Edward Koziński: Nasza obrona była wyjątkowo słaba

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dla żółto-czarnych był to absolutny debiut w tej fazie rozgrywek. Przystępując do spotkania z Nafciarzami trener Nielby nie mógł skorzystać z dwóch kontuzjowanych zawodników. Kamil Ciok nie zaleczył bowiem jeszcze urazu, który powstał podczas upadku na śliski parkiet w meczu z Gdańskiem. Z kolei Michał Janusiewicz wciąż narzekał na bark. Szansę na grę otrzymał powracający do formy Dawid Borek.

Od pierwszych minut tempo gry nadawali Wiślacy. Miejscowi bez żadnych problemów znajdywali pozycje rzutowe. Z kolei nielbiści w ataku pozycyjnym mieli ogromne problemy. Świetna obrona gospodarzy bardzo szybko temperowała zapędy gości.

Edward Koziński, trener MKS-u, jako główną przyczynę porażki wskazuje wyjątkowo słabą obronę swego zespołu. - Nielba po prawie 3-tygodniowej przerwie w rozgrywaniu spotkań ligowych wypadła z normalnego rytmu cyklu startowego. Wisła natomiast grała w ostatnim okresie praktycznie co trzy dni. Mieli więc nad nami przewagę taktyczną ogrania. Zawodnicy razili też bardzo słabą skutecznością. Nie wynikała ona jednak z braku umiejętności lub chęci graczy, ale ze świetnej dyspozycji płockich bramkarzy. W poprzednim naszym starciu my byliśmy w bardzo dobrej dyspozycji, a oni mieli wyraźnie słabszy dzień. W niedzielę było na odwrót. Gołym okiem widać też, że po wywalczeniu utrzymania, w naszej ekipie niezwykle spadła motywacja - tłumaczył po meczu szkoleniowiec gości.

Już w najbliższą sobotę (27 marca) wągrowieccy szczypiorniści otrzymają szansę na rehabilitację. O godzinie 18:00 w hali OSIR-u nielbiści postarają się lepiej zaprezentować przed własną publicznością. - W Wągrowcu rzucimy wszystkie nasze siły, aby uzyskać dobry wynik. Na pewno zaprezentujemy się lepiej, niż w Płocku. Liczymy bardzo na naszych kibiców. Nie mogą mieć jednak do nas pretensji, że przegraliśmy tak wysoko. Nie jesteśmy w stanie cały czas być w super formie, bo tylko będąc w maksymalnej dyspozycji mieliśmy szansę na nawiązanie walki - tłumaczył Koziński.

Źródło artykułu: