Rehabilitacja Biało-Czerwonych. Nutka optymizmu przed mistrzostwami Europy

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Michał Daszek
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Michał Daszek
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski w meczu z Japonią zagrała dużo lepiej niż z Tunezją. Przez większość spotkania Biało-Czerwoni prowadzili, ostatecznie wygrywając 28:27. Bardzo dobrze spisali się skrzydłowi, którzy ciągnęli wynik naszej drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Po porażce w meczu z Tunezją, w którym Polacy popełnili mnóstwo błędów indywidualnych i nie potrafili ustrzec się błędów indywidualnych, Biało-Czerwoni mierzyli się z Japonią. Drużyna z Kraju Kwitnącej Wiśni wygrała pierwszy mecz z Holandią pokazując swój wysoki potencjał.

Od początku spotkanie stało na wysokim poziomie, a obie drużyny nie popełniały tylu błędów co we wtorek. Początkowo lepiej spisywali się Japończycy, którzy wyszli na minimalne prowadzenie. Gdy w 14. minucie bramkę zdobył Adam Yuki Baig, goście prowadzili już 9:6, a na pochwały w polskiej kadrze zasługiwał przede wszystkim skuteczny Michał Daszek.

Patryk Rombel zdecydował się na zmianę w bramce. Miłosza Wałacha, który w swoim debiucie w pierwszej reprezentacji miał problem ze skutecznymi interwencjami zastąpił Adam Morawski i był to strzał w dziesiątkę. Bramkarz Orlen Wisły Płock bardzo szybko dostrzegł klubowego kolegę - Krzysztofa Komarzewskiego, który również po kontrach rzucił trzy bramki z rzędu. Polska obrona wyglądała o wiele lepiej i wychodziły z tego łatwe bramki. Gdy w 19. minucie trafił Michał Daszek, po sześciu bramkach z rzędu Polacy prowadzili 12:9!

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

Japończycy zdołali nieco uszczelnić obronę, jednak na niewiele to się zdawało biorąc pod uwagę dobrą grę Polaków. Gdy na dwie minuty przed przerwą, pięknym, technicznym rzutem popisał się Maciej Pilitowski, prowadziliśmy już 15:11! Dwie ostatnie bramki w I połowie rzucił Baig i Japonia trzymała wciąż dystans do Polaków.

Od początku drugiej połowy kolejny raz klasę pokazał Daszek, jednak Japończycy zdołali dojść na jedną bramkę po tym, jak bramkę rzucił Taiga Tsutaya. W polskim zespole dobry okres mieli jednak debiutanci - premierowe bramki rzucili Ariel Pietrasik i Mikołaj Czapliński, w końcu wyszliśmy na aż czterobramkowe prowadzenie. "Tlen" Japończykom podał Naoki Sugioka, który wykorzystał trzy rzuty karne w krótkim czasie. W końcu jednak japońskiego zawodnika powstrzymał Wałach, który wrócił pomiędzy słupki. Niestety na 10 minut przed końcem, Japończycy wyrównali wynik spotkania.

Polacy niestety zaczęli popełniać błędy i nie potrafili nawet wykorzystać dwóch gier w przewadze. Na 6 minut przed końcem, gdy z karnego trafił Hiroki Motoki, Japonia wyszła na pierwsze prowadzenie w II połowie i trener Rombel poprosił o czas. Szybko bramkę rzucił Jędraszczyk, niestety doznał urazu barku po faulu rywala. Po chwili akcję wykończył Daszek i znów prowadziliśmy - 26:25.

W bardzo ważnym momencie, grający w przewadze Japończycy stracili piłkę w ataku i kontrę wykorzystał Jan Czuwara. Przy stanie 28:27, Patryk Rombel poprosił na pół minuty przed końcem o czas. Do końca Japonia nie zdołała nam odebrać piłki i wygraliśmy różnicą jednej bramki!

Polska - Japonia 28:27 (15:13)

Polska: Wałach, Morawski - Daszek 8, Czuwara 4, Pilitowski 3, Komarzewski 3, Dawydzik 2, Pietrasik 2, Jędraszczyk 2, Przytuła 1, Adamski 1, Czapliński 1, Bis 1, Walczak. Karne: 2/2. Kary: 10 min. (Adamski, Komarzewski, Dawydzik, Bis, Walczak - po 2 min.).

Japonia: T.Nakamura, Iwashita - Baig 4, Sugioka 4, Motoki 3, Yoshida 3, Tokuda 3, Mizumachi 2, Watanabe 2, Yoshino 2, Toi 2, Tsutaya 2, Takano, Tamakawa, Karne: 3/4. Kary: 14 min. (Baig 4 min., Watanabe, Motoki, Takano, Narita, Sigurdsson - po 2 min.).

Źródło artykułu:
Czy gra Polski wyglądała dużo lepiej niż w meczu z Tunezją?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (5)
avatar
Torunczyk1959
30.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
" Reczna " spada jak hokej na lodzie !! Niedlugo bedziemy mieli " trilery " z Somalia !!!  
avatar
Złoty Bogdan
30.12.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Komarzewski to się chyba Abalo za dużo naoglądał, bo nawet w kontrach rzuty podpiera. A Daszek znowu zajeżdżany przez Rombla, będzie musiał Szawi znowu zamieścić łzawego tweeta :)  
avatar
Difen
30.12.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Wow, wygrana z Japonią . Teraz pozostaje na heroiczna walka z Eskimosami, potem powalczymy z Haiti, na sam koniec sprawdzimy się w meczu z potentatem czyli Zambią i jeśli te spotkania wygramy t Czytaj całość
avatar
Mossad
29.12.2021
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Poziom polskiego szczypiorniaka jest mizerny. Ci gracze maja bardzo ograniczone umiejetnosci.  
avatar
M1953
29.12.2021
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Tunezja, Japonia... Kiedyś takie "potęgi" wciągaliśmy nosem.