Dopuścili Rosjan, a oni drwią. "To kpina!"

Międzynarodowa organizacja pływacka ugięła się i pod kilkoma warunkami postanowiła dopuścić do udziału w zawodach Rosjan i Białorusinów. Ci jednak wcale nie są z tego powodu zadowoleni i krytykują obostrzenia, jakie wobec nich zastosowano.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
flaga Rosji Getty Images / Na zdjęciu: flaga Rosji
W rosyjskiej prasie sportowej huczy od tego, jakie warunki postawiło World Aquatics, czyli światowa federacja pływacka, wobec rosyjskich i białoruskich zawodników. Rosjanie są wręcz oburzeni, gdy dowiedzieli się, co muszę zrobić, aby móc wystąpić w zawodach rangi międzynarodowej. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym miejscu ->>.

Najwyraźniej duma Rosjan jest dla nich czynnikiem najważniejszym, natomiast ego nie pozwala im dopuścić opcji, że tak naprawdę wbrew wielu skarg na taką decyzję, robi się ukłon w ich stronę i pomału umożliwia im się powrót do rywalizacji z innymi nacjami.

Według tamtejszej propagandy jest to temat oczywisty, a fakt wykluczenia sportowców z Rosji i Białorusi po rozpoczęciu "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie, to niedorzeczność i skandal. Dlatego z ogromnym niezadowoleniem przyjęto warunki, na jakich mieliby wrócić do rywalizacji pływacy.

ZOBACZ WIDEO: "Ludzie Królowej". Nie było nudy. Zobacz o czym mówiły nam polskie gwiazdy

Już z nagłówka jednego z tekstów serwisu sports.ru uderza hasło, że "warunki przyjmowania naszych pływaków to kpina". W tekście natomiast wymieniono wszystkie obostrzenia, dość oczywiste, czyli takie jak zakaz występów pod rosyjską flagą, brak odgrywania hymnu czy prezentowania jakichkolwiek symboli nawiązujących do Rosji.

Największe wzburzenie podniósł jednak fakt, że rosyjskim i białoruskim zawodnikom zabroniono udzielania wywiadów. "Najbardziej śmieszne jest to, że naszym sportowcom zakazano komunikowania się z mediami" - czytamy w tym samym artykule. Autor zacytował słowa szefa World Aquatics, Husseina Al-Musallama: - Wiemy, że jesteśmy odpowiedzialni za stworzenie konkurencyjnego, sprawiedliwego i otwartego środowiska dla każdego sportowca.

Te słowa Rosjanie podsumowali kpiącym komentarzem, że środowisko otwarte dla wszystkich jest równoznaczne z zakneblowaniem poszczególnych jego członków. Ich zdaniem, komunikat brzmiałby o wiele lepiej, gdyby napisano w nim, że zawodników z Rosji i Białorusi zwalnia się z obowiązku przechodzenia przez strefę mieszaną i udzielania wywiadów, a nie że nie mogą tego robić.

Skrytykowano też dopuszczenie tylko jednego reprezentanta Rosji do udziału w danej konkurencji czy na danym dystansie i brak możliwości występu sztafety. - To jest całkowita dyskryminacja - powiedziała Swietłana Moisewa, trenerka skoków do wody.

Zdaniem rosyjskich mediów, takimi działaniami światowa organizacja pływacka chce zniechęcić ich do brania udziału w zawodach, w tym w kwalifikacjach do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich, jak i w samej Olimpiadzie w Paryżu.

Tę opinię podziela jeden z czynnych pływaków z Rosji, Kliment Kolesnikow. - Szczerze mówiąc, nic już nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę, jak próbują kręcić wokół tej sytuacji. Nie dziwię się takiej decyzji. Jedyne, co będzie musiała wybrać nasza federacja i cały kraj, to czy jechać czy nie, ale przy takich warunkach myślę, że to niemożliwe - stwierdził 23-latek dla serwisu sports.ru.

Czytaj także:
Szef MKOl bez ogródek o Rosjanach. "Nie da się"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×