Słabe widowisko w Lublinie - relacja z meczu SPR Asseco BS Lublin - Łączpol Gdynia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bardzo rozczarowało pierwsze półfinałowe spotkanie ekstraklasy kobiet, które w sobotę rozegrane zostało w lubelskiej hali Globus. SPR Asseco BS Lublin pokonał po słabym meczu 25:21 (14:10) Łączpol Gdynia i dzięki temu w rywalizacji do trzech zwycięstw objął prowadzenie 1-0.

Obie drużyny przystąpiły do spotkania osłabione. U gospodyń w składzie zabrakło Małgorzaty Majerek. Po raz pierwszy natomiast po długiej przerwie w meczowej czternastce znalazło się miejsce dla Agnieszki Tydy, której jednak jeszcze tym razem nie zobaczyliśmy na boisku. W Łączpolu cały mecz na ławce przesiedziała Karolina Szwed, która w meczu reprezentacji doznała wstrząśnienia mózgu i nadal odczuwa w związane z tym dolegliwości.

Mecz rozpoczęły Gdynianki jednak pierwszą bramkę zdobyła zawodniczka gospodyń Dorota Malczewska. Po chwili odpowiedziała Monika Aleksandrowicz. W 3 minucie po raz pierwszy z bardzo dobrej strony pokazała się Magdalena Chemicz, która obroniła rzut karny wykonywany przez Monikę Stachowską. W 5 minucie 2-minutowe wykluczenie otrzymała Monika Marzec. Po chwili kolejny rzut karny wykonywały gdynianki jednak ponownie lepsza okazała się bramkarka SPR-u. Minutę później gospodynie grały już w podwójnym osłabieniu bowiem karę wykluczenia otrzymała Izabela Puchacz. Wykorzystały to przyjezdne, które po bramkach Stachowskiej i Katarzyny Koniuszaniec wyszły na pierwsze i jak się później okazało ostatnie prowadzenie w tym spotkaniu (4:3). Przez kolejne minuty trwała bardzo wyrównana walka. Obie ekipy grały bardzo mocno w obronie co powodowało duże problemy z rozegraniem ataku tak z jednej, jak i z drugiej strony. Przełomowym momentem spotkania okazało się ostatnie 10 minut pierwszej połowy. Od stanu 9:8 SPR zdobył 5 bramek z rzędu nie tracąc żadnej i wychodząc na prowadzenia 14:8. Ostatnie dwa trafienia padły łupem zawodniczek gości. Do bramki strzeżonej przez Magdalenę Chemicz trafiły Moniki: Aleksandrowicz i Stachowska.

Drugą część spotkania od mocnego uderzenia rozpoczęły gospodynie. Na bramki Doroty Malczewskiej i Agnieszki Wolskiej odpowiedziała jedynie Monika Aleksandrowicz, która tego meczu nie mogła zaliczyć do udanych. Młoda zawodniczka Łączpolu pod koniec pierwszej i przez całą drugą połowę zaliczyła tyle nieudanych rzutów, że można by nimi obdzielić kilka spotkań. W 37 minucie w podwójnej przewadze przyszło grać gospodyniom. Zbyt się jednak rozluźniły tym faktem bowiem gdyby nie postawa w bramce Małgorzaty Sadowskiej, która obroniła sytuację sam na sam najpierw z Moniką Andrzejewksą a chwilę później z Kamilą Sulżycką mogły by stracić dwie bramki. Był to zresztą moment kiedy oba zespoły popełniły mnóstwo błędów w ataku niejednokrotnie gubiąc piłkę lub podając ją w ręce przeciwniczek. W 47 minucie było 19:13, a pięć minut później 22:16 dla lublinianek i pewne było, że nic tego dnia już się nie może zdarzyć. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodyń 25:21 a ostatnią bramkę meczu zdobyła równo z końcową syreną Monika Aleksandrowicz.

Pierwsze półfinałowe spotkanie w Lublinie nie stało na zbyt wysokim poziomie. Obie drużyny popełniły mnóstwo błędów, szczególnie jeśli chodzi o grę w ataku. Gra obronna była bowiem na niezłym poziomie. Najjaśniejszymi postaciami w obu zespołach były bramkarki - Magdalena Chemicz i Małgorzata Sadowska z SPR-u oraz Solomiya Shyvierska i Justyna Jurkowska z Łączpolu, które niejednokrotnie ratowały swoje zespoły, często w beznadziejnych sytuacjach. Z zawodniczek grających w polu można wyróżnić najskuteczniejszą zawodniczkę spotkania, kołową gospodyń Ewę Damięcką oraz Monikę Andrzejewską i Katarzynę Koniuszaniec z zespołu z Trójmiasta. Gdynianki przy odrobinie szczęścia były w stanie w sobotnim meczu zwyciężyć co przyznał sam szkoleniowiec tego zespołu, który poproszony po meczu o komentarz stwierdził:- Wynik z tego wszystkiego jest najlepszy, bo my zagraliśmy fatalnie. Gdybyśmy zagrali lepiej była szansa na odniesienie sukcesu. Tylko tyle mogę powiedzieć - po czym zdenerwowany udał się do szatni.

SPR Asseco BS Lublin - Łączpol Gdynia 25:21 (14:10)

SPR: Chemicz, Sadowska - Damięcka 7, D. Malczewska 6/2, Włodek 3/3, Rola 3, Wolska 2, Puchacz 2, E. Malczewska 1, Repelewska 1, Marzec, Rukaite, Skrzyniarz.

Trener: Edward Jankowski.

Kary: 10 min.

Karne: 5/6

Łączpol: Shyvierska, Jurkowska - Andrzejewska 5, Aleksandrowicz 5, Koniuszaniec 5, Stachowska 4, Sabała 1/1, Musiał 1, Sulżycka, Całużyńska, Szott, Kulwińska.

Trener: Jerzy Ciepliński.

Kary: 10 min.

Karne: 1/4

Sędziowali: Grzegorz Budziosz z Wolicy i Tomasz Olesiński z Kielc.

Widzów: ok. 1200.

Źródło artykułu: