To nie była ta drużyna - rozmowa z Bartoszem Konitzem, rozgrywającym Gaz-System Pogoni Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ważne zwycięstwo odniosła ekipa Gaz-System Pogoni Szczecin przeciwko NMC Powenowi Zabrze. Bohaterem dwóch ostatnich akcji okazał się być rozgrywający szczecinian Bartosz Konitz.

Krzysztof Kempski: Tego dnia spotkały się dwa zespoły, które dysponują bardzo podobnym potencjałem sportowym i to się rzeczywiście potwierdziło w meczu.

Bartosz Konitz: Myślę, że tak można powiedzieć. To był dla nas ważny mecz, bo graliśmy tutaj u siebie. Najważniejszy nasz cel to było zdobycie tych dwóch punktów. Wiedzieliśmy, że Powen Zabrze bardzo dobrze gra. Przyszedł do nich stary kolega z zespołu Jurasik, który wykonuje dla nich naprawdę dużo roboty na parkiecie. Najważniejsze było to, by jego jakoś zatrzymać. To nam się udało. Jesteśmy zwycięzcami. W pewnym momencie prowadziliśmy różnicą 6 bramek. Potem pomyłki sędziów w obie strony spowodowały, że zrobiło się dość nerwowo. Niemniej jednak te końcówki, które wcześniej przegrywaliśmy tym razem udało się zagrać inaczej.

Na pochwałę zasługuje wasza gra obronna. Rzeczywiście zatrzymanie motoru napędowego, jakim jest właśnie Mariusz Jurasik w Zabrzu była chyba decydująca.

- Trener powiedział nam, że jeśli wyłączymy tego zawodnika to Zabrze straci 60-70% na sile. Ten zawodnik umie rzucić, umie podać, umie grać dla drużyny, więc jest kompletnym zawodnikiem. Tak jak powiedziałem, udało się nam ten pierwszy krok zrobić, wyłączyć Jurasika i później to już nie była ta drużyna.

W tym meczu nie brakowało widowiskowej gry gospodarzy. Akcja z 37. minuty Wojtka Zydronia po prostu palce lizać.

- Myślę, że dla nas nie jest to nic nowego. Na treningach robi on jeszcze głupsze rzeczy (śmiech) i rzuca różne bramki. Zagrał znowu kapitalny mecz. Widać, że jest sam na tym skrzydle i nie ma dla niego za bardzo zmiennika. To on musi ciągnąć te mecze. Myślę, że bez niego byłoby nam bardzo ciężko. Walczył, rzucał bramki.

Rzeczywiście w pewnym momencie na zmianę wszedł za niego Paweł Krupa, nominalny rozgrywający. Wojtka złapały po prostu skurcze i musiał chwilę odpocząć.

- Tak jak powiedziałem wcześniej. To jest zawodnik, który ciągnie kolejny mecz sam. Prezes klubu jeszcze nie jest w pełni zdrowy i jeszcze nie może grać, więc to Zydroń jest tym, który musi grać cały czas.

Pokonanie rywala bardzo ucieszyło gospodarzy
Pokonanie rywala bardzo ucieszyło gospodarzy

Druga wygrana z rzędu. To musi cieszyć klub, działaczy i samych zawodników. Zaryzykuję stwierdzenie, że atmosfera w zespole dość znacząco się poprawiła.

- Atmosfera w zespole jest cały czas dobra. Od samego początku, kiedy przyjechałem do Szczecina, to panuje tutaj fajna atmosfera, co widać także na parkiecie jak i w szatni. Takie zwycięstwo tylko jeszcze bardziej mobilizuje. Naprawdę te dwa punkty dużo nam dadzą. Będziemy dalej walczyć o kolejne.

Ostatnio spadała na was taka trochę negatywna krytyka. Najlepszą na to obroną jest właśnie zdobywanie punktów po dobrej grze. Tak się stało właśnie przeciwko NMC Powenowi Zabrze. Nie zawiodła też publiczność, która w komplecie odwiedziła halę.

- W piłce ręcznej punkty zawsze są najważniejsze. Będą punkty, będzie publiczność, my będziemy się jeszcze bardziej mobilizować do grania. To będzie całkiem inny zespół. Ten pierwszy krok teraz wykonaliśmy - pokonaliśmy Zabrze, a jest to dobra drużyna. Przed nami mecze, które przegraliśmy gdzieś tam w końcówkach, tych przeciwników będziemy mieli teraz u siebie. Jeżeli ta hala będzie pełna tak, jak w tym meczu to myślę, że kolejne punkty pozostaną w Szczecinie.

Można żałować tego, że do tego pięknego widowiska nie dopasowali się trochę sędziowie, którzy popełnili kilka dość znaczących błędów.

- Na początku trochę dziwnie gwizdali. Mylili się jednak w obie strony. Zawodnicy sami w pewnej chwili nie wiedzieli co się dzieje. Teraz mnie to już jednak nie interesuje. Ważne są punkty, które zostały w Szczecinie. Bardzo szybko, bo już we wtorek zagracie w Kielcach z tamtejszym Vive. Przeciwnik naprawdę z najwyższej półki.

- Dla mnie jest to najlepsza drużyna w Polsce. Jedziemy tam powalczyć. Chcemy się zmierzyć z zespołem, który w Lidze Mistrzów robi furorę, podobnie na polskich parkietach. To będzie taki sprawdzian. W niedzielę będzie odnowa, w poniedziałek wsiądziemy w autobus i już później mecz. Mało czasu, ale jedziemy się zmierzyć i zobaczymy co będzie.

Znacznie ważniejszy będzie dla was mecz z Zagłębiem Lubin. Tam już punkty trzeba będzie zdobyć, by do tych play-offów znacznie się przybliżyć.

- Jeżeliby patrzeć aż tak do przodu to tak. Teraz Kielce, ale już powoli możemy się nastawiać na ten mecz z Lubinem u siebie.

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
Marco Polo
17.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pamietam Bartka jeszcze z czasów kiedy nie był mulatem.  
batex
17.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczecinianie byli zdecydowanie lepsi w tym meczu i wygląda na to że powoli i w męczarniach wchodzą na odpowiedni level. Świetna organizacja o obronie, w której na środku dzielił i rządził Zare Czytaj całość
avatar
kps
17.02.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale Ty durnoty piszesz, nie ma to tamto...  
avatar
Zaporoże
17.02.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
NO PROSZĘ A W PŁOCKU ZADECYDOWAŁO WYŁĄCZENIE TELEFONÓW PRZEZ OBSŁUGĘ MEDYCZNĄ WIDAĆ MACIE WSPÓLNY MIANOWNIK