Kolejne wysokie zwycięstwo - relacja z meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - AZS AWF Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Goście do Gorzowa Wlkp. przyjechali bez trzech czołowych graczy, a akademicki pojedynek przypominał walkę Dawida z Goliatem. Gorzowianie od początku przejęli inicjatywę, dalsza część meczu także była pod ich kontrolą.

Początek sobotniego spotkania zdecydowanie należał do gospodarzy, którzy już po kilku minutach powadzili 5:2. Osłabiona drużyna z Warszawy zupełnie nie radziła sobie w ataku, nawet rzut karny nie pomógł jej w powiększeniu zdobyczy punktowej. W kolejnych minutach AZS powiększał swoją przewagę, wygrywając już 8:3. Przy wysokim prowadzeniu podopieczni Michała Kaniowskiego mieli możliwość pokazania swoich umiejętności, m. in. w bardzo efektowny sposób Tomasz Jagła zagrał piłkę do Bartosza Janiszewskiego, a ten zdobył bramkę na 11:5. Jedynym sposobem przyjezdnych na zdobycie bramki był bardzo szybki atak po wznowieniu ze środka pola. W tym elemencie gry brylował szybki i zwrotny Paweł Kwiatkowski - jeden z liderów drużyny w tym spotkaniu. Do 24. minuty przewaga gorzowian utrzymywała się na poziomie pięciu bramek, jednak przez kolejne trzy minuty gospodarze zdobyli cztery gole, skutecznie kontrując rywala. Pierwszą połowę zakończyła bramka Marcina Skoczylasa, który pewnie wykorzystał rzut karny. Na tablicy świetlnej widniał wynik 23:13.

W drugiej części spotkania na parkiecie zadebiutowali gorzowscy juniorzy, którzy w przerwie letniej dołączyli do seniorskiego zespołu. Na skrzydłach pojawili się Dariusz Śramkiewicz oraz Krzysztof Tłoczyński. Ten drugi już po minucie gry wpisał się na listę strzelców, lobując bramkarza gości Tomasza Rybickiego. Po przerwie widoczne było znaczne rozluźnienie w obu ekipach. Spora ilość błędów, niecelnych i zablokowanych strzałów, obniżyła poziom widowiska. W drużynie gości mozolną pracę wykonywał Krzysztof Tylutki, który wziął na siebie ciężar zdobywania bramek. Zaowocowało to kilkoma ładnymi trafieniami z drugiej linii. Jednak tego dnia AZS był nie do zatrzymania. W kilka minut gospodarze zdobyli siedem bramek z rzędu, powiększając przewagę do 14 goli. Bardzo dobrze w tym okresie gry spisywał się Wojciech Gumiński, który efektywnie kontrował przeciwnika. Wynik sobotniego spotkania mógł być jeszcze wyższy, lecz w ostatnich minutach rzut karny wykonywany przez wspomnianego Gumińskiego obronił Jarosław Adamek. Ostatecznie gorzowianie wygrali 39:25.

AZS AWF Gorzów Wlkp. - AZS AWF Warszawa 39:25 (23:13)

AZS AWF Gorzów Wlkp.: Ł. Wasilek, Małyszko - Gumiński 8, Bosy 6, Janiszewski 5, Kliszczyk 4, Jagła 3, Skoczylas 3, Wolski 3, Śramkiewicz 3, Krzyżanowski 1, Ruszkiewicz 1, Kaniowski 1, Tłoczyński 1.

Kary: 3 x 2 minuty.

AZS AWF Warszawa: Adamek, Rybicki - Tylutki 8, Kwiatkowski 7, Królak 6, Kapuściński 2, Zaręba 1, Szady 1.

Kary: 5 x 2 minuty.

Sedziowie: Tomasz Pisarek (Lubin) i Mariusz Wołowicz (Ostrów Wlkp.).

Widzów: 300.

Źródło artykułu: