Dramatyczny pojedynek - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Ostrovia Ostrów Wlkp.

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Druzyna Ostrovii okazała się godnym rywalem pretendenta do awansu. Przez większą część meczu to goście dyktowali warunki, by ostatecznie przegrać różnicą jednej bramki w dramatycznych okolicznościach.

Śląsk Wrocław po niezwykle emocjonujacym pojedynku pokonał Ostrovię Ostrów Wielkopolski jedną bramką. Spotkanie, którego gospodarzem była drużyna z Wrocławia rozgrywane było wyjątkowo w Kobierzycach i z przyczyn technicznych odbyło się z dziesięciominutowym opóźnieniem.

Początek spotkania to zdecydowana przewaga gości, którzy przeprowadzali składne akcje i po 12 minutach prowadzili różnicą 7 bramek (1:8). Świetnie spisywał się atak drużyny Ostrovii, w szczególności Krzysztof Martyński, który zdobył w całym meczu 10 bramek. Zawodnicy Śląska Wrocław nie potrafili sobie poradzić z ostrowską obroną. Akcje napędzane przez Stanisława Makowiejewa skutecznie rozbijała drużyna gości lub na drodze stawał dobrze dysponowany Filip Tarko.

Widząc sytuacje na boisku o czas poprosił trener Aleksander Malinowski. Na 0parkiet oddelegowany został Daniel Grobelny, który przejął rozgrywanie akcji. Powoli do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Twarda obrona poskutkowała kilkoma wyprowadzonymi kontratakami, które na bramki zamienił Piotr Swat oraz wykluczeniami, za które czerwoną kartkę dostał Przemysław Zadura. Dobrą zmianę w bramce dał Marcin Schodowski, broniąc kilka ważnych akcji.

Dalsza część pierwszej połowy to wymiany bramka za bramkę. Ostatecznie do szatni zawodnicy schodzili przy wyniku 15:17 dla podopiecznych Filipa Orleańskiego. Kibice zgromadzeni w hali w Kobierzycach byli zaskoczeni przebiegiem spotkania.

Początek drugiej połowy to dalsza pogoń gospodarzy i pierwsze prowadzenie Śląska za sprawą Daniela Grobelnego i Stanisława Makowiejewa ('38 20:19). Kilka minut później Wojskowi prowadzili różnicą czterech trafień i wszystko wskazywało na spokojny przebieg dalszej części spotkania pod dyktando gospodarzy, dysponujących szeroką ławką i często rotujących składem. Nic bardziej mylnego. Ostrowianie swoje akcje rozgrywali pod Jakuba Tomczaka, który rozegrał bardzo dobre zawody, dwie bramki pod rząd pozwoliły złapać kontakt i doprowadzić do remisu w 46. minucie.

Ostatni kwadrans meczu to ogromne emocje zarówno na trybunach jak i na boisku. W trakcie meczu doszło do przypadkowego, aczkolwiek groźnego faulu na Piotrze Bielcu, po którym musiały interweniować służby medyczne i zawodnik został przewieziony do szpitala na badania. Sędziom spotkania również udzieliły się emocje, kilkakrotnie nie zauważyli, że zawodnik z piłką znajduję się poza boiskiem.

Drużyna gości mimo wąskiej ławki rezerwowych forsowała tempo, zdając sobie sprawę z siły swoich szybkich ataków, które w pierwszej połowie dawały nadzieję na zwycięstwo. Biało-czerwoni wyszli na trzybramkowe prowadzenie i sprawiali wrażenie dobrze przygotowanych kondycyjnie.

Jednak Śląsk nie zamierzał składać broni, zwarł szyki obronne i wykorzystał okres gry w przewadze (kara 2 minut dla Stupińskiego). Zielono-biało-czerwoni zdobyli sześć bramek z rzędu ('57 32:29). W tym momencie sytuacje gospodarzy na dwie minuty przed końcem spotkania skomplikował Bartosz Wróblewski, który otrzymał dwie minuty wykluczenia. Wielkopolanie pewnie wykorzystali przewagę zdobywając trzy bramki i doprowadzając do remisu (32:32), wcześniej skutecznymi interwencjami popisał się Marcin Schodowski.

Ostatnia minuta to dramat piłkarzy ręcznych z Ostrowa Wlkp. Śląsk przeprowadził decydującą akcję w osłabieniu, którą na bramkę zamienił Kamil Herudziński. Goście mieli przewagę zawodnika i minutę na doprowadzenie do remisu. W ostatniej akcji meczu golkiper Śląska Marcin Schodowski obronił dwa rzuty z czego jeden w sytuacji sam na sam i stał się bohaterem spotkania. Ostatecznie Śląsk Wrocław pokonał Ostrovię Ostrów Wlkp. 33:32 i dalej walczy o awans depcząc po piętach czołówce.

Oba zespoły stworzyły wspaniałe widowisko w pięknej hali widowiskowo-sportowej w Kobierzycach. Wygrała drużyna, która w końcówce zachowała więcej zimnej krwi i może dalej myśleć o awansie.

WKS Śląsk Wrocław Handball Team - KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 33:32 (15:17)

Śląsk Wrocław: Swat 6 (0/1), Grobelny 5 (1/1), Wróblewski 5, Celek 5, Herudziński 3, Makowiejew 3, Krzywda 2, Jędrzejewski 2, Zadura 2, Gałat, Kłos, Schodowski, Pawlak,  trener Aleksander Malinowski

KPR Ostrovia Ostrów Wlkp. : Martyński 10 (4/4), Tomczak 7 (1/1), Wasilek 4, Stupiński 4, Jaszka 4, Dutkiewicz 2, Piosik 1, Bielec, Sobczak, Tarko, trener Filip Orleański

Kary: Śląsk 12 min. (Zadura 6 min. Czerwona kartka - gradacja kar, Wróblewski 4 min., Kłos 2 min.); Ostrovia 6min. (Piosik 2 min., Stupiński 2 min., Dutkiewicz 2 min.).

Karne: Śląsk 1/2 ; Ostrovia 5/5

Sędziowie: Pazur (Ruda Śląska), Sikora (Chorzów)

Widzów: 200 (Hala Kobierzyce)

# Drużyna M Z Zpk Ppk P Bramki Pkt
1 MSPR Siódemka Miedź Legnica 15 10 2 1 2 453:392 35
2 Ostrovia Ostrów Wielkopolski 15 10 1 1 3 435:411 34
3 KS Stal Gorzów 15 10 1 1 3 451:391 33
4 WKS Grunwald Poznań 15 10 1 1 3 397:378 33
5 WKS Śląsk Forza Wrocław 14 1 1 1 4 354:321 27
6 MKS Wieluń 15 6 2 0 7 394:383 22
7 Olimpia MEDEX Piekary Śląskie 15 6 0 1 8 417:447 19
8 UKS Olimp Grodków 15 3 4 1 7 376:411 18
9 AZS UZ Zielona Góra 15 5 0 1 9 405:430 16
10 Politechnika Anilana Łódź 15 4 0 1 10 423:424 13
11 Real Astromal Leszno 15 3 0 0 12 360:413 9
12 SPR Bór Oborniki Śląskie 14 2 0 1 11 403:467 7
Źródło artykułu: