Pjongczang 2018. Amerykanie pewnie w ćwierćfinale. Słowacy wracają do domu

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Ronald Martinez  / Na zdjęciu: Amerykanie cieszą się z bramki
Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu: Amerykanie cieszą się z bramki
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja USA zwyciężyła wysoko Słowację i awansowała do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Amerykanie o miejsce w półfinale powalczą w środę z Czechami.

Na bramki w pierwszym wtorkowym barażu o ćwierćfinał trzeba było poczekać do drugiej tercji. Wynik otworzył w 22. minucie Ryan Donato, a już 44 sekundy po pierwszym trafieniu James Wisniewski wykorzystał moment, gdy jego drużyna miała na lodzie 5 zawodników przeciwko trójce Słowaków. W połowie drugiej części spotkania na 3:0 podwyższył Mark Arcobello i hokeiści z USA wypracowali bezpieczną przewagę.

Honorowe trafienie dla rywali uzyskał przed końcem drugiej partii Peter Ceresnak. Amerykanie nie zamierzali jednak oddawać inicjatywy i w trzeciej odsłonie dobili słowacki zespół. Garrett Roe strzelił gola na 4:1 w 50. minucie. Wynik spotkania ustalił Donato, który zakończył wtorkowy mecz z dorobkiem dwóch bramek. Reprezentanci USA oddali więcej strzałów (33-23) od zawodników naszych południowych sąsiadów i zasłużenie awansowali do dalszej fazy.

Obie ekipy spotkały się w fazie grupowej i wówczas Amerykanie wygrali skromnie 2:1. We wtorek nie dali już Słowakom żadnych szans i zwyciężyli zdecydowanie 5:1. W nagrodę już w środę powalczą o miejsce w półfinale, a ich przeciwnikami będą Czesi. Wygrali oni zmagania w grupie A i tym samym bezpośrednio awansowali do ćwierćfinału.

Słowacy zaczęli turniej w Pjongczangu od sensacyjnego zwycięstwa nad Olimpijczykami z Rosji, ale potem było już tylko gorzej. W fazie grupowej przegrali z Amerykanami i Słoweńcami. We wtorek znów ulegli hokeistom z USA i tym sposobem zwieńczyli zmagania na lodowiskach w Korei Południowej na etapie baraży o ćwierćfinał. W końcowej tabeli zostali ostatecznie sklasyfikowani na 11. pozycji.

USA - Słowacja 5:1 (0:0, 3:1, 2:0)

Bramki: 1:0 - Donato (Gilroy, Terry) 22' 2:0 - Wisniewski (Terry) 23' (5 na 3) 3:0 - Arcobello (Terry) 34' 3:1 - Ceresnak (Granak, Nagy) 37' (5 na 4) 4:1 - Roe (Little, O'Neill) 50' 5:1 - Donato (Wisniewski) 57' (5 na 4)

Strzały: 33-23 Kary: 8-33

ZOBACZ WIDEO Co musi zrobić Lewandowski, żeby pokonać Stocha? Żurawski: ważne będą LM i mundial w Rosji

Źródło artykułu: