku Kubiak i tym sposobem Persowie przedłużyli swoje szanse w meczu.

Błędy Polaków mnożyły się, jednak powoli zaczęli odzyskiwać rytm. Cegiełkę na zagrywce dołożył Kłos, wszystko zaczęło się układać. Biało-Czerwoni na chwilę odzyskali inicjatywę, wychodząc na prowadzenie. Dyskusje Irańczyków przedłużały się w nieskończoność, zamieniły się w żółtą kartkę. Wybiło to z rytmu polskich siatkarzy, a tylko nakręciło Ghaemiego, który poprowadził swój zespół w kierunku tie-breaka.

W kluczowych elementach spotkania inicjatywa była po stronie Persów, ale Polacy walczyli o każdą piłkę. Przełamać się w ataku nie mógł Kurek, więc w jego miejsce wszedł Dawid Konarski. Po kilku piłkach wrócił jednak do kwadratu. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, Biało-Czerwoni obronili meczbole, a swoją szansę wykorzystali za drugim razem.

Byli cierpliwi, grali z pełnym poświęceniem w obronie, w końcu Irańczycy pomylili się w ataku. Po całym meczu do spięcia doszło pod siatką, kiedy zawodnicy mieli sobie podziękować za spotkanie.

Polska - Iran 3:2 (25:17, 25:23, 23:25, 20:25, 18:16)

Polska: Łomacz, Kurek, Kłos, Bieniek, Kubiak, Mika, Zatorski (libero) oraz Buszek, Konarski, Bednorz.

Iran: Mahmoudi, Ebadipour, Marouflakrani, Seyed, Zarini, Gholami, Marandi (libero) oraz Ghaemi, Ghafour, Mahdavi, Sharifat.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kubot: w tych warunkach singliści dominują (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: