Bayern ruszy latem po gwiazdę Bundesligi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Nico Paetzel/vi/DeFodi Images /  Christopher Nkunku
Getty Images / Nico Paetzel/vi/DeFodi Images / Christopher Nkunku
zdjęcie autora artykułu

Jak informuje portugalski dziennikarz Pedro Almeida, latem Bayern Monachium ma w planach wzmocnienie linii ofensywnej. Jednym z wymarzonych transferów Juliana Nagelsmanna jest gracz RB Lipsk.

W poprzednim letnim okienku transferowym Bayern Monachium ściągnął do siebie dwóch zawodników RB Lipsk. Zarówno Dayot Upamecano jak i Marcel Sabitzer dotychczas nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań.

Mimo tego klub z Monachium nie zamyka się na graczy prowadzonych już wcześniej przez Juliana Nagelsmanna. Tym razem piłkarzem, o którym marzy trener mistrzów Niemiec jest Christopher Nkunku.

Francuski ofensywny zawodnik, bo trudno sklasyfikować go jednoznacznie jako pomocnika bądź napastnika, poczynił w obecnym sezonie gigantyczny progres. Gdybyśmy w Europie mieli szukać graczy, którzy zanotowali największy skok jakościowy w swojej grze, znalazłby się on w jednym rzędzie, chociażby z Viniciusem Juniorem.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Wiemy, co Bayern zaproponuje Lewandowskiemu. Polak nie będzie zadowolony!

Gracz RB Lipsk na koniec sezonu Bundesligi podczas wyborów najlepszego piłkarza sezonu z pewnością znajdzie się wysoko w klasyfikacji i będzie stanowił zagrożenie dla Roberta Lewandowskiego.

Nkunku w obecnym sezonie zanotował absolutnie kosmiczne liczby. Udało mu się łącznie dla Lipska zagrać w 48 meczach. W tym czasie strzelił 31 goli oraz zanotował 21 asyst. W Europie równać z nim mogą się jedynie Kylian Mbappe, Karim Benzema czy wspomniany już Lewandowski.

Obecnie przez portal transfermarkt.de wyceniany jest na kwotę równą zaledwie 65 milionom euro. Lipsk zapłacił za niego PSG kilka lat wcześniej o prawie 50 milionów mniej. Jego aktualny kontrakt wygasa zaś w czerwcu 2024 roku.

Zobacz też:

Kuriozalne sceny we Włoszech. Lazio publikuje oświadczenie o... Mourinho Chelsea wyceniła Lukaku. Giganci wiedzą ile trzeba zapłacić

Źródło artykułu: