Hungarian Baja: równa jazda Polaków

Tuż po prologu węgierskiej rundy Pucharu Świata, Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski zapowiedzieli, że ich celem podczas rywalizacji na poligonie nieopodal Veszprem będzie równa i szybka jazda. Polscy kierowcy spełnili swoją obietnicę.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Materiały prasowe

Podczas pierwszej próby polski Ford Raptor uzyskał czas 2 godziny 14 minut i 22 sekundy. Przed drugim oesem zawodnicy tradycyjnie zamienili się miejscami, a mimo to uzyskali niemal identyczny rezultat - 2 godziny, 44 minuty i 46 sekund. - To się bardzo rzadko zdarza - przyznał z uśmiechem Jarosław Kazberuk. - Ale to tylko pokazuje, że jeździmy już z Robinem na tym samym poziomie. To bardzo cieszy.

Młodszy z kierowców również nie krył zadowolenia po sobotnich zmaganiach. - Jedziemy bez przygód. Dobrze się bawimy, a przede wszystkim jak na razie utrzymujemy dobry wynik. Mamy piąte miejsce wśród samochodów seryjnych i drugie w T2.1. Najważniejsze, że sprzęt jest w dobrej formie. Szczególnie cieszy to nasz serwis, który z regulaminowych dwóch godzin, na naprawy musiał poświęcić zaledwie godzinę i dwadzieścia minut - powiedział Robin Szustkowski.

Rajd Węgier okazał się bardzo wymagający, głównie ze względu na warunki, jakie panują na trasie.  - Na drogach stoi dużo kałuż i często przejeżdżamy przez różne cieki wodne, więc samochód ciągle jest ubłocony. Co więcej, na ogół mamy mało czasu na przejazd pomiędzy metą oesu i bazą, dlatego musimy się bardzo sprężać przy myciu Raptora. Najważniejsze są oczywiście podwozie i zawieszenie. My, choć wysiadamy z auta czyści, po takich "zabiegach pielęgnacyjnych" sami jesteśmy upaprani od stóp do głów - relacjonował Kazberuk.

Robin Szustkowski zwrócił uwagę również na specyficzny rodzaj błota, z jakim muszą zmagać się uczestnicy Hungarian Baja. - Wygląda jak susz, a w rzeczywistości jest bardzo śliskie. Samochód jeździ na nim, jak na lodzie. Trzeba bronić się i kontrować, by nie wypaść z trasy.

W niedzielę załoga R-Six Team pokona już tylko jeden odcinek specjalny, ale żaden z kierowców nie jest jeszcze myślami na mecie. - Jedziemy w przeciwnym kierunku, ale to nie oznacza, że będzie łatwo. Wielu zawodników z pewnością zaskoczą pułapki - miejsca, które pokonywane w drugą stronę zupełnie zmieniają swoją charakterystykę. Tylko 148 km, ale niespodzianek na pewno nie zabraknie - zakończył Szustkowski.

Wyniki Hungarian Baja po trzech próbach (T2):
1. Yasir Hamad Seaidan (KSA) Toyota 4:25.51
2. Adel Husain Abdulla (QAT) Nissan + 4.41 (1. miejsce – T2.1)
3. Mohamad Al-Harqan (QAT) Toyota + 11.19

5. Jarosław Kazberuk/Robin Szustkowski (POL) Ford + 15.23 (2. miejsce w T2.1)

ZOBACZ WIDEO Piotr Wyszomirski: Mam do siebie zastrzeżenia (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×