My za dwa tygodnie jesteśmy osobami bezrobotnymi - wypowiedzi po mecz Ruch Chorzów - Zgoda Ruda Śląska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodniczki Ruchu Chorzów odniosły wysokie zwycięstwo nad Zgodą Ruda Śląska. Trudno się jednak dziwić postawie rudzianek, które dwa dni przed meczem w Chorzowie dostały wypowiedzenia. Ostatecznie Ruch pokonał Zgodę 35:24, a o losie Zgody decydować będą najbliższe dni.

Natalia Szyszkiewicz (Ruch Chorzów): Nie dostałam dziś czerwonej kartki, sędziowie sędziowali dobrze. Wynik bardzo fajny, grałyśmy zespołowo, dobra skuteczność. Chyba niewiele błędów, tak mi się wydaje teraz na gorąco. Pierwsza połowa była bardziej wyrównana, ale cały czas wygrywałyśmy i kontrolowałyśmy wynik. Bałyśmy się w przerwie, że troszeczkę się rozluźnimy, ale tak się nie stało no i mamy zwycięstwo na święta. Mam nadzieję, że w pucharze znowu ze Zgodą wygramy. Nie wiem jak tam będzie wyglądała drużyna Zgody, bo mają problemy finansowe. Wiem, że się im tam nie układa. Mam nadzieję, że się wszystko im poukłada i że się spotkamy na parkiecie.

Weronika Mieńko (Zgoda Bielszowice): Niestety, ja przestałam bronić, koleżanki w obronie grały falami, parę piłek wybroniły, ja obroniłam parę piłek, ale nie udało się. Na początku było fajnie, ale niestety później musiało coś pęknąć. Teoretycznie za dwa tygodnie jest mecz w Chorzowie, ale nie wiemy jeszcze czy będziemy grały. Cały czas jest jakaś nadzieja, że będziemy miały szanse tutaj grać, bo żadna z nas, nie chce się z sobą rozstawać. Mamy naprawdę fajny zespół, szkoda by tego było.

Katarzyna Gleń (Zgoda Bielszowice): Nie mogę być zadowolona. Miał zagrać cały zespół. Popełniamy fatalne błędy, nie mamy koncepcji w ataku, źle było w obronie. Zobaczymy jak sytuacja w klubie się rozwiąże, bo na dzień dzisiejszy dostałyśmy wypowiedzenia z klubu więc, co będzie zobaczymy.

Dariusz Olszewski (Trener Zgody): Myślę, że panowie już się dowiedzieli, co się dzieje w klubie Zgoda Ruda Śląska. Jestem zdecydowanie pewny tego, że wpływ na wynik spotkania miała sytuacja, która jest u nas w klubie. Dwa dni temu otrzymaliśmy wypowiedzenia z pracy z dniem 31 grudnia 2010 roku. To na pewno w głowach tych dziewczyn siedzi, siedziało. Próbowałem przez te dwa dni wpłynąć na dziewczyny. Niestety okazało to się ponad ich siły. Mimo pełnego szacunku dla Ruchu, który zagrał bardzo dobre zawody. Nam zabrakło czy sił czy czegoś w głowie. Ja myślę, że jednak czegoś w głowie. Nikt nie wie, co się dzieje w głowach dziewczyn. My za dwa tygodnie jesteśmy osobami bezrobotnymi. To są matki, to są żony, część dziewczyn jest przyjezdnych, które nie mieszkają na Śląsku. Cóż one mają teraz poradzić. One o tym myślą. Natomiast, jeśli przez te 40 minut dziewczyny walczyły to chwała im za to szkoda, że nie 60 minut. Proszę mnie nie pytać, co będzie dalej z drużyną, proszę spytać władzę klubu. Myślę, że mój czas w Zgodzie się skończył. Półtorej roku samodzielnej pracy, po bardzo dobrym ubiegłym sezonie. Myślę, że zdrowotnie nie jestem w stanie tego wytrzymać. Ja się bardzo angażuję w to wszystko i emocjonalnie do tego podchodzę i jest mi coraz ciężej i bardzo ciężko znoszę takie sytuację, gdy widzę smutek czy płacz tych dziewczyn.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)