Pani naukowiec na snowboardzie. Fizyka jądrowa pozwala jej odetchnąć
Trenuje, reprezentuje Polskę na igrzyskach, a mimo tego robi... doktorat! Snowboardzistka Weronika Biela twierdzi, że fizyka jest dla niej odskocznią, kiedy sport męczy ją psychicznie.
Maciej Mikołajczyk, WP SportoweFakty: Poważnie myśli pani, by pracować w przyszłości przy obsłudze Wielkiego Zderzacza Hadronów. Skończyła pani m.in. studia magisterskie z matematyki. Jak udaje się pogodzić pani naukę ze sportem?
Weronika Biela: Zdecydowanie fizyka jest moją pasją, taką odskocznią, gdy jestem zmęczona psychicznie treningami, startami i ciągłymi wyjazdami. Gdy koncentruję się na danym zadaniu z fizyki, potrafię przegapić cały dzień. Nie wiem, jak to moje zamiłowanie dalej się rozwinie. Na studiach spotkałam się z dużą życzliwością prowadzących. Pogodzenie sportu i studiów było możliwe tylko dzięki indywidualnym konsultacjom i egzaminom po zakończeniu sezonu startowego. Inni studenci też dużo mi pomagali. Musiałam nauczyć się tego samego, co reszta, tylko szybciej. Jako moją drogę w fizyce postanowiłam wybrać fizykę doświadczalną. Obecnie pracuję w laboratorium fizyki jądrowej, gdzie badam rzadkie procesy atomowe w ciężkich jonach.
Uważam, że takie eksperymenty są szczególnie fascynujące ze względu na to, że im głębiej wchodzę w daną tematykę, tym znajduję więcej rzeczy, które muszę poznać. Na początku wydawało mi się, że jesteśmy bardzo blisko obserwacji pewnego efektu, jednak okazało się, że to było coś zupełnie innego i trzeba szukać głębiej. Nie wiem, czy uda mi się ukończyć doktorat, ale jestem pewna, że te studia były bardzo dobrym wyborem. Fizyka jest bardzo interesująca, a przez to z przyjemnością spędzam w laboratorium te dni, które mam wolne od treningów. Aktualnie jestem na studiach doktoranckich z fizyki jądrowej na pierwszym roku, ale czy ten etap uda się połączyć z treningami, dopiero sprawdzę. Jeżeli nie, to będzie trzeba się na coś zdecydować.
Stresuje się pani przed startem w igrzyskach? Jak wyglądają pani ostatnie dni przed najważniejszą sportową imprezą?
Nie mam innego podejścia, niż przed innymi startami w sezonie, dlatego trochę się jak zawsze stresuję. Ciągle mam pewien problem z techniką, który sprawia, że jestem znacznie wolniejsza. Cały czas pracujemy nad tym z trenerem, bo korekta techniki będzie skutkowała poprawą rezultatów czasowych.
Dokładnie rok temu zdobyła pani złoty medal zimowej uniwersjady. To pani największy sukces w karierze?
To zdecydowanie był ważny sukces w mojej karierze, także ze względu na status imprezy akademickiej. Moje studia i uczelnia są dla mnie niezwykle istotne i cieszę się, że zdobyłam medal nie tylko dla siebie, ale także dla Uniwersytetu Jagiellońskiego. To były trudne zawody ze względu na fakt, że były "wciśnięte" w lukę pomiędzy Pucharami Świata. W Kazachstanie byliśmy dosłownie tylko przez dwa dni i to tylko na starty. Najważniejsze jednak, że się udało. Za moje największe osiągnięcie uważam jednak czwarte miejsce na Pucharze Świata w Winterbergu w 2015 roku.W wieku 16 lat była pani mistrzynią Polski w... narciarstwie alpejskim.
Gdy zaczęłam liceum, pomyślałam, że zacznę jeździć na snowboardzie, żeby zrobić uprawnienia instruktorskie i móc uczyć na stoku jazdy na nartach i desce. Ten sport wciągnął mnie na tyle, że nie wyobrażam sobie życia bez treningów, więc poszło inaczej niż planowałam, a ponieważ decyzja spotkała się z aprobatą rodziców, a tata był moim trenerem narciarstwa, było całkiem prosto ją podjąć. Przynajmniej nie pamiętam rozterek, ale od tamtego czasu minęło już w końcu ponad dziesięć lat.
Z jakimi nadziejami przystępuje pani do olimpijskiej rywalizacji? Jaki wynik panią zadowoli?
Najważniejsze jest dla mnie wykonać dwa dobre przejazdy eliminacyjne. Jeśli po przejeździe będę zadowolona z samej jazdy, to super. Jeśli dostanę się do finałów, to plan będzie taki sam na następny dzień. Nie stawiam żadnego miejsca jako celu, bo w naszym sporcie bywa tak, że czasem mimo dobrej jazdy zajmuje się miejsce identyczne, jak w przypadku słabego przejazdu, gdy dużo dziewczyn się wywracało. Bywa różnie, więc chcę po prostu pokazać dobre przejazdy.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch o zmianie stref czasowych. "Trzeba znieść pierwsze dwa dni"Jakie wyniki dały pani olimpijskie minimum? Kiedy dowiedziała się pani, że poleci do Pjongczangu?
Kwalifikacje trwają od początku zeszłego sezonu i obejmują cały cykl Pucharu Świata i mistrzostwa świata. Punktacja była naliczana na bieżąco. Cały czas stabilnie byłam zakwalifikowana, ale przyjemnie było zobaczyć zamknięcie list i swoją oficjalną nominację.
Czego życzyć pani przed igrzyskami?
Medalu!