Marcin Schodowski zatrzymał Czuwaj

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pod znakiem nerwowości, brutalności i licznych wykluczeń przebiegał sobotni pojedynek Czuwaju Przemyśl z LKPR-em Moto Jelcz Oława. Pierwsze w historii starcie tych zespołów okazało się szczęśliwsze dla gości, którzy wywieźli z Przemyśla dwa punkty.

Gospodarze, ponownie jak przed dwoma tygodniami, przespali początek spotkania i szybko stracili trzy bramki. Bardzo dobre otwarcie zanotował Marcin Schodowski, który już na wstępie parokrotnie zastopował Harcerzy. Z czasem gra o wiele bardziej się wyrównała. Już po kwadransie na tablicy wyników widniał remis 6:6. Miejscowi zawodnicy zdobywali bramki falami - po dwa trafienia z rzędu notowali odpowiednio: Piotr Żak, Stanisław Makowiejew, Paweł PuszkarskiPaweł Stołowski i Mateusz Kroczek. Udanie jednak również odpowiadali goście, którzy wprawdzie stracili niewielką przewagę zdobytą po premierowym gwizdku, lecz cały czas dotrzymywali kroku rywalom.

W 21. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Zaniepokojony grą swoich podopiecznych Krzysztof Mistak poprosił o przerwę na żądanie dosłownie w tej samej sekundzie, w której Oławianie zdobyli kontaktową bramkę na 10:11. Arbitrzy tego spotkania, po konsultacji ze stolikiem sędziowskim zdecydowali się na anulowanie gola. Wprawdzie Jarosław Paluch udanym rzutem z koła wykończył akcję LKPR-u, lecz kolejne minuty należały do Czuwaju, który w pewnym momencie odskoczył nawet na trzy trafienia (13:10). Do przerwy Harcerze prowadzili jednak tylko 14:13 i sprawa zwycięstwa wciąż była kwestią otwartą.

Niestety pierwsze 30 minut to także pokaz brutalnej i siłowej gry, nad którą wyraźnie nie zapanowali rozjemcy tego spotkania. Kilka razy zdarzały się sytuacje, w których konieczna była pomoc medyczna, zaś szczypiorniści obu ekip otrzymali łącznie 18 minut kar. Ciężko powiedzieć, aby były one niezasłużone, lecz w poszczególnych przypadkach niewątpliwie mogło dojść do nadinterpretacji ze strony sędziów.

Druga część spotkania zaczęła się dla przemyślan dość udanie, bowiem szybko powrócili oni do swojej dobrej i szybkiej gry opartej na rzutach z dystansu, co zaowocowało prowadzeniem 17:14. Wtedy jednak w tryby harcerskiej maszyny wdał się piasek, co skrzętnie wykorzystali oławianie. Pomiędzy słupkami LKPR-u znów stanął Schodowski, który na dłużej zamurował bramkę. Ostatnie prowadzenie w całym spotkaniu Czuwaj uzyskał w 39. minucie (18:17), po bardzo ładnej akcji Pawła Puszkarskiego i jego wkrętce ze skrzydła.

Od tej pory na boisku zaczęli dominować goście. Niezwykle twarda obrona złożona z graczy z doświadczeniem zdobytych na parkietach w dolnośląskich klubach Superligi przyniosła zamierzony skutek. Miejscowi zatracili skuteczność z pierwszej części meczu i coraz częściej kończyli akcje stratami. Sytuację próbował ratować Paweł Sar. Golkiper przemyskiej drużyny dwoił się i troił, lecz gdy udanie interweniował, zawodnicy LKPR-u natychmiast odzyskiwali piłkę i pokonywali go w sytuacjach sam na sam. W 50. minucie uzyskali oni już przewagę pięciu goli (20:25), a jedyną szansą miejscowych była szybka pogoń i walka do ostatniej kropli potu o uratowanie choćby punktu.

Szansę na zbliżenie się do rywali szczypiorniści Czuwaju otrzymali na 5 minut przed końcem meczu. Wówczas mieli trzy okazje, aby zbliżyć się na dwa gole różnicy, lecz za każdym razem na drodze Pawła Puszkarskiego i Mateusza Kroczka stał Marcin Schodowski. Niekwestionowany bohater dzisiejszego spotkania kolejny raz miło będzie wspominać Przemyśl, bowiem przed dwoma laty odniósł tu wraz ze Śląskiem Wrocław przekonywujące zwycięstwo. Udany mecz LKPR-u spuentował w ostatniej sekundzie siwobrody Krzysztof Górniak - autor 7 trafień dla Moto Jelczu i jednocześnie 30 bramki w całym spotkaniu.

SRS Czuwaj Przemyśl - LKPR Moto-Jelcz Oława 24:30 (14:13) Czuwaj:

Sar, Orłowski, Szczepaniec - Makowiejew Stanisław 6, Kubik, Puszkarski 6, Dejnaka, Stołowski 5, Kulka 1, Żak 2, Piechnik 1, Kroczek 3 Karne: brak Kary: 12 minut

LKPR: Schodowski, Pawlak - Herudziński 1, Rutkowski 2, Paluch 7, Markiewicz, Garbacz 4, Cepielik, Górniak 7, Kijek 1, Klinger 1, Pokora 7, Makowiejew Władysław Karne: 4/6 Kary: 12 minut

Kary: Czuwaj - 12 min. (Puszkarski, Żak - 4 min., Kulka, Dejnaka - 2 min.); LKPR - 12 min. (Pokora - 4 min., Herudziński, Paluch, Garbacz, Kijek - 2 min.)

Sędziowie: Andrzej Krzan i Michał Janas (obaj Tarnów)

Widzów: 300

Michał Chaszczyn z Przemyśla

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
boban52
11.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
orientuje się ktoś gdzie gra Heniek Rycharski ?  
avatar
wwwitek2006
5.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kształtuje się już grupa zespołów, które będą drżały o ligowy byt, choć to dopiero 4.kolejka. Na mój gust, a przede wszystkim z wielkiej sympatii żywionej dla "Harcerzy", Czuwaj jest za blisko Czytaj całość
avatar
Liton
3.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dramat, a nie relacja... W jednym akapicie narzekanie na brak panowania przez sędziów nad sytuacją brutalności oraz nadmierną ilością kar... To jak mieli zapanować nad sytuacją jak nie karami? Czytaj całość
avatar
onereds
3.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie rozumiem" Niestety pierwsze 30 minut to także pokaz brutalnej i siłowej gry, nad którą wyraźnie nie zapanowali rozjemcy tego spotkania. Kilka razy zdarzały się sytuacje, w których konieczna Czytaj całość