Hit nie zawiódł - relacja z meczu MMTS Kwidzyn - KS Azoty Puławy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 18. kolejki PGNiG Superligi w Kwidzynie doszło do starcia miejscowego MMTS-u z KS Azotami Puławy. To był bardzo ważny mecz dla układu górnej części tabeli.

Mecz rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem, lecz nie zdekoncentrowało to piłkarzy obu zespołów, którzy od początku zaciekle walczyli o każdą piłkę i wynik przez dłuższy czas oscylował wokół remisu. Dopiero w 17. minucie tego starcia po trafieniu Kamila Sadowskiego MMTS odskoczył na trzy gole przewagi (10:7) i trener przyjezdnych zmuszony był poprosić o przerwę. Nie wiemy co w tym momencie Marcin Kurowski powiedział swoim podopiecznym, niemniej skutek był imponujący. W przeciągu następnych pięciu minut trafili do bramki przeciwnika pięć razy, nie tracąc w tym czasie żadnej.

W związku z takim obrotem sprawy nie pozostał obojętny szkoleniowiec gospodarzy i tym razem to on poprosił o czas. Także tym razem ta decyzja okazała się słuszna, bo po chwili na tablicy wyników znów pojawił się remis, po ładnym rzucie Mateusza Seroki. Do końca niezwykle zaciętej pierwszej połowy meczu widzieliśmy grę bramka za bramkę, która ostatecznie po golu Rafała Przybylskiego zakończyła się jednobramkowym prowadzeniem puławian (16:15) i kibice zgromadzeni w hali mogli oczekiwać gradu emocji po przerwie.

Trener kwidzynian nieoczekiwanie zdecydował się na zmianę bramkarza, mimo iż w pierwszej połowie bardzo dobrze spisywał się Sebastian Suchowicz. Jak się okazało była to słuszna decyzja, bo Krzysztof Szczecina wielokrotnie ratował swoją drużynę przed utratą bramki. Nie wykorzystali tego jednak jego koledzy z pola, którzy przez długi czas nie potrafili strzelić gola dającego prowadzenie. Udało się to dopiero Antoniemu Łangowskiemu w 38. minucie meczu (19:18).

Niestety chwilę później ten sam zawodnik był już antybohaterem, bo nie tylko nie zatrzymał Przybylskiego przed oddaniem rzutu, ale także faulował go za co otrzymał swoją trzecią dwuminutową karę, co poskutkowało wykluczeniem z meczu. MMTS nie zamierzał składać broni i dzięki temu cały czas byliśmy świadkami walki cios za cios. Dopiero w 55. minucie bo dwóch trafieniach z kontry Michała Szyby, puławianie odskoczyli na dwubramkowe prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Wynik spotkania na 31:29 ładnym trafieniem ustalił Przemysław Krajewski.   MMTS Kwidzyn - KS Azoty Puławy 29:31 (15:16) MMTS:

Suchowicz, Szczecina - Pacześny 1, Mroczkowski 6, Peret 1, Sadowski 8, Adamuszek 4, Nogowski, Seroka 3, Łangowski 4, Daszek, Rombel 2. Kary: 6 min. (6' Łangowski)

KS Azoty: Sokołowski, Stęczniewski - Ćwikliński 2, Zinchuk 2, Kus 1, Afanasjev, Szyba 5, Przybylski 5, Grzelak, Masłowski 6, Barzenkou 3, Krajewski 5, Jankowski 2. Kary: 10 min. (2' Krajewski, 2' Przybylski, 2' Kus, 2' Zinchuk, 2' Ćwikliński)

Sędziowali: Leszczyński, Piechota (Płock)

Źródło artykułu:
Komentarze (11)
avatar
ZYGAFAN
28.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mówcie co chcecie nie kierujcie się nickiem ale Krajek to juniorek przy ZYDZE  
avatar
Piotrektomek
28.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem zaważył brak Łangowskiego. MMTS nie miał żadnego innego strzelca i dlatego.  
avatar
ZXS Mielec
28.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma sensu zwalać na sędziów. Kwidzyn przegrał ten mecz na własne życzenie. Myślałem że wyjdę z siebie przed telewizorem patrząc na te dwa przechwyty Azotów pod koniec meczu. Zbyt duża presja Czytaj całość
avatar
kurier
28.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
MECZ BYŁ PEŁEN EMOCJI I MOŻE GDYBY NIE SĘDZIOWIE Z PŁOCKA WYGRANY PRZEZ MMTS. KILKA WYPACZONYCH DECYZJI ,NP.CO DO CZASU ROZEGRANIA AKCJI PRZEZ DRUŻYNĘ.  
avatar
t0m3k
28.02.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Fajny meczyk, szkoda tylko, że o końcowym wyniku zadecydowały dwa tak proste błędy MMTS wykorzystane przez Szybę. Dobra decyzja Polsatu o pokazaniu tego meczu - były efektowne bramki, spektakul Czytaj całość