"Hipotermia, lęki, wizje jak z koszmaru". Dramatyczna relacja polskiego pływaka po ataku na rekord świata

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Tomasz Madej / Na zdjęciu: Krzysztof Gajewski po zakończeniu próby na jeziorach mazurskich
Materiały prasowe / Tomasz Madej / Na zdjęciu: Krzysztof Gajewski po zakończeniu próby na jeziorach mazurskich
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Gajewski nie zdołał poprawić rekordu świata w pływaniu długodystansowym. Zamiast planowanych 170 km przepłynął 78,7 km. Wrocławianin wyjaśnia, że zrezygnował, bo zagrożone było jego zdrowie. Spróbuje ponownie za rok.

W tym artykule dowiesz się o:

Próba pobicia rekordu świata (należącego do Amerykanki Sarah Thomas; 168 km) w wykonaniu Krzysztofa Gajewskiego i Michała Jeki zakończyła się niepowodzeniem. Polacy nie osiągnęli celu na jeziorach mazurskich. Jeka spasował po pokonaniu ok. 50 km, Gajewski wyszedł z wody po przepłynięciu 78,7 km, co jest nowym rekordem Polski w pływaniu długodystansowym bez pianki (a jedynie w kąpielówkach, czepku i okularach).

Wrocławianin wyjaśnił w mediach społecznościowych, dlaczego zdecydował się przerwać próbę. Zrobił to z troski o zdrowie. Zmagał się bowiem z hipotermią.

Zobacz także: Rekordu świata nie ma, jest rekord Polski. Krzysztof Gajewski przepłynął 78,7 km

"Najpierw uczucie chłodu, później pojawiają się dreszcze. Kolejny krok to halucynacje i lęki. Gdy po tym wszystkim nagle przestajesz czuć zimno to znak, że nie ma już żartów. Organizm przestaje się bronić. Wtedy właśnie na 78 kilometrze zapadła decyzja o przerwaniu płynięcia. Ostatnie 400 metrów do brzegu w tym stanie to wizje jak z koszmarów. Wychodzę na brzeg i zaczyna się walka o moje zdrowie" - napisał Krzysztof Gajewski.

ZOBACZ WIDEO Fantastyczny wyczyn Andrzeja Bargiela! Wbiegł na Wielką Krokiew w Zakopanem

Pływakowi natychmiast z pomocą pospieszyła ekipa ratunkowa. W załodze towarzyszącej dwóm śmiałkom byli m.in. lekarz Michał Starosolski oraz ratownicy Adam Hnatyszyn i Kordian Grzybek. "Gdyby nie oni, zamiast pisząc ten post, wylądowałbym w szpitalu" - dodał Gajewski.

Jednocześnie rekordzista Polski zapowiedział, że w przyszłym roku ponownie zmierzy się z najlepszym wynikiem na świecie. "Na 100 procent za rok. Rzadko kiedy w lipcu na Mazurach jest tak zimno" - napisał na Facebooku.

Zobacz także: Historyczny wyczyn polskiego pływaka. Leszek Naziemiec przepłynął kilometr na Antarktydzie

Źródło artykułu: